UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo
O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Moderator: Moderatorzy
-
AUTOR TEMATU - Posty: 2085
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 10:48 pm
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował/a: 15 razy
- Podziękowano: 235 razy
- Kontakt:
O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Dla wielu początkujących genealogów-amatorów znalezienie szlacheckiego przodka jest główną siłą napędową podejmowanych wysiłków badawczych. Perspektywa herbu nad kominkiem ciągnie jak magnes.
Gdy jeszcze na to nakładają się rodzinne przekazy – och! w ilu rodzinach o tym słyszałem – o mezaliansach, o majątku przetraconym na grach karcianych bądź odebranym przez zaborcę, o zmianie nazwiska w obawie przed represjami, o wydziedziczeniu i tym podobnych evergreenach, to siła napędowa jest jak rwący górski strumień.
Swego czasu pisałem o niebezpieczeństwach bezkrytycznego podchodzenia do wiadomości zawartych w herbarzach i pułapkach, w jakie można wpaść, gdy jako dowód przyjmujemy brzmienie nazwiska. Zainteresowanych odsyłam do tych artykułów, które można znaleźć a archiwum Forgenu.
Również dawanie wiary wywodom szlacheckim przed instytucjami zaborczymi, jak choćby Heroldia Królestwa Polskiego czy Wydział Stanów w Galicji może okazać się zwodniczy dla prawdy historycznej. Również temu problemowi poświęciłem kiedyś nieco uwagi.
Dzisiaj chcę przytoczyć przykład, że i księgi metrykalne nie zawsze stanowią mocny dowód na szlachectwo – towar tak pilnie poszukiwany przez wielu genealogów.
Zastanówmy się przez chwilę nad sytuacją, w której znajduje się badacz mający wśród swoich przodków zacne nazwisko Zamojski.
Genealog ów jedzie do parafii w Buszczu (dawny powiat brzeżański) i trafia na księgi z końca XVIII wieku, w których widnieje zapis dotyczący jego przodka, Antoniego Zamojskiego z dopiskiem nobilis.
Ba! Tenże Antoni jest człowiekiem wolnym, nie odrabia pańszczyzny, jak okoliczni chłopi, którym dopiero w 1848 roku zdjęto to jarzmo.
Do jakiego wniosku dochodzi nasz genealog?
- Jestem ze szlachetnie urodzonych Zamojskich !!! Mam na to niezbity dowód w postaci zapisu w księgach metrykalnych.
Jedyny problem do rozstrzygnięcia to, jakiego jestem herbu? Grzymała, Jelita, Poraj czy Przerowa? Wszak tyle ich jest w herbarzach.
W tym miejscu przerywam historyjkę naszego dociekliwego genealoga i wyjaśnię całą sprawę, którą opisał Józef Widajewicz, autor książki „Nazwiska i przezwiska ludowe” Lwów 1925 (s. 13-17).
W Buszczu, który autorowi posłużył do badań, jest wiele polskich nazwisk, które tradycja ustna uznawała za schłopiałą szlachtę: Zamojski, Dobrzański, Osiecki, Popiel itp.
Widajewicz prześledził historię jednej z nich – Zamojskich. Oto telegraficzny skrót narodzin tego „szlacheckiego” nazwiska.
Pierwszym przedstawicielem tej rodziny był występujący w latach 1625-1650 Wojciech Psiuczak, mający żonę Agnieszkę zwaną Psiuczka lub Psiuczyna.
W kolejnych pokoleniach przezwisko przybiera zbliżone formy.
Jego syn, Andrzej pełniący przez szereg lat funkcję kościelnego, zapisywany był, jako Psiak. Kościelnym był także syn Andrzeja, Walenty zapisany w inwentarzu kościelnym z 1685 roku, jako „Walko Psiaków”.
Za życia tegoż Walka nastąpiła pierwsza istotna zmiana nazwy osobowej – niewątpliwie za sprawą księdza zaczęto go nazywać Zamoskim. Tak też ujął go ks. Brzeżański w wykazie pańszczyźnianych chłopów, dopisując, że jest on „od dziada swego nazwiskiem Pszak”.
