Poczytam trochę na ten temat i spróbuję raz jeszcze.wojciechz pisze:Niestety, konwersja pdf->epub wyszła kiepsko. Konwerter nie rozróżnia układu strony. Jako że pdf jest dwukolumnowy, to w epubie linie są pomieszane.
Tak jak napisałem wcześniej - wkrótce, mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu, zostaną poprawione błędy stylistyczne, ortograficzne, a także będą dodane źródła skąd pochodzą informacje i ilustracje do artykułów.azielik pisze:Oj radziłbym szybko zastosować odnośniki rodem z pierwszej lepszej publikacji naukowej, bo jak widzę są miejsca w tym periodyku które podchodzą spokojnie pod paragraf już teraz. Polecam Prawo autorskie ustawa z 4 lutego 1994 r. tekst jednolity z 2006 r. Rozdział 3 Art.16. Niemal każdy wasz artykuł takiego odnośnika wymaga i nie wystarczy podać suche strony startowe na końcu. Argument że niektórzy chcą aby im płacić za wywiad, lub inne zdjęcia przypomina argument "ukradłem bo kazali zapłacić za towar".
Czasami można się spotkać na forach, że młodzi ludzie nie interesują się genealogią - (eee, młodzi nie chcą grzebać w przeszłości, wolą wysiadywać pod blokiem...) kiedy z kolei coś z Marcinem zrobimy - (eee, oni nie mają za krzty pokory). Więc nie rozumiem, tak źle i tak niedobrze...azielik pisze:Podziwiam odwagę publiczną która was pchnęła do wydania periodyku ale tez podziwiam brak pokory. Prędzej spodziewałbym się takiego periodyku od Pana Waldka chodzącej encyklopedii genealogi o udokumentowanym dużych sukcesach niż po nastoletnich szperaczach internetowych których wiedza własna (offline) jeszcze musi być w wielu punktach zweryfikowana.
Będę przyglądał się z zainteresowaniem, choć nie sądzę abyście zaspokoili bardziej wymagających czytelników.
Andrzej
Ja nie śmiem się nawet porównywać wiedzą do p. Waldemara, to nie podlega jakiejkolwiek dyskusji.
Było zamieszanie i ogólne podniecenie, kiedy miał powstać biuletyn(forum Genealodzy), który pisać miały dorosłe, doświadczone osoby. Ja z Marcinem postanowiliśmy w przeciągu 9 dni napisać taki periodyk, na pewno nie jest on najwyższych lotów, zdaje sobie z tego sprawę, ale to kwestia czasu. To co jest lepsze - burzliwe zapowiedzi biuletynu, czy jakaś konkretna, widoczna robota?
A żeby mieć jakieś sukcesy trzeba od czegoś zacząć - same się nie zrobią.