Wando - nie myslalam, ze to moze byc ta Helena corka Bronislawy i Jozefa tylko ktos z rodzin Andrew ur. 1912 i John ur.1918, synow Bronislawy i Josefa Makohon. Pisalas wczesniej, ze mieli dwoch synow, nazwisko przeszlo z nimi dalej na ich dzieci takze.
Troche masz, nie gniewaj sie, to wszystko troche w nieladzie ale jednak doczytalam sie o tych dwoch synach, czy moze zle odczytalam ?
Na poczatku pisalas, ze poszukujesz kontaktu z rodzina, z potomkami siostry twojej Mamy ale Wando szukanie po starych dokumentach nic ci nie da w szybkim tempie. Zreszta widzisz, ze sa problemy.
Musisz sie rozpisac "na lewo i prawo" i szukac tych potomkow.
Pierwsze co bym zrobila to napisala pod ten adres, ktory ci podalam i poslala, krotki, nie zawily liscik z informacjami rodzinnymi plus jakies kopie starych fotek familijnych. Oczywiscie dodaj, ze interesuje cie nawiazanie kontaktu w celach genealogicznych, zaznacz to bo Amerykanie tutaj w wiekszosci mysla, ze rodzina "pozostala" w starym kraju odzywa sie bo szuka pomocy finansowej. Samo zycie. Mialam taki przypadek z moimi dalszymi krewnymi tutaj.
Ja w twoim imieniu poslalam przed chwila maila do niejakiej Stefanii Makohon-Dziergas, ktorej adres mailowy znalazlam na internecie, czy odpowie nie wiem ale trzeba probowac.
Wando ja napisze liscik do biura parafialnego St.Sylwestra.
Podaj mi swoj adres mailowy, czy ja mam ? jesli tak to powtorz prosze.
Jurku witam - tak przypuszczalam, ze z Censusu ale chcialam tez uslyszec od Jarka, ze jednak byly jakies przekazy rodzinne a nie, ze wyemigrowal i slad po nim zaginal