Z biegiem lat rodzina Zamoskich silnie się rozradzała.
Kolejne zapisy metrykalne, za sprawą wikarych podają, co i rusz inne formy nazwiska.Spotykamy Zamowski, Zamostki, a nawet Zamorski.
Forma Zamoyski – zmieniona później na Zamojski – pojawia się dopiero w roku 1778 i dotyczy wspomnianego na wstępie Antoniego.
Jeszcze w latach 1778-1790 metryki wymieniają Antoniego, jako chłopa pańszczyźnianego, ale już w 1792 roku przy jego nazwisku czytamy: „subditus ecclesiae, nunc possesor”.
Wynika z tego, że na pół wieku przed innymi chłopami Antoni stał się człowiekiem wolnym. Jak tego dokonał? Czy przez wykup czy wkradł się w łaski proboszcza? Tego już się chyba nie dowiemy.
Ukoronowaniem tej chłopskiej emancypacji było pojawienie się przy jego nazwisku określenia nobilis i to wielokrotnie w ciągu następnych kilkunastu lat.
Autor powątpiewa czy miała miejsce nobilitacja. Od siebie mogę dodać, że podzielam w całości te wątpliwości.
Wniosek z tej historii jest podobny, jak i poprzednich przypadkach – należy każdą informację weryfikować w oparciu o inne źródła równoległe lub wcześniejsze.
Gdy jeszcze na to nakładają się rodzinne przekazy – och! w ilu rodzinach o tym słyszałem – o mezaliansach, o majątku przetraconym na grach karcianych bądź odebranym przez zaborcę, o zmianie nazwiska w obawie przed represjami, o wydziedziczeniu i tym podobnych evergreenach, to siła napędowa jest jak rwący górski strumień.
Swego czasu pisałem o niebezpieczeństwach bezkrytycznego podchodzenia do wiadomości zawartych w herbarzach i pułapkach, w jakie można wpaść, gdy jako dowód przyjmujemy brzmienie nazwiska. Zainteresowanych odsyłam do tych artykułów, które można znaleźć a archiwum Forgenu.
Również dawanie wiary wywodom szlacheckim przed instytucjami zaborczymi, jak choćby Heroldia Królestwa Polskiego czy Wydział Stanów w Galicji może okazać się zwodniczy dla prawdy historycznej. Również temu problemowi poświęciłem kiedyś nieco uwagi.
Dzisiaj chcę przytoczyć przykład, że i księgi metrykalne nie zawsze stanowią mocny dowód na szlachectwo – towar tak pilnie poszukiwany przez wielu genealogów.
Zastanówmy się przez chwilę nad sytuacją, w której znajduje się badacz mający wśród swoich przodków zacne nazwisko Zamojski.
Genealog ów jedzie do parafii w Buszczu (dawny powiat brzeżański) i trafia na księgi z końca XVIII wieku, w których widnieje zapis dotyczący jego przodka, Antoniego Zamojskiego z dopiskiem nobilis.
Ba! Tenże Antoni jest człowiekiem wolnym, nie odrabia pańszczyzny, jak okoliczni chłopi, którym dopiero w 1848 roku zdjęto to jarzmo.
Do jakiego wniosku dochodzi nasz genealog?
- Jestem ze szlachetnie urodzonych Zamojskich !!! Mam na to niezbity dowód w postaci zapisu w księgach metrykalnych.
Jedyny problem do rozstrzygnięcia to, jakiego jestem herbu? Grzymała, Jelita, Poraj czy Przerowa? Wszak tyle ich jest w herbarzach.
W tym miejscu przerywam historyjkę naszego dociekliwego genealoga i wyjaśnię całą sprawę, którą opisał Józef Widajewicz, autor książki „Nazwiska i przezwiska ludowe” Lwów 1925 (s. 13-17).
W Buszczu, który autorowi posłużył do badań, jest wiele polskich nazwisk, które tradycja ustna uznawała za schłopiałą szlachtę: Zamojski, Dobrzański, Osiecki, Popiel itp.
