UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo
Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Moderator: Moderatorzy
-
AUTOR TEMATU - Posty: 21
- Rejestracja: śr gru 21, 2011 5:31 pm
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 8 razy
- Kontakt:
Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Interesuje mnie, jakie macie podejście do udostępniania wyników swoich badań w internecie. Możliwe są różne podejścia, od zachowawczego (wszystko u mnie w domu, a nie w sieci), do bardzo otwartego (udostępniam wszystko, co zgodnie z prawem mogę).
Temat nie jest prosty, bo każde podejście ma swoje wady i zalety. Z jednej strony, nie wpuszczanie informacji do internetu jest bezpieczniejsze. Mniejsze jest ryzyko kradzieży danych prywatnych przez osoby niepowołane, lub wykorzystania wyników naszych badań w sposób przez nas nieakceptowany. W domu wszystko mamy pod kontrolą, zwłaszcza jeżeli uważamy na wirusy i robimy kopie zapasowe.
Z drugiej strony zdobywanie informacji wymaga więcej pracy. Nikt się nie "natknie" na naszą stronę, nie zasugeruje zmian lub uzupełnień. Trudniej też pracować nad drzewem wspólnie kilku osobom, gdy tylko jedna z nich ma główną kopię danych na swoim komputerze. Ponadto badania prowadzimy przecież po to, żeby się ich wynikami w jakiś sposób podzielić.
W sieci pełno jest stron genealogicznych (głównie zagranicznych). Z drugiej strony mogłoby być ich wielokrotnie więcej, szczególnie u nas. Nawet tu na forum w większości publikowano ograniczoną ilość danych, przeważnie w formie graficznej. Ciekawią mnie powody za i przeciw. Dlaczego decydujecie się publikować wasze drzewa w pełni (oczywiście bez danych osób żyjących)? A dlaczego nie? Co było najważniejszym argumentem przy podejmowaniu decyzji?
Temat nie jest prosty, bo każde podejście ma swoje wady i zalety. Z jednej strony, nie wpuszczanie informacji do internetu jest bezpieczniejsze. Mniejsze jest ryzyko kradzieży danych prywatnych przez osoby niepowołane, lub wykorzystania wyników naszych badań w sposób przez nas nieakceptowany. W domu wszystko mamy pod kontrolą, zwłaszcza jeżeli uważamy na wirusy i robimy kopie zapasowe.
Z drugiej strony zdobywanie informacji wymaga więcej pracy. Nikt się nie "natknie" na naszą stronę, nie zasugeruje zmian lub uzupełnień. Trudniej też pracować nad drzewem wspólnie kilku osobom, gdy tylko jedna z nich ma główną kopię danych na swoim komputerze. Ponadto badania prowadzimy przecież po to, żeby się ich wynikami w jakiś sposób podzielić.
W sieci pełno jest stron genealogicznych (głównie zagranicznych). Z drugiej strony mogłoby być ich wielokrotnie więcej, szczególnie u nas. Nawet tu na forum w większości publikowano ograniczoną ilość danych, przeważnie w formie graficznej. Ciekawią mnie powody za i przeciw. Dlaczego decydujecie się publikować wasze drzewa w pełni (oczywiście bez danych osób żyjących)? A dlaczego nie? Co było najważniejszym argumentem przy podejmowaniu decyzji?
-
- Posty: 258
- Rejestracja: pt kwie 18, 2008 3:30 pm
- Lokalizacja: Szczecin
- Podziękował/a: 13 razy
- Podziękowano: 15 razy
- Kontakt:
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Odpowiem krotko. Publikuję, bo nie robię tego tylko dla siebie. No a powód drugi - dzięki internetowi znalazły mnie osoby z rodziny i dołożyły swoją cegiełkę.
Pozdrawiam, Wojtek
-------------------------
https://wojciechgracz.pl
Taki już los poszukiwaczy, zanim się znajdzie grudkę złota, trzeba przesiać tony piasku.
-------------------------
https://wojciechgracz.pl
Taki już los poszukiwaczy, zanim się znajdzie grudkę złota, trzeba przesiać tony piasku.
