UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo
Co wolno publikować o rodzinie?
Moderator: Moderatorzy
-
AUTOR TEMATU - Posty: 33
- Rejestracja: sob lis 12, 2011 1:16 pm
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 2 razy
Co wolno publikować o rodzinie?
Witam.
Potrzebuję rady w temacie, jak wyżej.
Otóż spotkałam się z zarzutem, że ujawniam zbyt wiele szczegółów. Powinnam skasować notki o dziadkach, wszystkie dane młodsze, niż 50 lat, a o dawniejszych przodkach nie podawać żadnych szczegółów oprócz imienia, nazwiska i miejscowości. A już broń Boże imion dzieci, wnuków i innych osób w linii bocznej bez zgody ich potomków.
Zgodnie z tym:
"Publikacje należałoby ograniczyć do minimum:
- „Karencja” od pradziadków lub min. 50 lat od śmierci
- Publikowanie tylko podstawowych danych przodków w linii prostej (imię, nazwisko, ew. miejscowość, okres życia), a precyzowanie pokrewieństwa w korespondencji prywatnej)
- Dzielenie się odnalezionymi szczegółowymi informacjami tylko z osobami z rodziny również prowadzącymi takie poszukiwania – by nie trafiały w ręce nie zainteresowanych."
A ja pisałam, kim byli z zawodu, wymieniałam kolejne żony i dzieci, umieszczałam zdjęcia, które udało mi się znaleźć. Starałam się tylko nie pisać o nikim źle, choć może nie zawsze mi się to udawało. Bo może fakt, że jeden z braci mojego 3xpra-dziadka po smierci zostawił żonę, syna i starą sukmanę, to też zbyt intymny szczegół i źle o nim świadczący?
Czy uważacie, że to faktycznie nadużycie?
Potrzebuję rady w temacie, jak wyżej.
Otóż spotkałam się z zarzutem, że ujawniam zbyt wiele szczegółów. Powinnam skasować notki o dziadkach, wszystkie dane młodsze, niż 50 lat, a o dawniejszych przodkach nie podawać żadnych szczegółów oprócz imienia, nazwiska i miejscowości. A już broń Boże imion dzieci, wnuków i innych osób w linii bocznej bez zgody ich potomków.
Zgodnie z tym:
"Publikacje należałoby ograniczyć do minimum:
- „Karencja” od pradziadków lub min. 50 lat od śmierci
- Publikowanie tylko podstawowych danych przodków w linii prostej (imię, nazwisko, ew. miejscowość, okres życia), a precyzowanie pokrewieństwa w korespondencji prywatnej)
- Dzielenie się odnalezionymi szczegółowymi informacjami tylko z osobami z rodziny również prowadzącymi takie poszukiwania – by nie trafiały w ręce nie zainteresowanych."
A ja pisałam, kim byli z zawodu, wymieniałam kolejne żony i dzieci, umieszczałam zdjęcia, które udało mi się znaleźć. Starałam się tylko nie pisać o nikim źle, choć może nie zawsze mi się to udawało. Bo może fakt, że jeden z braci mojego 3xpra-dziadka po smierci zostawił żonę, syna i starą sukmanę, to też zbyt intymny szczegół i źle o nim świadczący?
Czy uważacie, że to faktycznie nadużycie?
Pozdrawiam, Ela
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
-
- Posty: 2085
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 10:48 pm
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował/a: 15 razy
- Podziękowano: 235 razy
- Kontakt:
Re: Co wolno na blogu?
Elu!
Temat jest natury bardziej ogólnej i może nie zawężajmy go do samych blogów (proponuję zmienić tytuł na bardziej ogólny).
Problem: co publikować z zakresu danych osobowych naszych przodków, o kim możemy pisać i z jakim stopniem szczegółowości przewija się coraz częściej w różnej formie na wszystkich forach.
Dotyczy to zarówno modnych ostatnimi czasy blogów, ale także stron rodzinnych, "drzewek" umieszczanych on-line, wspomnień rodzinnych czy opracowań publikowanych w formie artykułów prasowych czy książkowych, które poruszają kwestie związków rodzinnych z innymi osobami.
Jaki jest stan prawny w tym zakresie? Jaka praktyka?
Na ile wkracza tu ustawa o ochronie danych osobowych, a na ile inne regulacje prawne, które mogą stanowić podstawę do roszczeń osób trzecich?
Ten temat dotyczy nas wszystkich, bo przecież obejmuje również treści naszych korespondencji na forach!!!
Liczę na merytoryczne wypowiedzi.
Temat jest natury bardziej ogólnej i może nie zawężajmy go do samych blogów (proponuję zmienić tytuł na bardziej ogólny).
Problem: co publikować z zakresu danych osobowych naszych przodków, o kim możemy pisać i z jakim stopniem szczegółowości przewija się coraz częściej w różnej formie na wszystkich forach.