Widajewicz prześledził historię jednej z nich – Zamojskich. Oto telegraficzny skrót narodzin tego „szlacheckiego” nazwiska.
Pierwszym przedstawicielem tej rodziny był występujący w latach 1625-1650 Wojciech Psiuczak, mający żonę Agnieszkę zwaną Psiuczka lub Psiuczyna.
W kolejnych pokoleniach przezwisko przybiera zbliżone formy.
Jego syn, Andrzej pełniący przez szereg lat funkcję kościelnego, zapisywany był, jako Psiak. Kościelnym był także syn Andrzeja, Walenty zapisany w inwentarzu kościelnym z 1685 roku, jako „Walko Psiaków”.
Za życia tegoż Walka nastąpiła pierwsza istotna zmiana nazwy osobowej – niewątpliwie za sprawą księdza zaczęto go nazywać Zamoskim. Tak też ujął go ks. Brzeżański w wykazie pańszczyźnianych chłopów, dopisując, że jest on „od dziada swego nazwiskiem Pszak”.
Z biegiem lat rodzina Zamoskich silnie się rozradzała.
Kolejne zapisy metrykalne, za sprawą wikarych podają, co i rusz inne formy nazwiska.Spotykamy Zamowski, Zamostki, a nawet Zamorski.
Forma Zamoyski – zmieniona później na Zamojski – pojawia się dopiero w roku 1778 i dotyczy wspomnianego na wstępie Antoniego.
Jeszcze w latach 1778-1790 metryki wymieniają Antoniego, jako chłopa pańszczyźnianego, ale już w 1792 roku przy jego nazwisku czytamy: „subditus ecclesiae, nunc possesor”.
Wynika z tego, że na pół wieku przed innymi chłopami Antoni stał się człowiekiem wolnym. Jak tego dokonał? Czy przez wykup czy wkradł się w łaski proboszcza? Tego już się chyba nie dowiemy.
Ukoronowaniem tej chłopskiej emancypacji było pojawienie się przy jego nazwisku określenia nobilis i to wielokrotnie w ciągu następnych kilkunastu lat.
Autor powątpiewa czy miała miejsce nobilitacja. Od siebie mogę dodać, że podzielam w całości te wątpliwości.
Wniosek z tej historii jest podobny, jak i poprzednich przypadkach – należy każdą informację weryfikować w oparciu o inne źródła równoległe lub wcześniejsze.
-
- Posty: 67
- Rejestracja: śr gru 08, 2010 1:42 pm
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Bardzo interesujacy i pomocny artykul
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Nareszcie Waldku wrócileś, jak zawsze, z dobrym artykułem 
Świetny tekst i ku przestrodze!

Świetny tekst i ku przestrodze!
Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org
-
- Posty: 407
- Rejestracja: sob kwie 12, 2008 8:54 am
- Lokalizacja: Ciszyca Górna
- Podziękował/a: 108 razy
- Podziękowano: 17 razy
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Artykuł ten powinien być umieszczony w abecadle młodego genealoga, w dziale" Czego młody genealog nie powinien robić".
A przyznaję bez bicia, że sama na początku poszukiwań popełniłam ten błąd.Dzisiaj chucham na zimne.
Jeśli gdzieś było szlacheckie pochodzenie, ono kiedyś wyjdzie, a inaczej my" wyjdziemy na idiotów".
Danka
A przyznaję bez bicia, że sama na początku poszukiwań popełniłam ten błąd.Dzisiaj chucham na zimne.
Jeśli gdzieś było szlacheckie pochodzenie, ono kiedyś wyjdzie, a inaczej my" wyjdziemy na idiotów".
Danka
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
A propos takiego podejścia.
