UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo

Opowieści i wspomnienia

Miejsce na opisy ciekawych przypadków, historii, zdarzeń, na które trafiliście we własnych poszukiwaniach

Moderator: Moderatorzy


Awatar użytkownika

bożena
Posty: 306
Rejestracja: sob sie 16, 2008 11:57 pm
Lokalizacja: Jelcz-Laskowice/Dolny Śląsk
Podziękował/a: 34 razy
Podziękowano: 3 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: bożena » ndz lut 28, 2010 8:16 pm

Bernardzie dziękuję Ci za tak piękny opis spotkania. Ja Napewno nie pojadę na takie imprezy. To jest nie tylko wynik tremy, ale także odległości. Cieszę się, że ludzie których znamy z forum okazują się również przyjaźni w realu :ok: . Proszę o więcej takich relacji :sun: :pa:
Serdecznie pozdrawiam Bożena Balawender

__________________________________
poszukuję nazwisk: Rychlewski, Solarz, Luborak, Migocki, Balawender, Sebzda

Awatar użytkownika

Donata Pająk
Posty: 391
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 10:46 pm
Lokalizacja: Radlin /k. Wodzisławia Śląskiego
Podziękował/a: 144 razy
Podziękowano: 55 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: Donata Pająk » ndz lut 28, 2010 9:19 pm

Bernardzie jak zwykle po mistrzowsku oddałeś atmosferę spotkania w Warszawie.
Też bym pewnie gdzieś w mysiej dziurze siedziała.
Tyle Znakomitości Genealogicznych w jednym miejscu!
Sama przeglądam zdjęcia na Genealogach i dopasowuję nazwiska do twarzy.
Wielu ich znam tylko z portali genealogicznych, a wydaje mi się,
że niektórych osobiście.
Pozdrawiam serdecznie
Donata Pająk

Awatar użytkownika

Margolcia
Posty: 187
Rejestracja: czw cze 05, 2008 9:31 pm
Lokalizacja: Bytów
Podziękował/a: 2 razy
Podziękowano: 4 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: Margolcia » pn mar 01, 2010 10:25 pm

Z tremą jedzie się tylko pierwszy raz, potem już tylko z wielką radością i niecierpliwością, by jak najszybciej się spotkać. Genpolowskie urodziny to magiczne miejsce, magiczny czas i magiczni ludzie. To spotkanie to chwila, gdy nie liczy się nic prócz serdeczności i naszej wspólnej pasji. A gdy już się poznało tę magię... to się okropnie żałuje, gdy nie można ponownie się spotkać ze znanymi już osobami, poznać nowych-starych znajomych, być tam i wtedy... Ach... żal... ;-)

Ps. Bernardzie - liczyłam, że osobiście podziękuję Ci za piękne opowieści... Następnym razem się uda

Z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy już wiedzą jak to jest na urodzinach i dla tych, którzy jeszcze tam nie byli - musicie to przeżyć sami.
Z pozdrowieniami Małgorzata Żywicka

Awatar użytkownika

Tami
Posty: 499
Rejestracja: pt sty 23, 2009 6:25 pm
Podziękował/a: 25 razy
Podziękowano: 22 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: Tami » pn mar 01, 2010 10:34 pm

Zazdroszczę Wam tego spotkania.


Pozdrawiam Krysia


AUTOR TEMATU
bernard123
Posty: 201
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 12:14 am
Lokalizacja: Magnuszew,Mniszew
Podziękował/a: 4 razy
Podziękowano: 8 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: bernard123 » wt mar 02, 2010 8:49 pm

Bardzo nieskromnie powiem - macie czego zazdrościć.
Spotkanie było piękne , twórcze a przede wsystkim wzruszające.
Bożenko , nie mów nigdy.Wiem ,odległość.Ale może będzie okazja?
Donato,ja przed spotkaniem też studiowałem fora by poznać twarze,
na niewiele to się zdało .Emocje rozpraszają wszystko...
Irena i Małgosia znają zapewnie to uczucie zagubienia,
ogarniające człowieka , gdy widzi znanych i jednocześnie nieznanych.
Bernard Wdowiak

Bawolec,Wdowiak,Grądziel,Woźniak,Trociński,
Narojczyk ,Miśkiewicz .


