Strona 1 z 1
Akt znania
: ndz cze 17, 2012 10:43 pm
autor: tomek11
Witam.
Mam mały problem. Mianowicie mam w swoim posiadaniu kopię aktu ślubu z 1815 roku zawartego w parafii Zerzeń między Michałem Jankowskim i Teklą Jarzębską. Pisze tam, że małżonkowie wcześniej złożyli akt znania. Jednak z innych dokumentów dowiedzieć się mogę, że Michał prawdopodobnie urodził się w parafii Zerzeń (sam akt urodzenia nie dotrwał do naszych czasów). Czy jest możliwe, że przyszły małżonek składał akt znania, mimo, że urodził się w parafii, gdzie brał ślub? I w ogóle czy akt znania to odpis aktu urodzenia, czy dokument, w którym świadkowie potwierdzają, że małżonkowie mówią prawdę w sprawie swoich danych?
Bardzo proszę o pomoc.
Re: Akt znania
: ndz cze 17, 2012 11:27 pm
autor: Ynicz
W akcie znania jest informacja o dacie i miejscu urodzenia, rodzicach.
Wszystko to w "obecności dwóch świadków", którzy zeznają, iż znają ich
od urodzenia lub podobne..
Skoro aktu ur. nie ma, to może alegata z 1815 ;>
Re: Akt znania
: ndz cze 17, 2012 11:44 pm
autor: ofski
proszę przeanalizuj sobie informacje jakie mogą być zawarte w aktach znania - przykładem może być jeden z dokumentów jaki udało mi się zdobyć, a
jest to akt znania złożony jako dodatkowy dokument przy zawieraniu związku małżeńskiego między Salomeą Kowalską i Piotrem Moszczyńskim z roku 1817.
Piotr był mieszkańcem parafii Dmosin w której był ślub, natomiast Salomea pochodziła ze wsi Białobrzegi i nie mogąc dostarczyć swojej metryki urodzenia ze swojej odległej parafii trzy osoby potwierdzają i zaświadczają swymi podpisami że znają ją od dziecka i ...itd. ...itp.
Re: Akt znania
: ndz cze 17, 2012 11:49 pm
autor: Czyżewski_Bartłomiej
Tomku,
Akt znania sporządzano tylko w sytuacji gdy nie można było dostarczyć do parafii odpisu aktu urodzenia (bo parafia macierzysta daleko, bo księgi uległy zniszczeniu, bo dokumentu w księgach nie odnaleziono etc. etc.). W dokumencie tym świadkowie, którzy znali osobę przystępującą do małżeństwa, oświadczali/informowali przed urzędnikiem stanu cywilnego o tym kiedy, gdzie dana osoba się urodziła, jakiego była stanu cywilnego. Akt znania zastępował tym samym akt urodzenia.
I tak, możliwe jest, że ktoś składał akt znania mimo iż zawierał małżeństwo w swojej parafii. Mogło to mieć miejsce np. w sytuacji gdy księgi uległy zniszczeniu (pożar, powódź, wojna etc. et.c) albo zaginęły.
Jeżeli zajrzysz do alegat z parafii w Zerzeniu (a wg bazy PRADZIAD zachowały się z tego okresu) zapewne będzie owy akt znania tam leżał i spokojnie czekał na Ciebie.

