UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo
Perelki genealogiczne
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 187
- Rejestracja: czw cze 05, 2008 9:31 pm
- Lokalizacja: Bytów
- Podziękował/a: 2 razy
- Podziękowano: 4 razy
Re: Perelki genealogiczne
Asiu, tu jest całe morze takich historyjek, które bym chciała wykorzystać. Niestety, nie mam śmiałości odbierać komuś jego historii ;-) Ale, oj chciałoby się, oj... Pinkwas mi się też kojarzy z żydowskimi imionami, tak na ucho. Za to jeszcze mam kłopot z "bullą u której był to zpud garnca". Wyobraźnia mi siada, hihihi. Do tej pory "bulla" była dla mnie Gnieźnieńska ino ;-) A tu chyba butla =bulla.
Boski tekścik!
Boski tekścik!
Z pozdrowieniami Małgorzata Żywicka
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: Perelki genealogiczne
Jarku!
Masz tego więcej???
Kilka z podanych przez Ciebie nazwisk występuje u mnie w drzewie
Masz tego więcej???
Kilka z podanych przez Ciebie nazwisk występuje u mnie w drzewie

Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org
-
- Posty: 277
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 4:17 pm
- Lokalizacja: Szczecin
- Podziękował/a: 14 razy
- Podziękowano: 37 razy
Re: Perelki genealogiczne
Jarku,
jak to czytam, to przypominam sobie opowieść babci o kłótni, której była świadkiem w czasie wojny na Syberii. Kłóciły się przeraźliwie dwie kobiety, padały najgrubsze wyzwiska, jedna drugą obelżywie "opisywała". W końcu określeń zaczęło brakować i jedna, po chwili, wydusiła z siebie - a ty, ty to jesteś jak kurska anomalia!
Wybaczcie zgoła nie archiwalny wtręt do tego ciekawego wątku.
pozdrawiam
Helena
jak to czytam, to przypominam sobie opowieść babci o kłótni, której była świadkiem w czasie wojny na Syberii. Kłóciły się przeraźliwie dwie kobiety, padały najgrubsze wyzwiska, jedna drugą obelżywie "opisywała". W końcu określeń zaczęło brakować i jedna, po chwili, wydusiła z siebie - a ty, ty to jesteś jak kurska anomalia!
Wybaczcie zgoła nie archiwalny wtręt do tego ciekawego wątku.
pozdrawiam
Helena
-
- Posty: 187
- Rejestracja: czw cze 05, 2008 9:31 pm
- Lokalizacja: Bytów
- Podziękował/a: 2 razy
- Podziękowano: 4 razy
Re: Perelki genealogiczne
Ja chcę jeszcze! ..że zawołam jak dzieciak, ale to bardzo fajne perełki, no i jakby nie było przodków charaktery opisują dobrze ;-) W mojej rodzinie jedną ciotkę określił pewien "wstawiony" typek: "a pani to jest gorsza od imadła!" - fajne, ale to nie "anomalia kurska", hiihi.
Z pozdrowieniami Małgorzata Żywicka
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: Perelki genealogiczne
Jarku!
Po prostu prawdziwe cymelia podsyłasz
Z niecierpliwością czekam na więcej (oczywiście jak będziesz miał), a póki co do poczytania fragment kolejnej skargi na księdza (nazwisko dyplomatycznie opuszczę
). Gdzieś już ją chyba kiedyś zamieściłam w sieci, ale gwoli odświeżenia wątku ...
Parafianie poskarżyli się Konsystorzowi pisząc m.in., że:
1. J.X. Proboszcz maiąc sobie inkorporowany dla Powiększenia Dochodow Konarzewskich Kościół Parafialny Dopieiewski z wszelkimi prawentami, a tym samym nadany obowiązek chowania Tamże w Dopieiewie Wikarego miejscowego, któryby Msze SS. w Święta uroczyste y w Niedziele odprawował, dla Gminy Dopieiewskiej dość liczney y Parafian z dalszych Wsi od Dopiejewa odległych, oraz wszelki powinności dla Parafian w administrowaniu Sakramentów czynił, Nauki y Katechezy miewał. Wszelako tego od dawnych czasow nie zachowane. a niebędąc w ztanie dla podeszłych Lat swoich obowiązkom swoim uczynić zadanych X. Wikarego ani przy Kościele Konarzewskim, ani Dopieiewskim niechowa,_ W Dopiejewie rzadko kiedy Msza s. bywa, a nauka lub Katechizm nigdy y roku terazniejszego zadney Mszy w Dopiejewie ani nauki nie było._ Nawet w Kościele Konarzewskim zadnych Katechizmów nienaucza, y nauk niemiewa, chociaz iezt obowiązanym do tego podług Praw Synodalnych.