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Ja nie prezentuję wyników, bo na razie jestem po kolana w interpretacji i porządkowaniu danych. Jakoś tak się zrobiło, że dobiłem do dwustukilkudziesięciu ludzi w moim zbiorze bez żadnego systemu inwentaryzacji, przy pomocy samego programu FTB. Do tego dochodzą akty, źródła i inne jednostki, że nie wspomnę o tysiącu zdjęć, które czekają na opisanie. Z pewnością udostępnię kiedyś wyniki mojej pracy, ale chciałbym, by był to spójny i uźródłowiony zbiór a nie zbieranina przypadkowych notatek.
Krzysiek Bogusz
Parafie: Baranów, Drążgów - Sobieszyn, Nowodwór, Wola Gułowska
Nazwiska: Bogusz, Chachaj, Gąsior, Michna, Miszczak, Pilzak, Zatorski...
Parafie: Baranów, Drążgów - Sobieszyn, Nowodwór, Wola Gułowska
Nazwiska: Bogusz, Chachaj, Gąsior, Michna, Miszczak, Pilzak, Zatorski...
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Witaj w klubie Krzysztofie. Też jeszcze nie publikuję, choć zasób 5 razy większy (to głównie wina bocznych linii które ciągnę bez opamiętania). Też brakuje mi porządnego systemu inwentaryzacji, wszystko mam w programie, część w portalu i ciągle brakuje czasu na zdjęcia, w tym fotokopie akt aby popodpinać. Cały ten bałagan przeżył już jeden całkowity pad dysku, sam nie wiem jak, ale praktycznie nic nie przepadło wówczas, ale z bałaganu zrobił się totalny chaos i trwa już 2 lata.
-
- Posty: 140
- Rejestracja: wt lip 31, 2012 10:27 am
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował/a: 14 razy
- Podziękowano: 34 razy
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Witam!
Ja publikuję dane, ale mam mieszane uczucia. Co prawda dzięki takiej właśnie postawie moich dalekich krewnych z Teksasu udało mi się ich "namierzyć" i nawiązać kontakt e-mailowy. Zdobyłem w ten sposób wiele cennych dla mnie informacji, zdjęcia itd. Zatem publikowanie w Internecie ma swoje plusy. Są jednak i minusy. Szukając nowych informacji za pomocą wielu różnych przeglądarek, zauważyłem, że wyświetlają się podane przeze mnie dane na temat moich przodków (włącznie ze zdjęciami), ale że tak powiem okrojone. Chcąc uzyskać pełny dostęp, musiałbym zapłacić :) Niestety tak działa wiele portali, np. MyHeritage. Udostępniają możliwość bezpłatnego tworzenia drzewa genealogicznego i publikowania danych w Internecie za pomocą odpowiedniego programu (chociaż potem przesyłają e-maile z propozycją zwiększenia możliwości po uiszczeniu odpowiedniej opłaty), ale jednocześnie tymi danymi handlują. Okazuje się, że na wszystkim można zarobić i to pewnie nieźle. Każdy musi zatem samodzielnie podjąć decyzję. Przyznam jednak, że czasami myślę o usunięciu wprowadzonych danych. Nie podoba mi się to, że ktoś handluje danymi dotyczącymi moich przodków. Powstrzymuje mnie jednak świadomość, że samo usunięcie danych może nic nie dać, przecież mogli zrobić kopie.
Jurek
Ja publikuję dane, ale mam mieszane uczucia. Co prawda dzięki takiej właśnie postawie moich dalekich krewnych z Teksasu udało mi się ich "namierzyć" i nawiązać kontakt e-mailowy. Zdobyłem w ten sposób wiele cennych dla mnie informacji, zdjęcia itd. Zatem publikowanie w Internecie ma swoje plusy. Są jednak i minusy. Szukając nowych informacji za pomocą wielu różnych przeglądarek, zauważyłem, że wyświetlają się podane przeze mnie dane na temat moich przodków (włącznie ze zdjęciami), ale że tak powiem okrojone. Chcąc uzyskać pełny dostęp, musiałbym zapłacić :) Niestety tak działa wiele portali, np. MyHeritage. Udostępniają możliwość bezpłatnego tworzenia drzewa genealogicznego i publikowania danych w Internecie za pomocą odpowiedniego programu (chociaż potem przesyłają e-maile z propozycją zwiększenia możliwości po uiszczeniu odpowiedniej opłaty), ale jednocześnie tymi danymi handlują. Okazuje się, że na wszystkim można zarobić i to pewnie nieźle. Każdy musi zatem samodzielnie podjąć decyzję. Przyznam jednak, że czasami myślę o usunięciu wprowadzonych danych. Nie podoba mi się to, że ktoś handluje danymi dotyczącymi moich przodków. Powstrzymuje mnie jednak świadomość, że samo usunięcie danych może nic nie dać, przecież mogli zrobić kopie.