Dotyczy to zarówno modnych ostatnimi czasy blogów, ale także stron rodzinnych, "drzewek" umieszczanych on-line, wspomnień rodzinnych czy opracowań publikowanych w formie artykułów prasowych czy książkowych, które poruszają kwestie związków rodzinnych z innymi osobami.
Jaki jest stan prawny w tym zakresie? Jaka praktyka?
Na ile wkracza tu ustawa o ochronie danych osobowych, a na ile inne regulacje prawne, które mogą stanowić podstawę do roszczeń osób trzecich?
Ten temat dotyczy nas wszystkich, bo przecież obejmuje również treści naszych korespondencji na forach!!!
Liczę na merytoryczne wypowiedzi.
-
- Posty: 817
- Rejestracja: śr wrz 29, 2010 11:08 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował/a: 46 razy
- Podziękowano: 209 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Zmarly traci osobowosc, ale nie traci dobrego imienia (jesli takowe mial).Zgodnie z tym:
"Publikacje należałoby ograniczyć do minimum:
- „Karencja” od pradziadków lub min. 50 lat od śmierci
Mozne publikowac wszystkie dane zmarlego - daty i miejsca,
mozna publikowac jego biogram. Natomiast nie wolno podawac
nieprawdziwych informacji o nim
(za wyjatkiem tzw. punktow kartograficznych - celem przeciwdzialania zlodziejstwu).
Tu pojawia sie problem - bo jesli zmarly byl z gruntu zlym i podlym czlowiekiem,
to czy wolno o tym wspomniec po jego smierci?
Mysle, ze trzeba samemu znalezc jakies granice...
Bo inaczej to nie mozna by bylo napisac niczego zlego
o Hitlerze, Marxie, Engelsie, Leninie, Stalinie...
(miodzio chlopaki byli

Podstawowe dane sa nudne jak flaki z olejem.- Publikowanie tylko podstawowych danych przodków w linii prostej (imię, nazwisko, ew. miejscowość, okres życia), a precyzowanie pokrewieństwa w korespondencji prywatnej)
Najlepszy to sposob na demolowanie nauki polskiej.- Dzielenie się odnalezionymi szczegółowymi informacjami tylko z osobami z rodziny również prowadzącymi takie poszukiwania – by nie trafiały w ręce nie zainteresowanych."
Schowajmy wszystko do szuflady, badzmy sknerusami.
Nasza chytrosc wyjdzie nam tylko na dobre!
Po naszej smierci, nasze nie opublikowane notatki
wyladuja na smietniku. Moze choc jaki menel grzebiacy
w koszu je odnajdzie i poczyta w dlugi zimowy wieczor
pod latarnia?

Adam A. Pszczolkowski
http://www.szlachta.org.pl
Pisze tylko w dziale Szlachta, herbarze, heraldyka.
Prosze nie slac do mnie wiadomosci prywatnych,
tylko zakladac nowe watki w powyzszym dziale.
http://www.szlachta.org.pl
Pisze tylko w dziale Szlachta, herbarze, heraldyka.
Prosze nie slac do mnie wiadomosci prywatnych,
tylko zakladac nowe watki w powyzszym dziale.
Re: Co wolno na blogu?
Temat rzeka...
Na pewno nie wolno publikować danych osób żyjących bez ich zgody.
Co do zdjęć.... - tu interpretacja może być różna. Zdjęcia podlegają ustawie o prawie autorskim, więc teoretycznie możemy publikować tylko te, których sami jesteśmy autorami (to znaczy fizycznie je wykonaliśmy), albo prawa autorskie majątkowe do nich wygasły.
Ustawa prawo autorskie wymaga, żeby za każdym razem podawać autora fotografii. Jest tu jeszcze kilka niuansów:
1. autorem zdjęcia jest przeważnie fotograf (chyba że sporządzono umowę na sesję zdjęciową która stanowi inaczej) - a nie osoba, która jest na zdjęciu;
2. osobę która jest na zdjęciu chroni prawo o ochronie wizerunku - a dokładniej: "Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie." i "Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych (...)". Czyli zdjęcia celebrytów na otwarciu butiku można publikować bez specjalnego zezwolenia. Ale własnoręcznie wykonanego zdjęcia cioci Krysi - bez jej pisemnego zezwolenia - już nie. Chyba, że za pozowanie ciocia Krysia otrzymała zapłatę, a my możemy przedstawić pisemny dowód, że tak faktycznie było.
2. "autorowi" przysługują prawa autorskie - czyli zawsze trzeba podpisywać dzieła jego imieniem i nazwiskiem (lub pseudonimem jeśli sam tak woli) oraz majątkowe prawa autorskie.