Spotkala mnie kiedyś pewna przygoda. Na mój mail napisalo dziewczę o dość popularnym w Polsce nazwisku, z pytaniem gdzie ma szukać papierow na swoje szlacheckie pochodzenie. Na moje pytanie skąd o tym wie, odpowiedziala nieco zdziwiona, że z rodzinnych przekazów. Kiedy zaczęłam w następnej wiadomości pytać o pochodzenie dziadków, o miejsca zamieszkania, o profesje, to dostałam odpowiedź, że to nie jest istotne, ona ma dowód szlacheckości wypisany z kilku herbarzy, tylko nie wie który herb jest jej i mam podać jej źródła, to ona sobie posprawdza. Gdyby jednak jej czas na to nie pozwolił i możliwości (mieszkała poza Polską) ewentualnie zleci kwerendę. Kiedy zapytalam czy dopuszcza w ogóle inną klasę pochodzenia antenatow, napisała z oburzeniem, że jej nazwisko ma końcówkę "-ski", jest szlacheckie i basta. A skoro nie umiem jej odpowiedziec na to pytanie, tylko się wymądrzam, to ona prosi o namiar na kogoś bardziej zorientowanego w sprawach szlachty polskiej. W następnym moim mailu, nie pomnę już co było, ale koniec końców zirytowane dziewczę napisało mi dosadnie, że się nie znam na szlachcie, co nie jest dziwne, skoro mam za przodków chłopow, że powinnam sobie coś o tym poczytać, bo szlachcic szlachcica zawsze pozna, i tylko chlopom, tej ciemnej masie (w domyśle chyba mnie!
), trzeba było wszystko tlumaczyć po dwa razy.
Uśmialam się wtedy setnie
Spotkala mnie kiedyś pewna przygoda. Na mój mail napisalo dziewczę o dość popularnym w Polsce nazwisku, z pytaniem gdzie ma szukać papierow na swoje szlacheckie pochodzenie. Na moje pytanie skąd o tym wie, odpowiedziala nieco zdziwiona, że z rodzinnych przekazów. Kiedy zaczęłam w następnej wiadomości pytać o pochodzenie dziadków, o miejsca zamieszkania, o profesje, to dostałam odpowiedź, że to nie jest istotne, ona ma dowód szlacheckości wypisany z kilku herbarzy, tylko nie wie który herb jest jej i mam podać jej źródła, to ona sobie posprawdza. Gdyby jednak jej czas na to nie pozwolił i możliwości (mieszkała poza Polską) ewentualnie zleci kwerendę. Kiedy zapytalam czy dopuszcza w ogóle inną klasę pochodzenia antenatow, napisała z oburzeniem, że jej nazwisko ma końcówkę "-ski", jest szlacheckie i basta. A skoro nie umiem jej odpowiedziec na to pytanie, tylko się wymądrzam, to ona prosi o namiar na kogoś bardziej zorientowanego w sprawach szlachty polskiej. W następnym moim mailu, nie pomnę już co było, ale koniec końców zirytowane dziewczę napisało mi dosadnie, że się nie znam na szlachcie, co nie jest dziwne, skoro mam za przodków chłopow, że powinnam sobie coś o tym poczytać, bo szlachcic szlachcica zawsze pozna, i tylko chlopom, tej ciemnej masie (w domyśle chyba mnie!

Uśmialam się wtedy setnie

Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org
-
- Posty: 1467
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 11:41 pm
- Lokalizacja: Paryz Francja
- Podziękował/a: 70 razy
- Podziękowano: 169 razy
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Waldek jak zawsze prosto do setna sprawy.
Danusia - swietne i zdrowe spojrzenie na poszukiwania genealogiczne
Asia - Ratunku ! a po co Ty, taka madra dziewczyna, tracisz czas na korespondencje z jakims gluptasem. Trzeba bylo podac adres jakiegos znanego i bardzo drogiego biura poszukiwan genealogicznych, ktore by sie zajelo "od serca" ta panienka.
Serdecznosci,
Bozenna
Danusia - swietne i zdrowe spojrzenie na poszukiwania genealogiczne
Asia - Ratunku ! a po co Ty, taka madra dziewczyna, tracisz czas na korespondencje z jakims gluptasem. Trzeba bylo podac adres jakiegos znanego i bardzo drogiego biura poszukiwan genealogicznych, ktore by sie zajelo "od serca" ta panienka.