Re: Akt znania
: pn cze 18, 2012 4:57 pm
autor: Krzysztof29
A co sądzicie o akcie znania mojego przodka?
W 1812 r. postanowił wziąć ślub, gdyż owdowiał. Przedstawił akt znania ponieważ nie jest mu wiadome jego miejsce urodzenia. Świadkowie zeznają że ma on lat 61 we wsi mieszka od lat ponad 40, a rodzice jego Andrzej i Franciszka przy nim umarli przed 25 laty i zostali pogrzebani w tej parafii.
Wygląda to tak że on w chwili śmierci rodziców miał 36 lat. Jego rodzice przy nim zmarli, a on przez 36 lat nie dowiedział się od nich gdzie się urodził? Nigdy go to nie interesowało? Przy luźnych rozmowach nawet to nie wyszło? Ten mój przodek nie był chłopem pańszczyźnianym, lecz miał zawód - strycharz. Nie był więc chyba taki głupi, nie potrafię sobie zupełnie wytłumaczyć tego wszystkiego.
Interesuję się genealogią, czytam wiele postów na ten temat w internecie, ale z czymś podobnym się jeszcze nie spotkałem. Jak ktoś mógł będąc już dorosłym i posiadając oboje rodziców nie wiedzieć gdzie się urodził? Teraz to nawet nie wiadomo gdzie dalej szukać. Paranoja jakaś !!
Re: Akt znania
: pn cze 18, 2012 6:41 pm
autor: Czyżewski_Bartłomiej
Krzysztof29 pisze:Jego rodzice przy nim zmarli, a on przez 36 lat nie dowiedział się od nich gdzie się urodził? Nigdy go to nie interesowało? Przy luźnych rozmowach nawet to nie wyszło? Ten mój przodek nie był chłopem pańszczyźnianym, lecz miał zawód - strycharz. Nie był więc chyba taki głupi, nie potrafię sobie zupełnie wytłumaczyć tego wszystkiego.
Interesuję się genealogią, czytam wiele postów na ten temat w internecie, ale z czymś podobnym się jeszcze nie spotkałem. Jak ktoś mógł będąc już dorosłym i posiadając oboje rodziców nie wiedzieć gdzie się urodził? Teraz to nawet nie wiadomo gdzie dalej szukać. Paranoja jakaś !!
Co jak co, ale 200 lat temu ludzie raczej mieli większe problemy niż to gdzie się urodzili. Ważne było aby przetrwać zimę, utrzymać rodzinę, przeżyć kolejną zawieruchę - a nie gdzie kto i kiedy się urodził...
Zresztą, mam podejrzenia, że gdyby dzisiaj nie było dowodów osobistych i innych papierków to znaczący procent ludzi na pytanie "kiedy i gdzie się urodziłeś" odpowiedziałaby "nie wiem" i wzruszyła ramionami.

Re: Akt znania
: pn cze 18, 2012 7:46 pm
autor: Ynicz
Czyżewski_Bartłomiej pisze:
Zresztą, mam podejrzenia, że gdyby dzisiaj nie było dowodów osobistych i innych papierków to znaczący procent ludzi na pytanie "kiedy i gdzie się urodziłeś" odpowiedziałaby "nie wiem" i wzruszyła ramionami.

W dobie internetu raczej byłoby to możliwe.
Zresztą dawniej odsetek ludzi potrafił pisać, a dzisiaj wręcz przeciwnie - odsetek nie umie.
Ktoś kiedyś pisał, że dawniej obchodzili tylko imieniny, a urodziny były albo około tej daty
(nie było mody na dawanie jakiego się chce imienia).
A teraz?
Obchodzimy urodziny, imieniny, różne dni (mamy, taty, babci, dziadka, itd.).
Swoją drogą, to nawet małe dzieci znają swoje daty urodzin (np. mój trzyletni kuzyn).
Nie ma on dowodu, a czytać raczej nie potrafi

Re: Akt znania
: pn cze 18, 2012 8:27 pm
autor: slawek_krakow
Czyżewski_Bartłomiej pisze:Krzysztof29 pisze:Jego rodzice przy nim zmarli, a on przez 36 lat nie dowiedział się od nich gdzie się urodził? Nigdy go to nie interesowało? Przy luźnych rozmowach nawet to nie wyszło? Ten mój przodek nie był chłopem pańszczyźnianym, lecz miał zawód - strycharz. Nie był więc chyba taki głupi, nie potrafię sobie zupełnie wytłumaczyć tego wszystkiego.
Interesuję się genealogią, czytam wiele postów na ten temat w internecie, ale z czymś podobnym się jeszcze nie spotkałem. Jak ktoś mógł będąc już dorosłym i posiadając oboje rodziców nie wiedzieć gdzie się urodził? Teraz to nawet nie wiadomo gdzie dalej szukać. Paranoja jakaś !!
Co jak co, ale 200 lat temu ludzie raczej mieli większe problemy niż to gdzie się urodzili. Ważne było aby przetrwać zimę, utrzymać rodzinę, przeżyć kolejną zawieruchę - a nie gdzie kto i kiedy się urodził...
Zresztą, mam podejrzenia, że gdyby dzisiaj nie było dowodów osobistych i innych papierków to znaczący procent ludzi na pytanie "kiedy i gdzie się urodziłeś" odpowiedziałaby "nie wiem" i wzruszyła ramionami.