Jurek
Szukane nazwiska Bajor, Dryś, Mazur (Zaborów, Wola Przemykowska woj. małopolskie), Jeziorek (Chronów, Uszew woj. małopolskie), Przeklasa (Gromnik woj. małopolskie)
...
http://jeziorek.url.ph
[url]htpp://chronow.url.ph[/url]
...
http://jeziorek.url.ph
[url]htpp://chronow.url.ph[/url]
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Dostępność danych zależy tylko od ciebie Jurku. Kosztuje tylko funkcja Premium, umożliwiająca na przykład bezpośrednie "oznaczanie" poprawnych dopasowań. Dane umieszczone przez ciebie na stronie MyHeritaga twojej rodziny są dostępne bez tego, w zależności od tego, jakie ma ona ustawienia prywatności.
Ale zgodzę się w tym, że widok danych naszych przodków latających po internecie to jednak warunek na jaki musimy się godzić udostępniając je gdziekolwiek. I choć może kłuje to nieco moją dumę, widzę, że ludzie korzystają z moich danych i wzbogacają swoje drzewa tym, co zdołałem odkryć, nawet bez mojej wiedzy. Można zapytać się o jakość takiego połączenia dwóch drzew, powierzchownego i bez idącej z nią wiedzy o tych ludziach, ale koję swe urażone ego wiedzą, że odkryte przeze mnie dane komuś służą.
Ale zgodzę się w tym, że widok danych naszych przodków latających po internecie to jednak warunek na jaki musimy się godzić udostępniając je gdziekolwiek. I choć może kłuje to nieco moją dumę, widzę, że ludzie korzystają z moich danych i wzbogacają swoje drzewa tym, co zdołałem odkryć, nawet bez mojej wiedzy. Można zapytać się o jakość takiego połączenia dwóch drzew, powierzchownego i bez idącej z nią wiedzy o tych ludziach, ale koję swe urażone ego wiedzą, że odkryte przeze mnie dane komuś służą.
Krzysiek Bogusz
Parafie: Baranów, Drążgów - Sobieszyn, Nowodwór, Wola Gułowska
Nazwiska: Bogusz, Chachaj, Gąsior, Michna, Miszczak, Pilzak, Zatorski...
Parafie: Baranów, Drążgów - Sobieszyn, Nowodwór, Wola Gułowska
Nazwiska: Bogusz, Chachaj, Gąsior, Michna, Miszczak, Pilzak, Zatorski...
-
- Posty: 138
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 9:01 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował/a: 31 razy
- Podziękowano: 16 razy
- Kontakt:
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Publikuję, bo dzięki temu odnajduję rodzinę bliższą i dalszą. Oprócz poznania ciekawych osób zdobyłem w ten sposób też fotografie swoich bezpośrednich przodków (moja rodzina straciła prawie wszystko w powstaniu w Warszawie).
Jednakże informacje o najbliższej, żyjącej rodzinie ograniczam do minimum.
A jeśli dam radę, uporządkować informacje w formie zgrabnej książeczki, to też udstępnie.
Maciej
Jednakże informacje o najbliższej, żyjącej rodzinie ograniczam do minimum.
A jeśli dam radę, uporządkować informacje w formie zgrabnej książeczki, to też udstępnie.
Maciej
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Postawa Macieja jest według mnie wzorcowa.