3. z pojęciem "majątkowe prawa autorskie" wiąże się licencja fotografii. Wyjaśnię to opisowo: jeśli autor zdjęcia udostępni nam swoje dzieło bezpłatnie (zgodę na publikację), to musimy się go dodatkowo spytać o licencję na podstawie jakiej nam udostępnia te zdjęcia. Tzn czy zrzeka się praw majątkowych ? Bo jeżeli tak - to zrzeka się ich na zawsze i nie tylko dla nas, ale dla całego świata. Nie można jednego dnia powiedzieć, że zrzekamy się praw majątkowych, a drugiego - gdy nasze zdjęcie opublikuje jakaś gazeta - żądać za to opłaty, bo zmieniliśmy zdanie. Dlatego zawsze musimy żądać od autora, pisemnego oświadczenia o udostępnieniu zdjęcia na licencji xxx. Jest to kłopotliwe, ale tylko tak można ustrzec się od problemów prawnych i finansowych. Poza sprawami majątkowymi, licencja powinna określać jakie są możliwe formy wykorzystania zdjęcia - tzn czy zdjęcie można modyfikować (np. przykadrować, zmienić kolorystykę, zrobić kolaż). Dygresja: to jak publikuje się zdjęcia z majątkowymi prawami autorskimi definiuje jeszcze umowa publikacji - autor może zastrzec sobie, że nie chce być publikowany w towarzystwie np. jakiś treści które mu nie odpowiadają. Dostaje za to pieniądze, więc może wymagać - ale to już sprawa dla prawników.
Ja dla swoich fotografii umieszczanych na Wikipedii daję licencję Creative Commons. Licencja nie jest przywołana w ustawie prawo autorskie, ale jest logicznie i krótko opisana. Dla utworów wolnych (=uwolnionych pod względem majątkowym) stosuję: CC-BY-SA-2.5-PL ("2.5-PL" jest wersją kolejną licencji)
CC - oznacza licencję z grupy Creative Commons
BY - uznanie autorstwa (czyli moje zdjęcia muszą być podpisywane moim pseudonimem - gwarantuje to mi wprawdzie ustawa polska o prawie autorskim, ale ludzie z zagranicy mogą o tym nie wiedzieć, a licencja jest międzynarodowa)
SA - wszelkie modyfikacje zdjęcia są dozwolone, a po modyfikacji licencja jest "na tych samych warunkach" (czyli dalej ja jestem autorem, autor modyfikacji nie może żądać za modyfikację opłat, po modyfikacji zdjęcie ma początkową licencję).
Commons Creative można używać również do licencji "nie do końca wolnych", czy np. użyć znacznika:
NC- wykorzystanie dozwolone tylko dla użycia niekomercyjnego (a jeśli na stronie www są reklamy to już nie jest to strona niekomercyjna)
ND - nie wolno wykonywać jakichkolwiek modyfikacji utworu.
Ważna sprawa, bo jak ktoś powie, że zdjęcia nie można przykadrować, to na nasze cele może okazać się zupełnie nieczytelne.
4. Majątkowe prawa autorskie wygasają po 70 latach od śmierci autora.
5. Jeżeli autor zdjęcia jest nieznany (większość z nas nie pyta się w zakładzie fotograficznym pana fotografa jak się nazywa), to sprawa się komplikuje. Bo zdjęcie wykonane nawet 100 lat temu wcale nie musi być już bez praw majątkowych, a może zdjęcie robił młodzieniaszek, który potem żył przez 90 lat ? Taki zdjęcia mają niepewny status prawny, więc lepiej ich nie wykorzystywać (niektórzy piszą "autor i licencja nieznana, zdjęcie wykonano w roku ..." - ale to również nie zwalnia od odpowiedzialności)
Sęk w tym, że pkt. 5 załatwia nam sprawę, bo w genealogii 99% zdjęć wykonał nie-wiadomo-kto. A nieznajomość prawa wcale nie chroni przed skutkami jego niestosowania.
Tyle od strony prawnej. Praktyka jest troszeczkę inna...
Jest jeszcze ustawa o prawie prasowym, która również dotyka problemów publikacji i jest ponoć bardziej liberalna - ale tego nie czytałam i szczerze mówiąc nie chce mi się.
Ale wydaje mi się Elu, że ty nie masz problemu z wymiarem sprawiedliwości, co z własną rodziną, która odkryła swoje dane w internecie...
Na pewno nie wolno publikować danych osób żyjących bez ich zgody.
Co do zdjęć.... - tu interpretacja może być różna. Zdjęcia podlegają ustawie o prawie autorskim, więc teoretycznie możemy publikować tylko te, których sami jesteśmy autorami (to znaczy fizycznie je wykonaliśmy), albo prawa autorskie majątkowe do nich wygasły.