AUTOR TEMATU
bernard123
Posty: 201
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 12:14 am
Lokalizacja: Magnuszew,Mniszew
Podziękował/a: 4 razy
Podziękowano: 8 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: bernard123 » śr mar 17, 2010 9:45 pm

Andzia płakała wtulona w kożuszek sąsiadki .Szloch i podrygiwanie pleców
świadczyło , że nie może się uspokoić , mimo poklepywania przez Teofilową
i jej uspokajającego głosu.
-Stara była , to i padła. Już Wacław gadali , że wymienić na młodą trzeba.
A ile to Wacława już nie ma?
-Trzeci rok na Marcina minął -odpowiedziała Andzia nieco spokojniejszym głosem.
Paru chłopów ładowało zdechłą krowę na wóz i teraz zapierali sztywne racice o kłonice.
Wywozili ją do hodowli lisów.
-Wackowo idźcie do Dyzia. Słyszałam, że ma pierwiastkę na sprzedaż.
Jego krowy w połowie śmietanę dają i spokojne.
-A pójdę , pójdę . Przecie jak bez mleka żyć.
Wóz z krową wytoczył się z podwórka , żegnany zapłakanym wzrokiem Andzi.
I Teofilowa poszła do domu a gospodyni zamknęła za nią bramę. Postała przy plocie
spoglądając na tuman kurzu wzbijany przez zaprzęg .
-Jeno pył został...-mruknęła do siebie- czas do domu.
Z czego zrobię dziś kolację , zastanowiła się w myślach.
Przyzwyczajona do mlecznych posiłków ,nie wyobrażała sobie innego pożywienia.
Wolnym krokiem zmierzała do domu ,lecz po chwili przystanęła .
-Idę do Dyzia- zdziwiła się słysząc swój szept -chyba wariuję- powtórzyła .
I poszła.
Sąsiada spotkała kręcącego się w obejściu .
-Już wywieźli? -spytał.
Andzia tylko głową kiwnęła i znów łzy pokazały się w kącikach oczu.
-No cichajta już . Co było to poszło i wracać nie trza.
Dyzio w miarę poprawnie posługiwał się językiem literackim ale jak załatwiał
„sprawy gospodarskie” przechodził na gwarę, był z tego znany.
-Pawnikiem po mleko na wieczerzę żeśta przyszli .A dam ile chceta ale późnij po udojku .
-A po mleko przyszłam ale razem z fabryką .Pierwiastkę na sprzedaż macie to pogadać
przyszłam. Pokażcie ją, może pohandlujemy .
-Przymierzałem na targ wyprowadzić w adwencie , podpaść trocha trza .
-Pokażcie jaka jest. A mleczna ona?-Andzia dopytywała ciekawie.
-Wackowo , przecie sami wicie , w całyj wsi lepszyj nie najdziecie .
Krowa istotnie była ładna , tylko cena wysoka jak za trzylatkę.
Rozpoczęły się długie targi, klepań w ręce było dużo aż stanęło na czterech tysiącach.
Dyzio wyprowadził krowę na powrozie za bramę i dopiero tam oddał postronek Andzi.
Stary zwyczaj mówił,że kupiec szczęście wyprowadzić może jak sam wyciąga dobytek z obory.
Powinność to gospodarza .
Andzia zadowolona z zakupu , spytała na odchodne -A nie kopie ona .
Spokojna jak baranek , nie bójta się- odrzekł Dyzio.
Szła Andzia do domu a krowa raz po raz oglądała się do tyłu , nie rozumiejąc sytuacji.
W oborze długo oglądała mury , potem pogrzebała w ściółce, poznawała swój nowy dom.
Gospodyni napoiła ją i zadała świeżego siana, krowa zaczęła żuć.
Jeszcze za widna Andzia rozpoczęła dojenie , poszła do obory , poklepała krowę
i podstawiwszy stołek , przysiadła .Umyła wymię i wytarła szmatką .
Pierwsze strugi mleka puściła na słomę a później dał się słychać miarowy szum płynącego mleka
po ściankach metalowego wiadra. Krowa stała spokojnie ale do czasu...jak wiadro było po wrąbki
wykonała niedbały ruch nogą w efekcie czego , Andzia wyskoczyła z obory zalana mlekiem
i z wiadrem na głowie.
Wściekła , nawet nie myjąc się pobiegła do Dyzia.
-Dyziu , ona kopie. Myślałam , że po sąsiedzku zakup prowadzę a wy trefny towar sprzedaliście.
Nieuczciwość to straszna wdowę oszukiwać!
-Wackowo , krowa dobra jest .Pomyśleć trza co przyczyną było. Może przestraszyła się czego?
-Niczego w oborze nie było , nawet kota .Wydaje mi się , że cały czas czekała aż pełne wiadro
będzie i wtedy kopnęła.
-Nic do głowy nie przychodzi mi , jak to , .ze zawsze ja doję ,bo moja słabuje.
Krowa do chłopa przyzwyczajona i basta. Nie macie tam po Wacławie jakiej kapoty
i kaśkieta ?Ubierzta to przed dojeniem i dobrze będzie.
Andzia trochę z niedowierzaniem zmierzała do bramy i tam dopadł ją głos Dionizego.
-A jeszcze śpiwam przy udojku „Kiedy ranne stają zorze...”to i wy pośpiwajta.
Andzia przegryzła na kolację skibkę chleba , popiła kawą zbożową i poszła spać.
Och , co to było za spanie , najpierw usnąć nie mogła a kiedy sen przyszedł to widma kopiących
krów wypocząć jej nie dały.
O świtaniu w starej marynarce Wacka i w jego czapce do obory poleciała. Przeżegnała się
i do dojenia zasiadła. Co będzie to będzie...w imię Boże.
Pięknym głosem zaintonowała poranną pieśń a nawet powtórzyła ją w czasie dojenia dwa razy
bo mleka było mnóstwo . Krowa co raz oglądała się zdziwiona ale wtedy Andzia zwiększała
siłę głosu .Odstawiła wiadro na próg, poklepała krowę po karku.
-Będzie dobrze- pomyślała.
W południe krasula wierciła się trochę bardziej ale obyło się bez incydentów .Cały dzień kręciła
się Andzia po podwórku. Coraz zachodziła do obory, poiła krowę, zadawała siana i donosiła
liście z kapusty .Zostały po wycięciu główek a już jesień , szkoda zmarnować
a i krowa przyzwyczajenia większego do nowej gospodyni złapie.
Wieczorem uspokojona Andzia , przebrała się w mężowskie ubrania doić zaczęła
o śpiewaniu nie zapomniawszy. Krowa stała spokojnie , coraz tylko strzygła uszami
a na końcu dojenia stało się .Tym razem nawet Andzia dostała racicą w swoją nogę.
Tego zawsze spokojnej Andzi za wiele było. Ubrana z męska i utytłana w gnoju pobiegła
do Dyzia.
-Znowu kopnęła -wykrzyczała- rano dobrze , w południe dobrze a teraz kopie.
Za chłopa przebieram się i poddaję jej pod pysk wszystko. Nic to nie daje.
-A śpiewacie przy udojku?-zapytał Dionizy
-Rano śpiewałam i w południe. I teraz wieczorem też i nic.
-A coście śpiewali?
--”Kiedy ranne...” jak kazaliście.
-Oj ,Wackowo ,Wackowo. Wieczorem to się śpiwo „Wszystkie nasze dzienne sprawy...”
Dlatego was pokopała.
Do Andzi dotarło , że jest posiadaczką "muzykalnej" krowy.
Od tej pory krowa nigdy już Andzi nie kopnęła ,nawet wtedy gdy zrezygnowała z męskich
strojów. Przy każdym dojeniu rozlegał się piękny śpiew Andzi , oczywiście dostosowany do
pory dnia.