Co do ukłucia dumy. Konsekwencją tego, że coś publikujemy, jest to, że tracimy bezpowrotnie kontrolę nad danymi, w końcu ci, którzy taką publikację obejrzą, do niczego nie są zobowiązani, ani przez nas ani przez nikogo innego. Nie chcemy udostępniać, to nie udostępniajmy, zamiast mieć wydumane pretensje.
Co do portali typu MyHeritage, trzeba wiedzieć w co się wchodzi i na jakich warunkach.
"Powstrzymuje mnie jednak świadomość, że samo usunięcie danych może nic nie dać, przecież mogli zrobić kopie."
Nie dajmy się zwariować, poza kopiami bezpieczeństwa wykonywanych przez portal jedyne kopie mogą mieć inni użytkownicy, którym te dane udostępniłeś bezpośrednio, pośrednio przez osoby trzecie, lub poprzez opublikowanie danych na portalu, status public zamiast private. Sam jesteś sobie winny, że dałeś komuś innemu wgląd do drzewa. Portal musi się z czegoś utrzymywać chociaż drzewko masz na nim za darmo. Portal nie handluje danymi, portal usiłuje zarabiać na byciu genealogicznym swatem pomiędzy użytkownikami - nie podoba mi się to, już wolałbym reklamy na portalu. O niebo lepsze byli moikrewni.
Z drugiej strony gdyby wszyscy blokowali dostęp do swoich danych, to nie mógłbyś napisać "Szukając nowych informacji za pomocą wielu różnych przeglądarek ..." bo po co, skoro nikt nic nie publikowałby na zewnątrz.
Złotym środkiem, jeśli nasze drzewko ma być publikowane jest wpisanie danych podstawowych, z wyraźną zachętą do kontaktu i wymiany danych oraz informacją, że mamy ich więcej niż opublikowaliśmy. Przy mądrych ustawieniach nawet na MyHeritage jest to możliwe. Często mam sytuację, że widzę interesujący mnie profil, na nim zdjęcie, sam mogę je ściągnąć, ale w tak niskiej rozdzielczości, że dużo lepszym rozwiązaniem jest kontakt z twórcą drzewka. Życie nauczyło mnie jednak ściągnąć wszystko co widzę, bo po takiej próbie kontaktu, bywało, że drzewka znikały - dziwne prawda?
Co do ukłucia dumy. Konsekwencją tego, że coś publikujemy, jest to, że tracimy bezpowrotnie kontrolę nad danymi, w końcu ci, którzy taką publikację obejrzą, do niczego nie są zobowiązani, ani przez nas ani przez nikogo innego. Nie chcemy udostępniać, to nie udostępniajmy, zamiast mieć wydumane pretensje.
Co do portali typu MyHeritage, trzeba wiedzieć w co się wchodzi i na jakich warunkach.
"Powstrzymuje mnie jednak świadomość, że samo usunięcie danych może nic nie dać, przecież mogli zrobić kopie."
Nie dajmy się zwariować, poza kopiami bezpieczeństwa wykonywanych przez portal jedyne kopie mogą mieć inni użytkownicy, którym te dane udostępniłeś bezpośrednio, pośrednio przez osoby trzecie, lub poprzez opublikowanie danych na portalu, status public zamiast private. Sam jesteś sobie winny, że dałeś komuś innemu wgląd do drzewa. Portal musi się z czegoś utrzymywać chociaż drzewko masz na nim za darmo. Portal nie handluje danymi, portal usiłuje zarabiać na byciu genealogicznym swatem pomiędzy użytkownikami - nie podoba mi się to, już wolałbym reklamy na portalu. O niebo lepsze byli moikrewni.
Z drugiej strony gdyby wszyscy blokowali dostęp do swoich danych, to nie mógłbyś napisać "Szukając nowych informacji za pomocą wielu różnych przeglądarek ..." bo po co, skoro nikt nic nie publikowałby na zewnątrz.