Ustawa prawo autorskie wymaga, żeby za każdym razem podawać autora fotografii. Jest tu jeszcze kilka niuansów:
1. autorem zdjęcia jest przeważnie fotograf (chyba że sporządzono umowę na sesję zdjęciową która stanowi inaczej) - a nie osoba, która jest na zdjęciu;
2. osobę która jest na zdjęciu chroni prawo o ochronie wizerunku - a dokładniej: "Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie." i "Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych (...)". Czyli zdjęcia celebrytów na otwarciu butiku można publikować bez specjalnego zezwolenia. Ale własnoręcznie wykonanego zdjęcia cioci Krysi - bez jej pisemnego zezwolenia - już nie. Chyba, że za pozowanie ciocia Krysia otrzymała zapłatę, a my możemy przedstawić pisemny dowód, że tak faktycznie było.
2. "autorowi" przysługują prawa autorskie - czyli zawsze trzeba podpisywać dzieła jego imieniem i nazwiskiem (lub pseudonimem jeśli sam tak woli) oraz majątkowe prawa autorskie.
3. z pojęciem "majątkowe prawa autorskie" wiąże się licencja fotografii. Wyjaśnię to opisowo: jeśli autor zdjęcia udostępni nam swoje dzieło bezpłatnie (zgodę na publikację), to musimy się go dodatkowo spytać o licencję na podstawie jakiej nam udostępnia te zdjęcia. Tzn czy zrzeka się praw majątkowych ? Bo jeżeli tak - to zrzeka się ich na zawsze i nie tylko dla nas, ale dla całego świata. Nie można jednego dnia powiedzieć, że zrzekamy się praw majątkowych, a drugiego - gdy nasze zdjęcie opublikuje jakaś gazeta - żądać za to opłaty, bo zmieniliśmy zdanie. Dlatego zawsze musimy żądać od autora, pisemnego oświadczenia o udostępnieniu zdjęcia na licencji xxx. Jest to kłopotliwe, ale tylko tak można ustrzec się od problemów prawnych i finansowych. Poza sprawami majątkowymi, licencja powinna określać jakie są możliwe formy wykorzystania zdjęcia - tzn czy zdjęcie można modyfikować (np. przykadrować, zmienić kolorystykę, zrobić kolaż). Dygresja: to jak publikuje się zdjęcia z majątkowymi prawami autorskimi definiuje jeszcze umowa publikacji - autor może zastrzec sobie, że nie chce być publikowany w towarzystwie np. jakiś treści które mu nie odpowiadają. Dostaje za to pieniądze, więc może wymagać - ale to już sprawa dla prawników.
Ja dla swoich fotografii umieszczanych na Wikipedii daję licencję Creative Commons. Licencja nie jest przywołana w ustawie prawo autorskie, ale jest logicznie i krótko opisana. Dla utworów wolnych (=uwolnionych pod względem majątkowym) stosuję: CC-BY-SA-2.5-PL ("2.5-PL" jest wersją kolejną licencji)
CC - oznacza licencję z grupy Creative Commons
BY - uznanie autorstwa (czyli moje zdjęcia muszą być podpisywane moim pseudonimem - gwarantuje to mi wprawdzie ustawa polska o prawie autorskim, ale ludzie z zagranicy mogą o tym nie wiedzieć, a licencja jest międzynarodowa)
SA - wszelkie modyfikacje zdjęcia są dozwolone, a po modyfikacji licencja jest "na tych samych warunkach" (czyli dalej ja jestem autorem, autor modyfikacji nie może żądać za modyfikację opłat, po modyfikacji zdjęcie ma początkową licencję).
Commons Creative można używać również do licencji "nie do końca wolnych", czy np. użyć znacznika:
NC- wykorzystanie dozwolone tylko dla użycia niekomercyjnego (a jeśli na stronie www są reklamy to już nie jest to strona niekomercyjna)
ND - nie wolno wykonywać jakichkolwiek modyfikacji utworu.
Ważna sprawa, bo jak ktoś powie, że zdjęcia nie można przykadrować, to na nasze cele może okazać się zupełnie nieczytelne.
4. Majątkowe prawa autorskie wygasają po 70 latach od śmierci autora.
5. Jeżeli autor zdjęcia jest nieznany (większość z nas nie pyta się w zakładzie fotograficznym pana fotografa jak się nazywa), to sprawa się komplikuje. Bo zdjęcie wykonane nawet 100 lat temu wcale nie musi być już bez praw majątkowych, a może zdjęcie robił młodzieniaszek, który potem żył przez 90 lat ? Taki zdjęcia mają niepewny status prawny, więc lepiej ich nie wykorzystywać (niektórzy piszą "autor i licencja nieznana, zdjęcie wykonano w roku ..." - ale to również nie zwalnia od odpowiedzialności)
Sęk w tym, że pkt. 5 załatwia nam sprawę, bo w genealogii 99% zdjęć wykonał nie-wiadomo-kto. A nieznajomość prawa wcale nie chroni przed skutkami jego niestosowania.