Serdecznosci,
Bozenna
"moja bieda" - Księgi metrykalne 4-ego Pułku Strzelców Pieszych 1820 -1832, Twierdza Zamość, kapelan Kajetan Strasz - gdzie ?
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Witam 
To ja dołożę jako ciekawostkę kilku "Zamoyskich" z owej wsi Buszcze. Zapewne to potomkowie tegoż Antoniego, ale już wszyscy "subditus". Było ich tam całkiem sporo.
Skan Zamoyski 1
Skan Zamoyski 2

To ja dołożę jako ciekawostkę kilku "Zamoyskich" z owej wsi Buszcze. Zapewne to potomkowie tegoż Antoniego, ale już wszyscy "subditus". Było ich tam całkiem sporo.
Skan Zamoyski 1
Skan Zamoyski 2
Pozdrawiam, Andrzej Gawron
miejsce poszukiwań: Brzeżany, Buszcze, Żnibrody woj. tarnopolskie
http://gawron.yum.pl
miejsce poszukiwań: Brzeżany, Buszcze, Żnibrody woj. tarnopolskie
http://gawron.yum.pl
-
- Posty: 38
- Rejestracja: śr sty 16, 2013 1:01 pm
- Podziękował/a: 6 razy
- Podziękowano: 5 razy
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Witam serdecznie,
Szlacheckie pochodzenie to pestka! Moim przodkom zostało nawet przypisane pochodzenie książęce. Z szacunku dla zmarłego już autora artykułu nie podam Jego nazwiska, a chodzi o osobę znaną, szanowaną i na poziomie. Więc nie wiem skąd Mu się wzięły takie pomysły. Nawet podpisał artykuł "....... książę Ginwiłł de Kulwa".
Pomysł wywiedzenia genealogii Kulwieciów od Mendoga i udowadnianie pokrewieństwa z Jagiełłą był godny co najmniej ciotki Makowieckiej.
Tak sobie pomyślałam, że kiedyś muszę wnukom opowiedzieć historię rodu. I zacznę tę opowieść tak:
"Był na Żmudzi ród możny Kulwieciów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i w całej Litwie nad wszystkie inne szanowany." ;-)
Pozdrawiam
Małgorzata
Szlacheckie pochodzenie to pestka! Moim przodkom zostało nawet przypisane pochodzenie książęce. Z szacunku dla zmarłego już autora artykułu nie podam Jego nazwiska, a chodzi o osobę znaną, szanowaną i na poziomie. Więc nie wiem skąd Mu się wzięły takie pomysły. Nawet podpisał artykuł "....... książę Ginwiłł de Kulwa".
Pomysł wywiedzenia genealogii Kulwieciów od Mendoga i udowadnianie pokrewieństwa z Jagiełłą był godny co najmniej ciotki Makowieckiej.
Tak sobie pomyślałam, że kiedyś muszę wnukom opowiedzieć historię rodu. I zacznę tę opowieść tak:
"Był na Żmudzi ród możny Kulwieciów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i w całej Litwie nad wszystkie inne szanowany." ;-)
Pozdrawiam
Małgorzata
Pozdrawiam
Małgorzata_Kulwieć
Małgorzata_Kulwieć
-
AUTOR TEMATU - Posty: 2085
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 10:48 pm
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował/a: 15 razy
- Podziękowano: 235 razy
- Kontakt:
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Małgorzato!
To bardzo dobry przykład. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że taka kombinacja wymagała olbrzymiej wiedzy i talentu. Nie była to zwykła asocjacja herbarzowa, jakich wiele na forach genealogicznych.
Swoją drogą zacytowany przez Ciebie podpis jest piękny !!!
Aż się prosi by umieścić go pomiędzy bohaterami dramatów Witkacego (np. obok prokuratora Scurvy) albo wśród postaci z Teatrzyku "Zielona Gęś".
Małgosiu, widzę, że masz dobre pióro i wiedzę historyczną. Liczę na ciekawe posty.
To bardzo dobry przykład. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że taka kombinacja wymagała olbrzymiej wiedzy i talentu. Nie była to zwykła asocjacja herbarzowa, jakich wiele na forach genealogicznych.