Złotym środkiem, jeśli nasze drzewko ma być publikowane jest wpisanie danych podstawowych, z wyraźną zachętą do kontaktu i wymiany danych oraz informacją, że mamy ich więcej niż opublikowaliśmy. Przy mądrych ustawieniach nawet na MyHeritage jest to możliwe. Często mam sytuację, że widzę interesujący mnie profil, na nim zdjęcie, sam mogę je ściągnąć, ale w tak niskiej rozdzielczości, że dużo lepszym rozwiązaniem jest kontakt z twórcą drzewka. Życie nauczyło mnie jednak ściągnąć wszystko co widzę, bo po takiej próbie kontaktu, bywało, że drzewka znikały - dziwne prawda?
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Jest też forma publikacji nie przez jakieś serwisy typu MyHeritage, ale na własnej stronie. Jest dużo szablonów dostępnych, za pomocą których można stworzyć własną stronę z własnym drzewem genealogicznym. W tym przypadku samemu się decyduje co jest dostępne a co nie. Moja strona pokazuje podstawowe informacje o osobach zmarłych. Osoby żyjące jak i szczegóły dotyczące osób zmarłych dostępne są dla użytkowników zalogowanych, którym osobiście zatwierdzam konta. Każdemu użytkownikowi mogę nadać inne prawa co na przykład może oznaczać, że jakiś dalszy kuzyn zobaczy tylko dane dotyczące gałęzi rodziny z którą jest spokrewniony i nic więcej.
Polecam takie rozwiązanie, gdyż całkowitą kontrolę nad swoimi danymi posiada się samemu.
Adres mojej strony w stopce.
Polecam takie rozwiązanie, gdyż całkowitą kontrolę nad swoimi danymi posiada się samemu.
Adres mojej strony w stopce.
-
AUTOR TEMATU - Posty: 21
- Rejestracja: śr gru 21, 2011 5:31 pm
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 8 razy
- Kontakt:
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Dziękuję za wasze wypowiedzi. Powodem mojego oryginalnego pytania była właśnie chęć udostępnienia danych rodzinie, a w bardziej ograniczonym zakresie również reszcie genealogów. Właśnie dlatego, że nie zajmuję się genealogią tylko dla siebie. Korzystam od lat z MyHeritage (programu do edycji, a portalu do pokazywania wyników rodzinie), ale nie daje mi to pełni kontroli nad danymi oraz sposobem ich prezentacji. Z uwagi na mocno ograniczone ustawienia prywatności, zmuszony byłem całość witryny zamykać dla wszystkich poza zarejestrowanymi członkami rodziny, a to mnie nie zadowalało. Stąd decyzja o przesiadce na własny hosting. Prace właśnie trwają.
Przy okazji zrozumiałem też kolejny powód, dla którego niektóre osoby mogą nie decydować się na publikację w internecie. Żeby zrobić to porządnie, trzeba poświęcić trochę czasu na przerzucenie danych. GEDCOM jest niby standardem, ale pojawia się sporo różnych szczegółów, które trzeba zaadresować. Przykładem mogą być multimedia podpięte do danych. Ponadto w grę wchodzi wybór hostingu, wiążące się z tym koszty koszty itd. Nie są to przeszkody nie do przejścia, ale wyobrażam sobie, że kilka takich elementów zebranych razem, w połączeniu z brakiem czasu, może spowodować odłożenie publikacji "na kiedyś".
Przy okazji zrozumiałem też kolejny powód, dla którego niektóre osoby mogą nie decydować się na publikację w internecie. Żeby zrobić to porządnie, trzeba poświęcić trochę czasu na przerzucenie danych. GEDCOM jest niby standardem, ale pojawia się sporo różnych szczegółów, które trzeba zaadresować. Przykładem mogą być multimedia podpięte do danych. Ponadto w grę wchodzi wybór hostingu, wiążące się z tym koszty koszty itd. Nie są to przeszkody nie do przejścia, ale wyobrażam sobie, że kilka takich elementów zebranych razem, w połączeniu z brakiem czasu, może spowodować odłożenie publikacji "na kiedyś".
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Gedcom był projektowany jako baza tekstowa, to że na siłę upchnięto w nim odnośniki do multimediów nie oznacza, że stał formatem multimedialnym. Co do implementacji standardu, to są one tak różne, jak różne są programy, dobrze że w ogóle jakiś standard, nawet kulawy, powstał. Wystarczy sobie co bardziej rozbudowane drzewko przesłać, via gedcom, z jednego programu na drugi i policzyć ile rzeczy trzeba ręcznie poprawiać.pchec pisze:GEDCOM jest niby standardem, ale pojawia się sporo różnych szczegółów, które trzeba zaadresować. Przykładem mogą być multimedia podpięte do danych.