Tyle od strony prawnej. Praktyka jest troszeczkę inna...
Jest jeszcze ustawa o prawie prasowym, która również dotyka problemów publikacji i jest ponoć bardziej liberalna - ale tego nie czytałam i szczerze mówiąc nie chce mi się.
Ale wydaje mi się Elu, że ty nie masz problemu z wymiarem sprawiedliwości, co z własną rodziną, która odkryła swoje dane w internecie...
Beata
-
- Posty: 1467
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 11:41 pm
- Lokalizacja: Paryz Francja
- Podziękował/a: 70 razy
- Podziękowano: 169 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Dzien dobry,
Prawa nie znam, publikuje informacje wedlug mojej logiki i deontologii:
1. nie wpisuje danych osob zyjacych, chyba, ze dostalam na to zgode.
2. o osobach zmarlych nalezacych do mojej prostej linii, pisze to co uwazam za stosowne, nie biorac pod uwage protestow.
Jestem ich potomkiem, tak samo ja kazdy inny czlonek rodziny w tej linii, mam wiec te same prawa co inni.
3. w bocznych liniach, jesli sa bezposredni potomkowie, to pytam o zdanie. Jesli nie ma juz nikogo, to publikuje informacje, ale zachowuje pewna rezerwe.
Serdecznosci,
Bozenna
Prawa nie znam, publikuje informacje wedlug mojej logiki i deontologii:
1. nie wpisuje danych osob zyjacych, chyba, ze dostalam na to zgode.
2. o osobach zmarlych nalezacych do mojej prostej linii, pisze to co uwazam za stosowne, nie biorac pod uwage protestow.
Jestem ich potomkiem, tak samo ja kazdy inny czlonek rodziny w tej linii, mam wiec te same prawa co inni.
3. w bocznych liniach, jesli sa bezposredni potomkowie, to pytam o zdanie. Jesli nie ma juz nikogo, to publikuje informacje, ale zachowuje pewna rezerwe.
Serdecznosci,
Bozenna
"moja bieda" - Księgi metrykalne 4-ego Pułku Strzelców Pieszych 1820 -1832, Twierdza Zamość, kapelan Kajetan Strasz - gdzie ?
-
AUTOR TEMATU - Posty: 33
- Rejestracja: sob lis 12, 2011 1:16 pm
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 2 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Dzięki wszystkim 


Dałam taki tytuł, bo niedawno puściłam w tym dziale informację o koniecznosci zamknięcia bloga, ale oczywiście wiem, że problem jest szerszyFronczak Waldemar pisze:Elu!
Temat jest natury bardziej ogólnej i może nie zawężajmy go do samych blogów (proponuję zmienić tytuł na bardziej ogólny).
Dotyczy to zarówno modnych ostatnimi czasy blogów, ale także stron rodzinnych, "drzewek" umieszczanych on-line, wspomnień rodzinnych czy opracowań publikowanych w formie artykułów prasowych czy książkowych, które poruszają kwestie związków rodzinnych z innymi osobami.
Ten temat dotyczy nas wszystkich, bo przecież obejmuje również treści naszych korespondencji na forach!!!
Tego własnie bym nie chciałaapszczol pisze: Podstawowe dane sa nudne jak flaki z olejem.

No właśnie... Ale nie chcę się narażać na nieprzyjemności i chyba po prostu zrezygnuję ze zdjęć przodków i innych krewnych. Potraktuję jednakowo wszystkich i bedę mieć z głowy.Bea pisze:Co do zdjęć.... - tu interpretacja może być różna.
Ale wydaje mi się Elu, że ty nie masz problemu z wymiarem sprawiedliwości, co z własną rodziną, która odkryła swoje dane w internecie...
W porządku, ale czy to znaczy, że nie mogę nawet napisać, że mój pradziadek Kazio miał brata Staśka i bratową Marysię? Przecież nie podaję ich adresów ani innych danych? Gdzie tu jest granica?Bozenna pisze:Dzien dobry,
Prawa nie znam, publikuje informacje wedlug mojej logiki i deontologii:
1. nie wpisuje danych osob zyjacych, chyba, ze dostalam na to zgode.
3. w bocznych liniach, jesli sa bezposredni potomkowie, to pytam o zdanie. Jesli nie ma juz nikogo, to publikuje informacje, ale zachowuje pewna rezerwe.
Serdecznosci,
Bozenna
Pozdrawiam, Ela
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
-
- Posty: 1467
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 11:41 pm
- Lokalizacja: Paryz Francja
- Podziękował/a: 70 razy
- Podziękowano: 169 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Elu,
Oczywiscie, ze mozesz, nawet powinnas !