2. Również przez tenze sam Synod ustanowione iezt aby Pleban dla nauczenia początków Religii utrzymywał Osobę umieiętną y cnotliwą. Jeśli więc Prawo mówi o Nauce dla Niewiast tym bardziey dla Mężczyzn szkołkę utrzymywać zaleca. Z tym wszystkim J.X. Proboszcz Konarzewski tegoż Bakalarza /: lubo iezt szkołka, y przed tym takowy Bakalarz lub Organizta uczył Dzieci w Dopiejewie ani Organisty zdolnego do Nauki zadnego. Chociaz wybiera corocznie na Tegoż Organiztę Snopkowe y z iedney Wsi Dopiejewa przez Innych 17 ½ ... zyta bierze.
3. Chociaz Temuż X. Ksiedzu Proboszczowi regularnie wypłacamy meszne, przeciez swemi konmi do chorych iezdzić niechce, y my z wielką naszą krzywdą, szkodą y opoznieniem w Gospodarstwie forę po Niego zawsze konmi posyłać musimy.
4. Moglibyśmy wspomnianego J.X. Proboszcza zaskarzyć o niedbałość w administrowaniu Sakramentów, iż kilkoro Ludzi bez Spowiedzi lub chrztu umarło iako o tym pogłoska w naszey parafii rozchodziła. Lecz Punktu tego /: ile niezupełnie o tey rzeczy przekonani y dochodzić nieżądamy.
Z przyczyn powyższych uprzedzamy naypokorniey JWo Pana, aby J.X. Proboszcz osobnego chował Księdza Wikariusza._ Tamże w Dopiejewie Msza S. w Niedziele y Święta Uroczyzte, Nauka y Katechizm bywały_ Niemniey azeby Bakalarza lub przynamniey zdolnego Organiztę na którego ma dochod Snopkowy w Szkołce utrzymywał_ Jako tez aby do chorych swemi konmi iezdził_ Tudzież ze nie zachował powinności Urzędu Swego napomnianym za to y ukaranym został.
Dnia 30. Aprilis 1799
Po prostu prawdziwe cymelia podsyłasz


Parafianie poskarżyli się Konsystorzowi pisząc m.in., że:
1. J.X. Proboszcz maiąc sobie inkorporowany dla Powiększenia Dochodow Konarzewskich Kościół Parafialny Dopieiewski z wszelkimi prawentami, a tym samym nadany obowiązek chowania Tamże w Dopieiewie Wikarego miejscowego, któryby Msze SS. w Święta uroczyste y w Niedziele odprawował, dla Gminy Dopieiewskiej dość liczney y Parafian z dalszych Wsi od Dopiejewa odległych, oraz wszelki powinności dla Parafian w administrowaniu Sakramentów czynił, Nauki y Katechezy miewał. Wszelako tego od dawnych czasow nie zachowane. a niebędąc w ztanie dla podeszłych Lat swoich obowiązkom swoim uczynić zadanych X. Wikarego ani przy Kościele Konarzewskim, ani Dopieiewskim niechowa,_ W Dopiejewie rzadko kiedy Msza s. bywa, a nauka lub Katechizm nigdy y roku terazniejszego zadney Mszy w Dopiejewie ani nauki nie było._ Nawet w Kościele Konarzewskim zadnych Katechizmów nienaucza, y nauk niemiewa, chociaz iezt obowiązanym do tego podług Praw Synodalnych.
2. Również przez tenze sam Synod ustanowione iezt aby Pleban dla nauczenia początków Religii utrzymywał Osobę umieiętną y cnotliwą. Jeśli więc Prawo mówi o Nauce dla Niewiast tym bardziey dla Mężczyzn szkołkę utrzymywać zaleca. Z tym wszystkim J.X. Proboszcz Konarzewski tegoż Bakalarza /: lubo iezt szkołka, y przed tym takowy Bakalarz lub Organizta uczył Dzieci w Dopiejewie ani Organisty zdolnego do Nauki zadnego. Chociaz wybiera corocznie na Tegoż Organiztę Snopkowe y z iedney Wsi Dopiejewa przez Innych 17 ½ ... zyta bierze.