Gdyby hosting był darmowy, to bym się zaczął interesować, a na razie siedzę na MyH.
-
- Posty: 135
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 9:33 am
- Lokalizacja: Chełm woj.lubelskie
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 22 razy
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Ponieważ temat troszkę ucichł....
postanowiłem go odgrzebać gdyź forma prezentacji w internecie "osiągnięć" genealogicznych ( w szerokim rozumieniu) nastręcza wiele pytań i wątpliwości, na które jakoś nie można znaleźć "złotej" recepty. (sam stoję przed dylematem co wybrać)
I sadzę że te wątpliwości dotyczą wielu osób.
Nie chciałbym sie tutaj zagłębiać w samą formę prezentacji lecz bardziej chodzi mi o aspekty związane z podejściem osób z bliskiej lub dalekiej rodziny oraz o samą formułę i aspekty prawne.
Każdy (ludzka mentalność) chciałby pochwalić sią swoimi osiągnięciami, tym bardziej iż w genealogi czasem trzeba wielu miesięcy aby zrobić ten jeden mały krok ale jakże wielki...
a rodzina nie zawsze współpracuje.
Czy publikując (oraz szukając) w internecie i nie tylko ..ograniczacie się tylko do swoich przodków [po mieczu, i po kądzieli (choć to wątpliwe bo za "zamachem" robi się współmałżonka)] czy też publikujecie wspólne drzewa.
Zgodnie z prawem osoby zmarłe nie podlegają "wiadomej" ustawie (tak samo jak bazy danych tworzone przez osoby prywatne) ale... No właśnie.skupmy się na osobach żyjących gdzie czasem zainteresowane osoby nie mają pojęcia że posiadamy o nich informacje ( które upubliczniamy na stronie np nieślubne dzieci, zmiana nazwiska itp) Tak oczywiście zawsze możemy porosić o zgodę ..jeśli mamy bezposredni kontakt i co jeśli wyrażają sprzeciw ? Usuwamy całą linie potomków z strony www. ?
Dzięki informacjom lub stronom www odnajdują się gałęzie rodziny o których nie rzadko nikt nie miał pojęcia. Szok dla rodziny.... niby Rodzina ale jednak zupełnie obcy ludzie....A tylko Ty jestes tą "klamrą spinającą" w całość ( bo masz wiedzę). Czy w takich przypadkach ograniczacie wzajemny dostęp do informacji (osób żyjących) czy inaczej rozwiązujecie tę kwestie ..i jak?
Jakie macie przymyślenia i doświadczenia w temacie publikowania swoich "drzew geneo" w internecie w kontekście osób żyjących oraz zachowań swoich bliskich rodzin lub dalszych w stosunku do tych odnalezionych "dalekich"
postanowiłem go odgrzebać gdyź forma prezentacji w internecie "osiągnięć" genealogicznych ( w szerokim rozumieniu) nastręcza wiele pytań i wątpliwości, na które jakoś nie można znaleźć "złotej" recepty. (sam stoję przed dylematem co wybrać)
I sadzę że te wątpliwości dotyczą wielu osób.
Nie chciałbym sie tutaj zagłębiać w samą formę prezentacji lecz bardziej chodzi mi o aspekty związane z podejściem osób z bliskiej lub dalekiej rodziny oraz o samą formułę i aspekty prawne.
Każdy (ludzka mentalność) chciałby pochwalić sią swoimi osiągnięciami, tym bardziej iż w genealogi czasem trzeba wielu miesięcy aby zrobić ten jeden mały krok ale jakże wielki...

Czy publikując (oraz szukając) w internecie i nie tylko ..ograniczacie się tylko do swoich przodków [po mieczu, i po kądzieli (choć to wątpliwe bo za "zamachem" robi się współmałżonka)] czy też publikujecie wspólne drzewa.