To jest rodzenstwo Twojego pradziadka Kazia.
Natomiast w dwa pokolenia nizej, wnukow Staska i Marysi wpisz bez danych, jesli jeszcze zyja.
Jesli juz zmarli, mozesz wpisac ich dane.
Nie opisuj ich zycia, jesli go dobrze nie znasz.
Jesli napisalam "z rezerwa" to dotyczylo mojej interpretacji historii ich zycia. Bezposrednich przodkow pozwalam sobie interpretowac, natomiast uwazam z interpretacja zycia bocznych galezi.
Acha ! zeby rozbawic audytorium:
Ktos z bliskiej rodziny powiedzial mi, ze jest bardzo dumny, gdyz zadne jego dane nie sa wpisane w internecie.
Fruuu ! i szybko usunelam go z mojego drzewa genealogicznego
.
W kilka miesiecy pozniej zapytal z zalem, dlaczego jego "miejsce" , na znanej, dosc prestizowej stronie genealogicznej, jest zastapione anonimowym wpisem "NN".
Odpowiedzialam figlarnie: "przeciez nie chciales byc widoczny na stronach internetowych"
.
Ja sie nie przejmuje uwagami rodziny, jesli te uwagi sa nieuzasadnione.
Jestem domowym historykiem i jako taki, mam prawo opisywac zycie moich przodkow.
Z usmiechem,
Bozenna
Oczywiscie, ze mozesz, nawet powinnas !
To jest rodzenstwo Twojego pradziadka Kazia.
Natomiast w dwa pokolenia nizej, wnukow Staska i Marysi wpisz bez danych, jesli jeszcze zyja.
Jesli juz zmarli, mozesz wpisac ich dane.
Nie opisuj ich zycia, jesli go dobrze nie znasz.
Jesli napisalam "z rezerwa" to dotyczylo mojej interpretacji historii ich zycia. Bezposrednich przodkow pozwalam sobie interpretowac, natomiast uwazam z interpretacja zycia bocznych galezi.
Acha ! zeby rozbawic audytorium:
Ktos z bliskiej rodziny powiedzial mi, ze jest bardzo dumny, gdyz zadne jego dane nie sa wpisane w internecie.
Fruuu ! i szybko usunelam go z mojego drzewa genealogicznego

W kilka miesiecy pozniej zapytal z zalem, dlaczego jego "miejsce" , na znanej, dosc prestizowej stronie genealogicznej, jest zastapione anonimowym wpisem "NN".
Odpowiedzialam figlarnie: "przeciez nie chciales byc widoczny na stronach internetowych"



Ja sie nie przejmuje uwagami rodziny, jesli te uwagi sa nieuzasadnione.
Jestem domowym historykiem i jako taki, mam prawo opisywac zycie moich przodkow.
Z usmiechem,
Bozenna
"moja bieda" - Księgi metrykalne 4-ego Pułku Strzelców Pieszych 1820 -1832, Twierdza Zamość, kapelan Kajetan Strasz - gdzie ?
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Jeszcze kilka uwag prawnych.
W Polsce obowiązuje wiadomo prawo polskie - ustawa o prawie autorskim dotyczy zarówno obywateli Polski, jak i utworów opublikowanych po raz pierwszy na terenie Polski. Ale w przypadku dzieł starszych trzeba wziąć pod uwagę, że Polska mogła w okresie ich powstania nie istnieć na mapie politycznej Europy... i wówczas należałyby stosować prawodawstwo w danej chwili obowiązujące.
Z ciężkim sercem... bo chyba nikt z nas nie pogodził się z zaborami, że już nie wspomnę, że zdjęcia z czasów okupacji - według tej teorii - podlegają prawodawstwu III Rzeszy...
Nie wgłębiałam się bardziej w ten problem - dociekliwych odsyłam do opracowań fachowych.
Ciekawą sprawą jest jeszcze pojęcie "wolnego krajobrazu". Zwłaszcza w dobie google-street. A chodzi tu o to, że w niektórych krajach prawo jest tak skonstruowane, że nie można dowolnie cykać sobie zdjęć na ulicy (np. domu w którym kiedyś mieszkał pradziadek). W Polsce wolno - ale w bardzo wielu krajach nie. Być może prawo te jest martwe, ale gdy spojrzymy na dociekliwość niektórych służb, w tym też antyterrorystycznych... czasem lepiej wiedzieć. Tu (LINK) jest opis poszczególnych krajów świata (po angielsku - ale jest mapka Europy, która w sposób poglądowy przedstawia gdzie i co można).