3. Chociaz Temuż X. Ksiedzu Proboszczowi regularnie wypłacamy meszne, przeciez swemi konmi do chorych iezdzić niechce, y my z wielką naszą krzywdą, szkodą y opoznieniem w Gospodarstwie forę po Niego zawsze konmi posyłać musimy.
4. Moglibyśmy wspomnianego J.X. Proboszcza zaskarzyć o niedbałość w administrowaniu Sakramentów, iż kilkoro Ludzi bez Spowiedzi lub chrztu umarło iako o tym pogłoska w naszey parafii rozchodziła. Lecz Punktu tego /: ile niezupełnie o tey rzeczy przekonani y dochodzić nieżądamy.
Z przyczyn powyższych uprzedzamy naypokorniey JWo Pana, aby J.X. Proboszcz osobnego chował Księdza Wikariusza._ Tamże w Dopiejewie Msza S. w Niedziele y Święta Uroczyzte, Nauka y Katechizm bywały_ Niemniey azeby Bakalarza lub przynamniey zdolnego Organiztę na którego ma dochod Snopkowy w Szkołce utrzymywał_ Jako tez aby do chorych swemi konmi iezdził_ Tudzież ze nie zachował powinności Urzędu Swego napomnianym za to y ukaranym został.
Dnia 30. Aprilis 1799
Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: Perelki genealogiczne
Jadę za miesiąc do archiwum szukać kolejnych skargMargolcia pisze:Też się ciekawie ksiądz sprawował... Oj, a te ludziska, to siem ino czepiajom

Swoją drogą ... nie dość, że to wszystko rodzina, to w dodatku księża

Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: Perelki genealogiczne
Zdecydowanie pkt. 1 najbardziej mi się podooba, tylko dlaczego nie wszędzie był stosowany?
Nastręcza nam to teraz prawdziwych kłopotów 

Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org
-
- Posty: 1219
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 9:51 am
- Lokalizacja: Poniec
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 98 razy
Re: Perelki genealogiczne
Powiastka o konińskiej gościnności 
Na terminie niniejszym agitowała się sprawa z oskarżenia JMPana Jana Ludowika Reysenbergera chorążego JWPana Podkanclerza? Koronnego na przeciwko Sła: Panu Puszczykiewiczowi na ten czas burmistrzowi konińskiemu o pewną konfuzją zadaną według zeznania JMPana chorążego, który przyszedłszy w dom Pana Burmistrza prosił o przewodnika do Tuliszkowa?, on odpowiedział: “A któż wam nadąży tych przewodników?” mówiąc słowa wrażliwe za którymi słowami rzekł JMP Chorąży, że takich burmistrzów hardych położywszy kijami biją, zaczym P. Burmistrz skoczył do komory porwawszy siekierę wypadł i rzekł zamierzywszy się “Idźże mi z chałupy!”, aż go sama Pani Burmistrzowa tamowała odebrawszy mu z rąk siekierę, “Idźże po wtóre, bo jak każę na gwałt zadzwonić, noga cię nie wyjdzie!”. Sąd Lędwójtowski jako też i Radziecki wyrozumiawszy z Aktora propozycji lubo w niebytności pozwanego nakazują jednak Panu Burmistrzowi na miejsce posłuszeństwa na miejsce zwyczajne na półrynku, ażeby stał z tym orężem póki strony nie uspokoi i Ich Mościów przeprosić szlachetnymi osobami albo duchownymi za koszty Ich Mościom, które podjęli co sobie Ich Moście będą pretendowali oddać, winy zaś za lekkie poważenie i popędliwość stronie grzywien dziesięć, Sądowi drugie dziesięć nieopuszczonych in instantii Sąd Lędwójtowski dekretem swoim nakazuje, a ponieważ strona nie przyjmuje dekretu pro rato tylko aby strona pozwobwiniona? rewokacją na publicznym miejscu uczynił, czego Sąd niniejszy dekretem swoim potwierdza.
