Strona 1 z 1

Problem z latami ok 1770

: ndz lut 12, 2012 2:47 pm
autor: wichura
Witam
Przeszukując metryki przodków na niemal wszystkich gałęziach rodziny napotykam na problemy w latach ok 1770. Bardzo prosiłbym o jakieś podpowiedzi lub rozwianie moich wątpliwości:

1. Czy jest prawdopodobne że ksiądz zapisując akt zawarcia małżeństwa pomylił się lub został wprowadzony w błąd zapisując wiek małżonków? I to nawet o ok 6-8 lat? :wow:
2.Czy jest możliwe "przyjście" obojga małżonków do innej parafii niż ta z której pochodzą i zawarcie w niej małżeństwa oraz osiedlenie się w niej? Chodzi mi o to że przed aktem zawarcia małżeństwa nie ma już żadnych metryk, wzmianek na ich temat.
3. Na koniec pytanie może trywialne ale mocno mnie nurtujące: czy w tamtych latach zdarzały się małżeństwa kobiety starszej (niewiele ale jednak) od mężczyzny? :) Bo byłby to chyba dopiero 2 taki przypadek wśród moich przodków dlatego mam pewne wątpliwości.

Pozdrawiam

Re: Problem z latami ok 1770

: ndz lut 12, 2012 3:27 pm
autor: Asiek
wichura pisze:Witam
Przeszukując metryki przodków na niemal wszystkich gałęziach rodziny napotykam na problemy w latach ok 1770. Bardzo prosiłbym o jakieś podpowiedzi lub rozwianie moich wątpliwości:

1. Czy jest prawdopodobne że ksiądz zapisując akt zawarcia małżeństwa pomylił się lub został wprowadzony w błąd zapisując wiek małżonków? I to nawet o ok 6-8 lat? :wow:
2.Czy jest możliwe "przyjście" obojga małżonków do innej parafii niż ta z której pochodzą i zawarcie w niej małżeństwa oraz osiedlenie się w niej? Chodzi mi o to że przed aktem zawarcia małżeństwa nie ma już żadnych metryk, wzmianek na ich temat.
3. Na koniec pytanie może trywialne ale mocno mnie nurtujące: czy w tamtych latach zdarzały się małżeństwa kobiety starszej (niewiele ale jednak) od mężczyzny? :) Bo byłby to chyba dopiero 2 taki przypadek wśród moich przodków dlatego mam pewne wątpliwości.

Pozdrawiam
1. Oczywiście, że jest możliwe. Nie zapominajmy, że w tamtych czasach inaczej liczono czas, a kalendarz nie wisiał na ścianie chaty czy dworu. Rytm dnia wyznaczały pory roku, święta kościelne, prace polowe (na wsi), etc.
Pomyłki się zdarzały, zarówno w zapisywaniu nazwisk jak i wieku.
2. Jeśli małżonkowie "przyszli za pracą", to sytuacja o której piszesz, mogła mieć miejsce.
3. Bywało i tak, że młodszy poślubiał starszą kobietę. Czasem decydowały o tym względy majątkowe, wdowieństwo. Nie było to niczym szczególnym.

Swoją drogą to masz wiele szczęścia, że dla wszystkich gałęzi swojej rodziny możesz przeglądać XVIII-wieczne księgi.

Re: Problem z latami ok 1770

: ndz lut 12, 2012 3:27 pm
autor: jart
Witam

Odpowiadam na podstawie własnych doświadczeń:

1. Owszem. Rekord z którym spotkałem się osobiście to 10 lat.
2. Naturalnie - mam taki przykład wśród własnych przodków (nawet, biorąc pod uwagę zmiany pokoleniowe - wielokrotnie)
3. Oczywiście. Albo pisano wtedy w akcie prawdę, albo postarzano pana młodego.

Nie wiem czy Ci to rozjaśni Twoje kwestie, ale nikt nie obiecywał że będzie łatwo :)

Re: Problem z latami ok 1770

: ndz lut 12, 2012 3:28 pm
autor: kion
Na wszystkie 3 pytania odpowiedz brzmi - jak najbardziej tak :)

Maciek

Re: Problem z latami ok 1770

: pn lut 13, 2012 3:41 pm
autor: wichura
Wielkie dzięki wszystkim za odpowiedzi :ok:
Asia, pisząc, że dla wszystkich gałęzi rodziny może trochę przesadziłem, ale mam to szczęście, że znaczna większość mojej rodziny pochodzi z jednej parafii tak, że to tych właśnie lat poszło szybko, łatwo i przyjemnie dla większości gałęzi, ale widzę że dopiero teraz zaczną się prawdziwe schody :)
Artur, na pewno rozjaśniło i nakreśliło sytuację, ale jednocześnie odpowiedzi na 2 pytanie trochę mnie "zmartwiły" bo będę musiał ostro przysiąść żeby się czegoś więcej o moich przodkach dowiedzieć :D

Jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc
Pozdrawiam

Re: Problem z latami ok 1770

: pn lut 13, 2012 6:56 pm
autor: jart
wichura pisze: Artur, na pewno rozjaśniło i nakreśliło sytuację, ale jednocześnie odpowiedzi na 2 pytanie trochę mnie "zmartwiły" bo będę musiał ostro przysiąść żeby się czegoś więcej o moich przodkach dowiedzieć :D
Nie ma czym się martwić - zabawa będzie dłuższa (i satysfakcja większa).
Jak pisałem - mam podobne przypadki u siebie. Badam okoliczne parafie (począwszy od sąsiadujących) i "rokujących" (np. parafie innych, bliskich członków rodziny). Co więcej - to daje rezultaty (choć przyznam, większość strzałów "w prawie ciemno" bywa chybiona).

Powodzenia!