Interesującym genealogicznie źródłem są listy. Polskie prawo autorskie określa czas trwania majątkowych praw autorskich dla korespondencji - 20 lat. Prawa należą się adresatowi korespondencji (a nie piszącemu do niego - to do wszystkich tych którzy czują się bezkarni wypisując w prywatnej korespondencji kalumnie bądź oszczerstwa) i to on może ujawnić ich treść. 20 lat, czyli jak mamy dziś 2013 rok, to wszystkie listy napisane przed 1 stycznia 1993 r. przeszły już na domenę publiczną. Aczkolwiek z tym ostrożnie - nadal obowiązuje prawo do ochrony wizerunku.
to tyle co mi się przypomiało
W Polsce obowiązuje wiadomo prawo polskie - ustawa o prawie autorskim dotyczy zarówno obywateli Polski, jak i utworów opublikowanych po raz pierwszy na terenie Polski. Ale w przypadku dzieł starszych trzeba wziąć pod uwagę, że Polska mogła w okresie ich powstania nie istnieć na mapie politycznej Europy... i wówczas należałyby stosować prawodawstwo w danej chwili obowiązujące.
Z ciężkim sercem... bo chyba nikt z nas nie pogodził się z zaborami, że już nie wspomnę, że zdjęcia z czasów okupacji - według tej teorii - podlegają prawodawstwu III Rzeszy...

Ciekawą sprawą jest jeszcze pojęcie "wolnego krajobrazu". Zwłaszcza w dobie google-street. A chodzi tu o to, że w niektórych krajach prawo jest tak skonstruowane, że nie można dowolnie cykać sobie zdjęć na ulicy (np. domu w którym kiedyś mieszkał pradziadek). W Polsce wolno - ale w bardzo wielu krajach nie. Być może prawo te jest martwe, ale gdy spojrzymy na dociekliwość niektórych służb, w tym też antyterrorystycznych... czasem lepiej wiedzieć. Tu (LINK) jest opis poszczególnych krajów świata (po angielsku - ale jest mapka Europy, która w sposób poglądowy przedstawia gdzie i co można).
Interesującym genealogicznie źródłem są listy. Polskie prawo autorskie określa czas trwania majątkowych praw autorskich dla korespondencji - 20 lat. Prawa należą się adresatowi korespondencji (a nie piszącemu do niego - to do wszystkich tych którzy czują się bezkarni wypisując w prywatnej korespondencji kalumnie bądź oszczerstwa) i to on może ujawnić ich treść. 20 lat, czyli jak mamy dziś 2013 rok, to wszystkie listy napisane przed 1 stycznia 1993 r. przeszły już na domenę publiczną. Aczkolwiek z tym ostrożnie - nadal obowiązuje prawo do ochrony wizerunku.
to tyle co mi się przypomiało
Beata
-
AUTOR TEMATU - Posty: 33
- Rejestracja: sob lis 12, 2011 1:16 pm
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 2 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Trochę to skomplikowane, ale może jakoś ogarnę i spróbuję zmienić część notek albo założyć osobny blog otwarty dla wszystkich. Jak już się z tym uporam, odezwę się i zaproszę do czytania.
Pozdrawiam, Ela
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
-
- Posty: 187
- Rejestracja: sob kwie 12, 2008 5:26 pm
- Lokalizacja: Opole/Turawa-Marszałki
- Podziękował/a: 13 razy
- Podziękowano: 15 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Trochę, to wszystko rzeczywiście proste nie jest. Opiszę sytuację z mojego własnego podwórka rodzinnego. Parę lat temu moja ciotka udzieliła wywiadu do NTO o życiu mojej babci ojczystej czyli swojej matki. Nikogo w rodzinie o tym nie poinformowała. Nawet jej córka nie wiedziała. Artykuł sugerował , co prawda w dość zawoalowany sposób, romans babci z niemieckim hrabią u którego wówczas służyła, a o którym mówiło sie w rodzinie szeptem i ze wstydem, i który ponoć miał pewne konsekwencje. O publikacji dowiedziałam się od przyjaciół. Znali moje panieńskie nazwisko i skojarzyli fakty. W pierwszym momencie zapaliła mi się w głowie lampka : " jakim prawem , bez poinformowania zainteresowanych?" , ale szybko przyszła refleksja - przecież to historia jej życia, ma prawo i w końcu nikomu krzywdy nie robi. Niestety pozostałe kuzynostwo nie było tak wyrozumiałe i ma żal do cioteczki.
Publikujmy więc historie rodzinne , ale starajmy sie powiadomić o tym osoby zainteresowane. Ja stosuje tę zasadę, a jeżeli ktoś ma jakieś sensowne zastrzeżenia, to staram się dostosować do nich.
Historię babci Balbiny można przeczytać na moim blogu i ma MH .... bo skoro mleko sie rozlało...
Publikujmy więc historie rodzinne , ale starajmy sie powiadomić o tym osoby zainteresowane. Ja stosuje tę zasadę, a jeżeli ktoś ma jakieś sensowne zastrzeżenia, to staram się dostosować do nich.