Krowa przeżyła Andzię.
Bernard
Ostatnio zmieniony śr mar 17, 2010 11:45 pm przez bernard123, łącznie zmieniany 2 razy.
Bernard Wdowiak

Bawolec,Wdowiak,Grądziel,Woźniak,Trociński,
Narojczyk ,Miśkiewicz .

Awatar użytkownika

Donata Pająk
Posty: 391
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 10:46 pm
Lokalizacja: Radlin /k. Wodzisławia Śląskiego
Podziękował/a: 144 razy
Podziękowano: 55 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: Donata Pająk » śr mar 17, 2010 10:01 pm

Bernardzie jak zwykle :ok:
Pozdrawiam serdecznie
Donata Pająk

Awatar użytkownika

Hania
Posty: 458
Rejestracja: śr cze 17, 2009 3:14 pm
Lokalizacja: Poznan
Podziękował/a: 27 razy
Podziękowano: 20 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: Hania » śr mar 17, 2010 10:35 pm

Bernardzie - masz naprawde talent ! Czyta sie super !
Ciekawa tylko jestem jednego: ja jestem rodowita poznanianka i u nas sie mowi skibka chleba tak jak ty napisales a moji przyjaciele z Mazur zawsze sie dziwia: jaka skibka ? co za skibka ? u nich sie tak nie mowi. U nich sie mowi kromka. U nas kromka to bylo to czym sie chleb zaczyna i konczy.
Ciesze sie, ze i u was mowi sie skibka :) tak ?
Pozdrowienia.
Pozdrowienia Hania
Poszukuje nazwiska Thiem, Thieme, Timme oraz starego zegara reki Niezielinskiego ze Zbaszynia


AUTOR TEMATU
bernard123
Posty: 201
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 12:14 am
Lokalizacja: Magnuszew,Mniszew
Podziękował/a: 4 razy
Podziękowano: 8 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: bernard123 » śr mar 17, 2010 10:49 pm

Skibka a czasem pajda chleba.(zależy od wielkości)
Są jednak różnice ,twoja kromka to u nas przylepka a termin kromka oznacza równy, kanapkowy plaster.
Pozdrawiam i dziękuję
Bernard
Bernard Wdowiak

Bawolec,Wdowiak,Grądziel,Woźniak,Trociński,
Narojczyk ,Miśkiewicz .


kola16
Posty: 19
Rejestracja: wt maja 22, 2012 2:47 pm
Podziękował/a: 5 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: kola16 » pt cze 01, 2012 9:56 pm

Witam,
Sam już nie wiem czy te opowieśći to prawda czy fikcja??