(źródło: "Księga landwójtowska i ławnicza Konin 1702-1723" s.130)
Akta konińskie dostępne w internecie pod adresem http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/text?id=akta_konin

Na terminie niniejszym agitowała się sprawa z oskarżenia JMPana Jana Ludowika Reysenbergera chorążego JWPana Podkanclerza? Koronnego na przeciwko Sła: Panu Puszczykiewiczowi na ten czas burmistrzowi konińskiemu o pewną konfuzją zadaną według zeznania JMPana chorążego, który przyszedłszy w dom Pana Burmistrza prosił o przewodnika do Tuliszkowa?, on odpowiedział: “A któż wam nadąży tych przewodników?” mówiąc słowa wrażliwe za którymi słowami rzekł JMP Chorąży, że takich burmistrzów hardych położywszy kijami biją, zaczym P. Burmistrz skoczył do komory porwawszy siekierę wypadł i rzekł zamierzywszy się “Idźże mi z chałupy!”, aż go sama Pani Burmistrzowa tamowała odebrawszy mu z rąk siekierę, “Idźże po wtóre, bo jak każę na gwałt zadzwonić, noga cię nie wyjdzie!”. Sąd Lędwójtowski jako też i Radziecki wyrozumiawszy z Aktora propozycji lubo w niebytności pozwanego nakazują jednak Panu Burmistrzowi na miejsce posłuszeństwa na miejsce zwyczajne na półrynku, ażeby stał z tym orężem póki strony nie uspokoi i Ich Mościów przeprosić szlachetnymi osobami albo duchownymi za koszty Ich Mościom, które podjęli co sobie Ich Moście będą pretendowali oddać, winy zaś za lekkie poważenie i popędliwość stronie grzywien dziesięć, Sądowi drugie dziesięć nieopuszczonych in instantii Sąd Lędwójtowski dekretem swoim nakazuje, a ponieważ strona nie przyjmuje dekretu pro rato tylko aby strona pozwobwiniona? rewokacją na publicznym miejscu uczynił, czego Sąd niniejszy dekretem swoim potwierdza.
(źródło: "Księga landwójtowska i ławnicza Konin 1702-1723" s.130)
Akta konińskie dostępne w internecie pod adresem http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/text?id=akta_konin
Ostatnio zmieniony wt sie 12, 2008 1:02 pm przez Małecki, łącznie zmieniany 1 raz.
Bartek
Re: Perelki genealogiczne
Sprawa z "Księgi sądowe wiejskie. T. 2/ wyd. Bolesław Ulanowski."
7321. (72) Woyciech lochym, poddany wsi Tyńca, chodząc do córki Kazimirza Wlazła,
staraiąc się o nię w zamęście, utracił roznemi w tey okoliczności czasami za trunki, według
pewney likwidacyi karczmarzow, złp. 20. Ze zas tenże córki tey za źouę nie dostał, lecz tylko
Stanisław Wyrewka, zaczem wyzey wyrażony Woyciech lochym, przy urzędzie domagał się od
rzeczonego Stanisława Wyrewki nadgrodzenia tych 20 zł., która sprawa za uznaniem urzędu
gromadzkiego y przystaniem obydwóch stron dotąd rozsądzona y umiarkowana została, ze
Stanisław Wyrewka Woyciechowi lochymkowi ma tylko zapłacie złp. 8, ile źe te pieziądze nie
w własney wsi, lecz po większey części za granicą przetrawione były.—Wawrzyn Pac woyt,
Iozef Siwek przysięgły , Woyciech lochym f, Stanisław Wyrewka .
Ciekawe czasy...
e-biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego
http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadat ... ds=1&tab=2
7321. (72) Woyciech lochym, poddany wsi Tyńca, chodząc do córki Kazimirza Wlazła,
staraiąc się o nię w zamęście, utracił roznemi w tey okoliczności czasami za trunki, według
pewney likwidacyi karczmarzow, złp. 20. Ze zas tenże córki tey za źouę nie dostał, lecz tylko
Stanisław Wyrewka, zaczem wyzey wyrażony Woyciech lochym, przy urzędzie domagał się od
rzeczonego Stanisława Wyrewki nadgrodzenia tych 20 zł., która sprawa za uznaniem urzędu
gromadzkiego y przystaniem obydwóch stron dotąd rozsądzona y umiarkowana została, ze
Stanisław Wyrewka Woyciechowi lochymkowi ma tylko zapłacie złp. 8, ile źe te pieziądze nie
w własney wsi, lecz po większey części za granicą przetrawione były.—Wawrzyn Pac woyt,
Iozef Siwek przysięgły , Woyciech lochym f, Stanisław Wyrewka .