Historię babci Balbiny można przeczytać na moim blogu i ma MH .... bo skoro mleko sie rozlało...

Pozdrawiam - Jola Ilnicka
http://potyczkizgenealogia.blogspot.com/
http://genealodzy.opole.pl/
Ilnicki, Żmurkiewicz, Lorenz, Swaryczewski - powiat Dolina(Stanisławów)
Jenek, Wilk,Szafarczyk, Miczka - opolskie
Sendek, Skupień, Ociepka - Zagłębie
http://potyczkizgenealogia.blogspot.com/
http://genealodzy.opole.pl/
Ilnicki, Żmurkiewicz, Lorenz, Swaryczewski - powiat Dolina(Stanisławów)
Jenek, Wilk,Szafarczyk, Miczka - opolskie
Sendek, Skupień, Ociepka - Zagłębie
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
No tak... tylko, że każdy z potomków inaczej pamięta "fakty" opowiadane w ich dzieciństwie przez rodziców. Nawet opowieści mojej babci, które ja słuchałam w dzieciństwie, pokolenie moich rodziców zapamiętało - ale każdy inaczej. Gdzie tkwi prawda ? Wiele rzeczy na pewno można sprawdzić, ale wiele nie.... Może więc lepiej niczego nie sugerować ?
Albo się pisze o sprawach, które można podeprzeć twardymi dowodami, albo się nie pisze o innych - tylko o sobie.... Można pisać o własnych fascynacjach, o własnych romansach - po co w to wplątywać innych ?
Informacja czy też zdjęcie, raz wpuszczone do sieci, zostaje w niej na zawsze - może więc lepiej zastanowić się zanim się kogoś skrzywdzi...
Albo się pisze o sprawach, które można podeprzeć twardymi dowodami, albo się nie pisze o innych - tylko o sobie.... Można pisać o własnych fascynacjach, o własnych romansach - po co w to wplątywać innych ?
Informacja czy też zdjęcie, raz wpuszczone do sieci, zostaje w niej na zawsze - może więc lepiej zastanowić się zanim się kogoś skrzywdzi...
Beata
-
AUTOR TEMATU - Posty: 33
- Rejestracja: sob lis 12, 2011 1:16 pm
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 2 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Mam nadzieję, że ja swoim pisaniem nikogo nie skrzywdziłam. A na razie zaczęłam tworzyć nową, ograniczoną wersję bloga. Mam już przetworzone 15 notek, czyli ok. 1/7 całości. Bez zdjęć, bez nazwisk w młodszych pokoleniach, bez pewnych szczegółów z życia... Trochę mam z tym roboty, ale chyba tak trzeba.
Pozdrawiam, Ela
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
-
- Posty: 187
- Rejestracja: sob kwie 12, 2008 5:26 pm
- Lokalizacja: Opole/Turawa-Marszałki
- Podziękował/a: 13 razy
- Podziękowano: 15 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
No tak . Tylko czy jest wtedy sens publikować tak okrojone historie?Albo dokumentujemy albo fabularyzujemy..? Sama już nie wiem.
Pozdrawiam - Jola Ilnicka
http://potyczkizgenealogia.blogspot.com/
http://genealodzy.opole.pl/
Ilnicki, Żmurkiewicz, Lorenz, Swaryczewski - powiat Dolina(Stanisławów)
Jenek, Wilk,Szafarczyk, Miczka - opolskie
Sendek, Skupień, Ociepka - Zagłębie
http://potyczkizgenealogia.blogspot.com/
http://genealodzy.opole.pl/
Ilnicki, Żmurkiewicz, Lorenz, Swaryczewski - powiat Dolina(Stanisławów)
Jenek, Wilk,Szafarczyk, Miczka - opolskie
Sendek, Skupień, Ociepka - Zagłębie
-
AUTOR TEMATU - Posty: 33
- Rejestracja: sob lis 12, 2011 1:16 pm
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 2 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Jakiś złoty środek? Czyli ni to, ni sio 
Na pocieszenie będę miała ten drugi blog, ukryty. I niech się kiedyś moi spadkobiercy martwią, co z nim zrobić.

Na pocieszenie będę miała ten drugi blog, ukryty. I niech się kiedyś moi spadkobiercy martwią, co z nim zrobić.
Pozdrawiam, Ela
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
-
AUTOR TEMATU - Posty: 33
- Rejestracja: sob lis 12, 2011 1:16 pm
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 2 razy
Re: Co wolno publikować o rodzinie?
Zaczęłam tworzyć nowego bloga, adres podaję w odpowiednim temacie działu o blogach:)
Ostatnio zmieniony pn mar 04, 2013 3:39 pm przez jakaela, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam, Ela
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html
Zapraszam do czytania http://geneela2.blox.pl/html