Zgodnie z prawem osoby zmarłe nie podlegają "wiadomej" ustawie (tak samo jak bazy danych tworzone przez osoby prywatne) ale... No właśnie.skupmy się na osobach żyjących gdzie czasem zainteresowane osoby nie mają pojęcia że posiadamy o nich informacje ( które upubliczniamy na stronie np nieślubne dzieci, zmiana nazwiska itp) Tak oczywiście zawsze możemy porosić o zgodę ..jeśli mamy bezposredni kontakt i co jeśli wyrażają sprzeciw ? Usuwamy całą linie potomków z strony www. ?
Dzięki informacjom lub stronom www odnajdują się gałęzie rodziny o których nie rzadko nikt nie miał pojęcia. Szok dla rodziny.... niby Rodzina ale jednak zupełnie obcy ludzie....A tylko Ty jestes tą "klamrą spinającą" w całość ( bo masz wiedzę). Czy w takich przypadkach ograniczacie wzajemny dostęp do informacji (osób żyjących) czy inaczej rozwiązujecie tę kwestie ..i jak?
Jakie macie przymyślenia i doświadczenia w temacie publikowania swoich "drzew geneo" w internecie w kontekście osób żyjących oraz zachowań swoich bliskich rodzin lub dalszych w stosunku do tych odnalezionych "dalekich"
Pozdrawiam z Chełma
Kuba Charęża
-------------
Kuba Charęża
-------------
-
- Posty: 412
- Rejestracja: śr sie 10, 2011 2:32 am
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował/a: 100 razy
- Podziękowano: 103 razy
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Dzień dobry,makros pisze: Jakie macie przymyślenia i doświadczenia w temacie publikowania swoich "drzew geneo" w internecie w kontekście osób żyjących oraz zachowań swoich bliskich rodzin lub dalszych w stosunku do tych odnalezionych "dalekich"
moje doświadczenia są raczej mikre w tym zakresie, założyłam konto na kilku portalach genealogicznych, na jednym nawet umieściłam podstawowe dane o niektórych moich przodkach, ale generalnie nie byłam zadowolona. Podobnie, jak to już było podnoszone wcześniej, uważam, że umieszczanie danych i ewentualne płacenie za taką możliwość i w zamian niemożność pełnej kontroli nad swoimi danymi i zarabianie na nich przez inne osoby (portale) mi nie odpowiada.
Przygotowuję własną stronę rodzinną, na której mam zamiar umieścić wszystkich nieżyjących przodków i potomków rodzeństwa moich przodków, ale tylko z podstawowymi danymi. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany, to do mnie będzie musiał napisać o szczegóły. W ten sposób będę z jednej strony miała informację, kto jest zainteresowany moimi przodkami czyli ewentualnie dotrę w ten sposób do nieznanych mi dalekich krewnych, a z drugiej strony może pozyskam dodatkowe dane do mojego drzewa.
Pozdrawiam
Maria
Szukam aktu zgonu Jana Daniela Knolla przed 1847 rokiem.
Maria
Szukam aktu zgonu Jana Daniela Knolla przed 1847 rokiem.
-
AUTOR TEMATU - Posty: 21
- Rejestracja: śr gru 21, 2011 5:31 pm
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 8 razy
- Kontakt:
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Napisałem już trochę o zasadach, jakich się trzymam publikując dane w innym wątku. Tutaj rozwinę jeszcze trochę temat publikowania danych osób zmarłych. Nie ma z tym problemu prawnego, ale możemy czuć ten niedosyt, że nasze ciężko zdobyte i opracowane informacje ktoś może ot tak po prostu wykorzystać bez naszej wiedzy i zgody. Mam na to sposób, który mnie osobiście zadowala.
Publikuję w internecie wszystkie znane mi fakty dotyczące zmarłych, oprócz multimediów i źródeł informacji. Źródła widzą jedynie osoby, którym dam do nich dostęp. Dokumentów źródłowych zdobyłem setki, więc moje dane mają bardzo solidne podstawy, ale osoba, która skopiuje sobie dane ze strony bez kontaktu ze mną nie dowie się tych szczegółów. Wyjścia ma dwa: zapytać mnie, albo poszukać samodzielnie. Może też poprzestać na zaznaczeniu, że dane są z mojej strony i nigdy nie dotrzeć do źródeł oryginalnych. No i na koniec może skopiować co chce i za jakiś czas zapomnieć skąd to ma. Dwie ostatnie opcje są oczywiście dosyć amatorskie, ale niektórym mogą wystarczyć.