Swoją drogą zacytowany przez Ciebie podpis jest piękny !!!
Aż się prosi by umieścić go pomiędzy bohaterami dramatów Witkacego (np. obok prokuratora Scurvy) albo wśród postaci z Teatrzyku "Zielona Gęś".
Małgosiu, widzę, że masz dobre pióro i wiedzę historyczną. Liczę na ciekawe posty.
-
- Posty: 264
- Rejestracja: pt maja 09, 2008 1:43 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 5 razy
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Podobny przypadek jak w sprawie Kulwieciow ma miejsce w przypadku rodziny Sopocko. Badania genetyczne nie wykluczaja takiej mozliwosci, a na ostateczne potwierdzenie lub wykluczenie trzeba bedzie poczekac na bardziej precyzyjne narzedzia, ktore beda dostepne za jakies 2-3 lata ze wzgledu na drastycznie spadajace koszta takich badan. Pisze tu o pelnym skanowaniu y-dna (przekazywanym w linii meskiej), czyli o badaniu opartym na prawie 60 mln punktow SNP.
Nastepnym przypadkiem jest sprawa p. Alexa Czartoryskiego, ktorego rod rzekomo uchowal sie w Rosji, co uwazam za wysoce prawdopodobne, zwlaszcza ze setki lat temu jego rod wchodzil w zwiazki malzenskie z rodami ksiazecymi.
Obojetnie jak to jednak wstrzymalbym sie jeszcze z przesmiewczym tonem na tego typu historie.
misty69
PS
Zapomnialem jeszcze napisac o Szujskich, ktorych to rod zachowal sie tym razem na terenie Polski. Z tej rodziny pochodzila babka Romualda Traugutta.
Nastepnym przypadkiem jest sprawa p. Alexa Czartoryskiego, ktorego rod rzekomo uchowal sie w Rosji, co uwazam za wysoce prawdopodobne, zwlaszcza ze setki lat temu jego rod wchodzil w zwiazki malzenskie z rodami ksiazecymi.
Obojetnie jak to jednak wstrzymalbym sie jeszcze z przesmiewczym tonem na tego typu historie.
misty69
PS
Zapomnialem jeszcze napisac o Szujskich, ktorych to rod zachowal sie tym razem na terenie Polski. Z tej rodziny pochodzila babka Romualda Traugutta.
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Jeszcze może dodajmy Krzysztofa Kolumba, który ponoć od naszego Warneńczyka pochodzi i będzie prawie kompletmisty69 pisze:Podobny przypadek jak w sprawie Kulwieciow ma miejsce w przypadku rodziny Sopocko. Badania genetyczne nie wykluczaja takiej mozliwosci, a na ostateczne potwierdzenie lub wykluczenie trzeba bedzie poczekac na bardziej precyzyjne narzedzia, ktore beda dostepne za jakies 2-3 lata ze wzgledu na drastycznie spadajace koszta takich badan. Pisze tu o pelnym skanowaniu y-dna (przekazywanym w linii meskiej), czyli o badaniu opartym na prawie 60 mln punktow SNP.
Nastepnym przypadkiem jest sprawa p. Alexa Czartoryskiego, ktorego rod rzekomo uchowal sie w Rosji, co uwazam za wysoce prawdopodobne, zwlaszcza ze setki lat temu jego rod wchodzil w zwiazki malzenskie z rodami ksiazecymi.
Obojetnie jak to jednak wstrzymalbym sie jeszcze z przesmiewczym tonem na tego typu historie.
misty69
PS
Zapomnialem jeszcze napisac o Szujskich, ktorych to rod zachowal sie tym razem na terenie Polski. Z tej rodziny pochodzila babka Romualda Traugutta.

