Podobna, niesamowita wzruszająca historia :)
: sob lut 23, 2013 10:19 pm
Witam serdecznie,
Wzruszona opowieścią Kaliny, a nie chcąc „zachwaszczeć” Jej wątku opowiem moją historię.
Pewnego razu umieściłam na forum akt do tłumaczenia ślubu moich dziadków. Jesienią ubiegłego roku otrzymałam prywatną wiadomość na forum „Genealodzy” od Stanisława Imbor z Kurska. W niej informacja, że jesteśmy rodziną i prosi o kontakt aby o tym porozmawiać.
Krew uderzyła mi do głowy, nie spałam dwie noce. A to dlatego, że mój ojciec Wiktor Imbor urodził się w Kursku w grudniu 1915. Pomyślałam, że to nieślubne dziecko mojego dziadka Floriana Imbor!!!, który był tam powołany do służby wojskowej (urodzenie, ślub, narodzenie synów dziadka Floriana przed i po są w Polsce).
Niebawem okazało się, że to potomek stryjecznego brata mojego dziadka Floriana. Obaj Stanisław i Florian (stryjeczni bracia) pełnili tam służbę wojskową.
Stanisław spotkał na swej drodze przepiękną dziewczynę mam zdjęcie) i tam pozostał. Miał czworo dzieci. Syn Stanisława Grzegorz, zginął w bitwie pod Kurskiem w 1943. Żona Stanisława była ponoć matką chrzestną mojego ojca (aktualnie szukają aktu urodzenia którego nie miałam).
Przysłali mi zdjęcie mojego ojca z rodzicami gdy miał 1,5 roku. Krótko przed powrotem do Polski moich dziadków z moim ojcem. Z piękną dedykacją na odwrocie.
Znajomość jest bardzo serdeczna a nawet przeserdeczna i miło się rozwija. Jestem proszona o odwiedziny i poznania rodziny i obym „wsio zobaczyła swoimi głazami”. Na moje szczęście, żyje jeszcze Anna, córka Stanisława. Ma 93 lata, która wiele wie i pamięta. A ja się zastanawiam: jechać czy nie??
PS. Czy jest jeszcze między nami MireQ. Ponoć rodzina Imbor pochodziła z Węgier, i tu już potrzebuję pomocy MirQua.
Wzruszona opowieścią Kaliny, a nie chcąc „zachwaszczeć” Jej wątku opowiem moją historię.
Pewnego razu umieściłam na forum akt do tłumaczenia ślubu moich dziadków. Jesienią ubiegłego roku otrzymałam prywatną wiadomość na forum „Genealodzy” od Stanisława Imbor z Kurska. W niej informacja, że jesteśmy rodziną i prosi o kontakt aby o tym porozmawiać.
Krew uderzyła mi do głowy, nie spałam dwie noce. A to dlatego, że mój ojciec Wiktor Imbor urodził się w Kursku w grudniu 1915. Pomyślałam, że to nieślubne dziecko mojego dziadka Floriana Imbor!!!, który był tam powołany do służby wojskowej (urodzenie, ślub, narodzenie synów dziadka Floriana przed i po są w Polsce).
Niebawem okazało się, że to potomek stryjecznego brata mojego dziadka Floriana. Obaj Stanisław i Florian (stryjeczni bracia) pełnili tam służbę wojskową.
Stanisław spotkał na swej drodze przepiękną dziewczynę mam zdjęcie) i tam pozostał. Miał czworo dzieci. Syn Stanisława Grzegorz, zginął w bitwie pod Kurskiem w 1943. Żona Stanisława była ponoć matką chrzestną mojego ojca (aktualnie szukają aktu urodzenia którego nie miałam).
Przysłali mi zdjęcie mojego ojca z rodzicami gdy miał 1,5 roku. Krótko przed powrotem do Polski moich dziadków z moim ojcem. Z piękną dedykacją na odwrocie.
Znajomość jest bardzo serdeczna a nawet przeserdeczna i miło się rozwija. Jestem proszona o odwiedziny i poznania rodziny i obym „wsio zobaczyła swoimi głazami”. Na moje szczęście, żyje jeszcze Anna, córka Stanisława. Ma 93 lata, która wiele wie i pamięta. A ja się zastanawiam: jechać czy nie??
PS. Czy jest jeszcze między nami MireQ. Ponoć rodzina Imbor pochodziła z Węgier, i tu już potrzebuję pomocy MirQua.