Każdy z tych wariantów jest dla mnie w porządku. Ja oczywiście nic nie chomikuję tylko dla siebie. Każdy kto znajdzie u mnie przodka i poprosi o więcej informacji, dostanie wszystko co wiem. Będę miał po prostu satysfakcję, że komuś pomogłem. Czasem sam się czegoś nowego dowiem. Już były takie przypadki, co mnie bardzo cieszy i tylko potwierdza, że warto wrzucić dane do internetu i pozwolić się odnaleźć innym genealogom. I warto to robić na własnej stronie internetowej, gdzie samodzielnie ustala się zasady i nikt nie ogranicza możliwości kontaktu ze mną.
Publikuję w internecie wszystkie znane mi fakty dotyczące zmarłych, oprócz multimediów i źródeł informacji. Źródła widzą jedynie osoby, którym dam do nich dostęp. Dokumentów źródłowych zdobyłem setki, więc moje dane mają bardzo solidne podstawy, ale osoba, która skopiuje sobie dane ze strony bez kontaktu ze mną nie dowie się tych szczegółów. Wyjścia ma dwa: zapytać mnie, albo poszukać samodzielnie. Może też poprzestać na zaznaczeniu, że dane są z mojej strony i nigdy nie dotrzeć do źródeł oryginalnych. No i na koniec może skopiować co chce i za jakiś czas zapomnieć skąd to ma. Dwie ostatnie opcje są oczywiście dosyć amatorskie, ale niektórym mogą wystarczyć.
Każdy z tych wariantów jest dla mnie w porządku. Ja oczywiście nic nie chomikuję tylko dla siebie. Każdy kto znajdzie u mnie przodka i poprosi o więcej informacji, dostanie wszystko co wiem. Będę miał po prostu satysfakcję, że komuś pomogłem. Czasem sam się czegoś nowego dowiem. Już były takie przypadki, co mnie bardzo cieszy i tylko potwierdza, że warto wrzucić dane do internetu i pozwolić się odnaleźć innym genealogom. I warto to robić na własnej stronie internetowej, gdzie samodzielnie ustala się zasady i nikt nie ogranicza możliwości kontaktu ze mną.
Re: Czy i jak prezentujecie wyniki swoich badań w internecie?
Witam
jak najbardziej publikować w internecie, oczywiście z zachowaniem ograniczeń prawnych. Jeżeli dane te będą komuś pomocne, to tylko satysfakcja dla publikującego. Przecież o to chyba chodzi w tej zabawie w Geneo, aby mogli z tego korzystac wszyscy zainteresowani, a zwłaszcza Ci którzy nie mają możliwości i przede wszystkim czasu na żmudne ślęczenie w Archiwach. Sam, pierwszą część mojej bazy (zawierającej podstawowe informacje między innymi wszystkich znalezionych w dostępnych księgach mieszkańców wsi pochodzenia moich rodziców - Borek Wielkich pow. Tarnopol) zamieściłem na stronie Mormonów pod "Submission Number: MMDZ-NWM".
Pozdrawiam
JD
jak najbardziej publikować w internecie, oczywiście z zachowaniem ograniczeń prawnych. Jeżeli dane te będą komuś pomocne, to tylko satysfakcja dla publikującego. Przecież o to chyba chodzi w tej zabawie w Geneo, aby mogli z tego korzystac wszyscy zainteresowani, a zwłaszcza Ci którzy nie mają możliwości i przede wszystkim czasu na żmudne ślęczenie w Archiwach. Sam, pierwszą część mojej bazy (zawierającej podstawowe informacje między innymi wszystkich znalezionych w dostępnych księgach mieszkańców wsi pochodzenia moich rodziców - Borek Wielkich pow. Tarnopol) zamieściłem na stronie Mormonów pod "Submission Number: MMDZ-NWM".
Pozdrawiam
JD