Awatar użytkownika

bożena
Posty: 306
Rejestracja: sob sie 16, 2008 11:57 pm
Lokalizacja: Jelcz-Laskowice/Dolny Śląsk
Podziękował/a: 34 razy
Podziękowano: 3 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: bożena » sob cze 02, 2012 2:00 pm

U nas skibka, pajda, kromka to to samo. Namiast początek i końcówka to przylepka lub całuszka. Do chwili póścia do szkoły znałam tylko określenie całuszka pochodzi to z kresów wschodnich, jakie było moje zdziwienie , że całuszkę można inaczej nazwać.
Bernadzie jak zwykle super :serca:
Ostatnio zmieniony pn cze 04, 2012 2:17 pm przez bożena, łącznie zmieniany 1 raz.
Serdecznie pozdrawiam Bożena Balawender

__________________________________
poszukuję nazwisk: Rychlewski, Solarz, Luborak, Migocki, Balawender, Sebzda


AUTOR TEMATU
bernard123
Posty: 201
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 12:14 am
Lokalizacja: Magnuszew,Mniszew
Podziękował/a: 4 razy
Podziękowano: 8 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: bernard123 » pn cze 04, 2012 10:24 am

Zapewniam, że nie fikcja.
Bernard
Bernard Wdowiak

Bawolec,Wdowiak,Grądziel,Woźniak,Trociński,
Narojczyk ,Miśkiewicz .


Roberts
Posty: 39
Rejestracja: pt maja 25, 2012 6:17 pm
Lokalizacja: Chojnice
Podziękowano: 6 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: Roberts » pn cze 04, 2012 11:53 am

Na Pomorzu ( Nadwiślańskim) również kromka to jak w Wielkopolsce tylko początek i koniec bochenka. Kiedyś dawno temu na studiach
kolega mój z Mazowsza chciał pożyczyć kilka "kromek" chleba jak to określił. A ja mu na to-siedząc przy całym bochenie-iż bardzo mi przykro ale mogę dać mu tylko jedną kromkę bo drugą już zjadłem. Tak więc jak to mówią co kraj ( co region ) to obyczaj.
Podobnie nie ma na Pomorzu pojęcia brat cioteczny, stryjeczny itp. są tylko kuzyni, a bracia zawsze muszą mieć przynajmniej jednego wspólnego rodzica

Awatar użytkownika

Donata Pająk
Posty: 391
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 10:46 pm
Lokalizacja: Radlin /k. Wodzisławia Śląskiego
Podziękował/a: 144 razy
Podziękowano: 55 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: Donata Pająk » pn cze 04, 2012 12:38 pm

Piętka, to określenie na początek i końcówkę bochenka chleba na Śląsku.
Pozostałe to kromki, z gwary - "krajiczek chleba" czyli kromka chleba.

Tak samo jak na Pomorzu tak i na Śląsku są kuzyni i kuzynki- dzieci sióstr czy braci.
Są też tylko ciocie i wujkowie. Obojętnie czy to siostra lub brat rodzica, czy też ich współmałżonek.
Z stryjecznymi i ciotecznymi nazwami spotkałam się dopiero w rodzinie męża - łódzkie.
Pozdrawiam serdecznie
Donata Pająk

Awatar użytkownika

bożena
Posty: 306
Rejestracja: sob sie 16, 2008 11:57 pm
Lokalizacja: Jelcz-Laskowice/Dolny Śląsk
Podziękował/a: 34 razy
Podziękowano: 3 razy

Re: Opowieści i wspomnienia

Post autor: bożena » pn cze 04, 2012 2:29 pm

Wiele było określeń zupełnie innych niż obecnie. Np sapa- to graska, motyka, a szło się w pole sapać, czyli grasować. Łopata do kopania to ryskal. widły do ziemniaków to grale i wiele podobnych okreleń.
Oczywiście byli kuzyni, ale to już dalsza rodzna, natomiast były siostry cioteczne, wujeczne, stryjeczne. Wujowie, wujne, stryjowie, stryjne, Ciocie, Stryjanki, wujanki itd
Moje dzieci już tego nie znają. :pa:
Serdecznie pozdrawiam Bożena Balawender

__________________________________
poszukuję nazwisk: Rychlewski, Solarz, Luborak, Migocki, Balawender, Sebzda

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ciekawe przypadki”