Może i problemy mieli inne, ale jakoś jedno drugiemu nie przeszkadza moim zdaniem. Wiedza o miejscu urodzenia i imionach przodków nie zaprząta na tyle głowy, żeby miała być powodem wymarcia całej rodziny z głodu na przednówku. Zresztą bieda była wszechobecna, a jakoś istnieją nacje (i to specjalnie daleko szukać nie trzeba), które pamięć o minionych pokoleniach zachowują i zadbać o nią potrafią.
Re: Akt znania
: pn cze 18, 2012 9:19 pm
autor: tomek11
Dziękuję wszystkim. Napiszę do archiwum w sprawie aktu znania Michała Jankowskiego. Co do pamięci o przodkach to ja mam w rodzinie osobę, która przez kilkadziesiąt lat w I połowie XIX wieku żyła z matką i nie wiedziała, jak się nazywali jej rodzice. Z drugiej strony słyszałem, że wśród nie pamiętam jakich plemion z wysp Pacyfiku (zdaje się, że byli to Polinezyjczycy, ale nie jestem pewien) przeciętny człowiek zna swój wywód nawet do XV - XVI wieku. A przecież oni w większości pewnie aż do połowy XX wieku nie umieli pisać.
Re: Akt znania
: pn cze 18, 2012 9:54 pm
autor: Bea
hehehhehe... @Krzysztof29
Ja poprosiłam USC o xero aktu zgonu ciotki. Urząd na to, że nie ma xero - może być tylko odpis. Po kilku przepychankach w końcu zgodziłam się na ten odpis, bo z "babą" rozmawiało się jak ze ścianą. To pojawił się kolejny problem - że chcę pełny, a nie skrócony. Bo wie pani pełny ma dwie strony, a skrócony tylko jedną - ale tam wszystko jest.... Ale tu już się uparłam na pełny, a co ! Dostaję odpis, a tam na pierwszej stronie... Franciszka G. urodzona, zamężna, imie i nazwisko męża, nazwisko panieńskie: "brak danych" (sic!). A na drugiej stronie pełne dane jej rodziców...
"Brak danych" ? Nie. Po prostu lenistwo. Łatwiej i szybciej powiedzieć "nie wiem". Nie trzeba potem się tłumaczyć.
A Ty szukaj w tej samej parafii albo w najbliższej. Bo jakby przyjechał z daleka to "pamiętałby", bo i tak nikomu nie chciałoby się sprawdzać.
Re: Akt znania
: wt cze 19, 2012 12:06 am
autor: Krzysztof29
Bea pisze:hehehhehe... @Krzysztof29
A Ty szukaj w tej samej parafii albo w najbliższej. Bo jakby przyjechał z daleka to "pamiętałby", bo i tak nikomu nie chciałoby się sprawdzać.
Hehehheee :)
To nie takie proste. Z tej parafii nie pochodził to już zostało sprawdzone, poza tym w akcie znania pisze wyraźnie, że przybył przed 40 laty. Z resztą gdyby pochodził z tej samej parafii to nie potrzebowałby przecież aktu znania. Szukam tych moich przodków po wielu parafiach, nawet i sąsiednich. Ale to byli tacy wędrowcy że ciągle mnie zaskakują. W dobie pańszczyzny i małej mobilności ci przemierzali kilkadziesiąt kilometrów. Raz są bliżej Krakowa, innym razem koło Jędrzejowa, za jakiś czas pod Włoszczową. Syn tego co nie wiedział gdzie się urodził pojawił mi się zupełnie przypadkowo 70 km dalej w parafii gdzie bym nigdy nie szukał. A znalazłem go dzięki indeksacji.
W tej mojej rodzinie każde pokolenie wędruje, aż do współczesności. W genealogię zacząłem się bawić z nadzieją że dowiem się skąd pochodzili przodkowie. Niestety, będąc w 2 połowie XVIII wieku to pytanie nadal pozostaje bez odpowiedzi. I wszystko wskazuje na to że tak pozostanie. Nie ze wszystkich parafii księgi z XVIII wieku się zachowały, on mógł się gdzieś urodzić, ale może już tych ksiąg nie być i lipa. Szukać też nie wiadomo gdzie. Obszar dość ogromny, a księgi XVIII wieczne przegląda się długo i ciężko.
Co do niego to nie wierzę w to, aby nie wiedział gdzie się urodził. Skoro rodzina wędrowała, a rodzice byli przy nim musiał coś wiedzieć. Być może to była jakaś odległa parafia, nie chciało mu się tam iść, aby wyciągnąć aktu chrztu więc wolał powiedzieć że nie wie gdzie. Sobie życie ułatwił, potomkowi swemu bardzo utrudnił !!!