-
- Posty: 264
- Rejestracja: pt maja 09, 2008 1:43 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 5 razy
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Niektorzy to w ogole nie maja po co poszukiwac przodkow bo to i tak wiadomo, ze pochodza od malpy. Jednak to jeszcze nic tragicznego. Najgorzej pochodzic od UBeka. Tak, wiec dobre pochodzenie od rzetelnych i gospodarnych chlopow wcale nie jest takie zle.Magdalena Smolska Kwinta pisze:Jeszcze może dodajmy Krzysztofa Kolumba, który ponoć od naszego Warneńczyka pochodzi i będzie prawie komplet :rotfl:misty69 pisze:Podobny przypadek jak w sprawie Kulwieciow ma miejsce w przypadku rodziny Sopocko. Badania genetyczne nie wykluczaja takiej mozliwosci, a na ostateczne potwierdzenie lub wykluczenie trzeba bedzie poczekac na bardziej precyzyjne narzedzia, ktore beda dostepne za jakies 2-3 lata ze wzgledu na drastycznie spadajace koszta takich badan. Pisze tu o pelnym skanowaniu y-dna (przekazywanym w linii meskiej), czyli o badaniu opartym na prawie 60 mln punktow SNP.
Nastepnym przypadkiem jest sprawa p. Alexa Czartoryskiego, ktorego rod rzekomo uchowal sie w Rosji, co uwazam za wysoce prawdopodobne, zwlaszcza ze setki lat temu jego rod wchodzil w zwiazki malzenskie z rodami ksiazecymi.
Obojetnie jak to jednak wstrzymalbym sie jeszcze z przesmiewczym tonem na tego typu historie.
misty69
PS
Zapomnialem jeszcze napisac o Szujskich, ktorych to rod zachowal sie tym razem na terenie Polski. Z tej rodziny pochodzila babka Romualda Traugutta.
misty69
misty69
Notatka administratora |
Proszę powstrzymać się przed wycieczkami osobistymi. Tu nie jest salon polityczny, tylko normalne forum tematyczne |
Ostatnio zmieniony wt sty 29, 2013 11:29 am przez misty69, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 265
- Rejestracja: ndz kwie 13, 2008 8:53 am
- Lokalizacja: Grudziądz / Hamburg
- Podziękował/a: 2 razy
- Podziękowano: 40 razy
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Witam,
ja nie wiem, ja pochodzę z Grudziądzamisty69 pisze:...
Niektorzy to w ogole nie maja po co poszukiwac przodkow bo to i tak wiadomo, ze pochodza od malpy. Jednak to jeszcze nic tragicznego. ...

-
- Posty: 108
- Rejestracja: ndz kwie 13, 2008 4:27 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował/a: 2 razy
- Podziękowano: 12 razy
- Kontakt:
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Przebije Was. Ja pochodze od Dawida 

"Chaos to partytura będąca zapisem rzeczywistości"
Re: O krytycznym podejściu do szlachectwa w księgach metrykalnych
Dla mnie osobiście magnesem było uzyskanie odpowiedzi co i kiedy dokładnie stało się z moim dziadkiem Feliksem. Kiedy dokładnie zmarł i gdzie został w Niemczech pochowany. Rozwiązując tą zagadkę zacząłem szukać podobnych informacji o pozostałych nieżyjących już członkach naszej Rodziny. I wpadłem w sieć z której naprawdę bardzo ciężko się teraz mi wyplątać. Wydaję sporo kasy której nie powinienem wydać, siedzę godzinami przy kompie i śledzę najnowsze newsy na forach, próbuję wykorzystując spryt i pewną znajomość rosyjskiego pomagać w tłumaczeniach a i z Kościołem nigdy wcześniej nie miałem tyle do czynienia jak teraz.Dla wielu początkujących genealogów-amatorów znalezienie szlacheckiego przodka jest główną siłą napędową podejmowanych wysiłków badawczych. Perspektywa herbu nad kominkiem ciągnie jak magnes.
Jednym słowem (a właściwie paroma) wpadłem jak "ślyfka" w kompot.
Najważniejsze dla mnie jest teraz to, że wiem dużo więcej o swojej Rodzinie a Szlachetnym można być przez swoją postawę i wychowanie bez usilnego potwierdzania swojego szlachectwa.
Krzysztof
www.mojedrzewko.pl
www.mojedrzewko.pl