Ciekawe czasy...

e-biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego
http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadat ... ds=1&tab=2
Marzena Jaroniewska
-
AUTOR TEMATU - Posty: 1467
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 11:41 pm
- Lokalizacja: Paryz Francja
- Podziękował/a: 70 razy
- Podziękowano: 169 razy
Re: Perelki genealogiczne
No, to jest sliczne !
Bozenna
Bozenna
"moja bieda" - Księgi metrykalne 4-ego Pułku Strzelców Pieszych 1820 -1832, Twierdza Zamość, kapelan Kajetan Strasz - gdzie ?
-
- Posty: 70
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 8:04 am
- Podziękowano: 1 raz
Re: Perelki genealogiczne
Gdyby się dało, to na rękach powinniśmy nosić autorów takich zapisów. Czapki z głów.JjmJ pisze:Sąd Pokoiu Powiatu Wschowskiego
Janusz Napiórkowski
Napiórkowski Rogalewski Rożek Myszczuk Dzygało Wygachiewicz Bisiorek Awgun Hejbo Pruszyński Gajewski Buba Baliga Zawisza Traczewski
Napiórkowski Rogalewski Rożek Myszczuk Dzygało Wygachiewicz Bisiorek Awgun Hejbo Pruszyński Gajewski Buba Baliga Zawisza Traczewski
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: Perelki genealogiczne
Z cyklu "Skargi na księdza" ciąg dalszy 
[uwaga: dość długie]
Prześwietny Konsystorz
w Poznaniu
W sprawie ks. N. odpowiadam na nieprawdziwe i wprost kłamliwe wywody ks. N. uprzejmie, że zaprzeczam stanowczo jakobym się ks. N. jako mecenas był przedstawiał. Dowiedziałem tylko, że jestem decernent U. Osadniczego. Co się tyczy dalszej zaczepki o lekceważenia mej osoby przez ks. N., co do dawniejszego zawodu i pochodzenia, to nie mam potrzeby ciekawości tego młodego kapłana zaspokajać, bo i ja nie ciekaw kto był i jest ks. N. i czy jest herbowym lub jakim ordynatem.
Ks. N. przedstawia sprawę zupełnie fałszywie i wcale nie rzeczowo pragnie zaś na samem wstępie swych wywodów przez fałszywe zaopiniowanie osoby mojej – przedstawiając mnie Władzy swej za człowieka zdenerwowanego a może i nie zdolnego zupełnie do działania – milcząc zaś o tem, że on właśnie przez swoje posterowane jako ojciec duchowny wywołał i spowodował moje zdenerwowanie i oburzenie. Każdy rozsądny człowiek powiedzieć sobie musi, że jeżeli udaje się ktoś do spowiedzi, aby z Bogiem się pojednać, to nie wychodzi z domu na to, aby miał zaczepiać niewinnego i zupełnie nieznanego mu kapłana, któremu z całem zaufaniem wszelkie tajemnice serca i duszy, powierza. Mógłby to uczynić jedynie człowiek chory na umyśle. Ks. N. przypomina sobie, jak z wywodów jego wynika, bardzo dobrze całą rozmowę, a jednakowoż zakrywa się grobową tajemnicą przed Władzą co do swej osoby i wszystkiego co by ewentualnie osobie jego szkodzić mogło.
W pierwszej linii zamilcza, że przestąpił prawo kompetencji spowiednika i że w ubliżający i wprost obelżywy sposób rzucał słowa obelgi.
Powód do tego o ile się mogę domyślać był jedynie ten, że na ciekawe pytania ks. N. przy spowiedzi, a mianowicie jak się nazywam, czem i skąd jestem nie chciałem reagować, odpowiedziawszy mu tylko krótko: "jestem urzędnikiem, a na resztę stawionych zapytań nie odpowiadam, gdyż ks. Nie jest wcale kompetentnym do stawiania mi takich pytań."-
Dopiero teraz wybuchnął ks. N. całem jadem gniewu i uniesienia i powiada podniesionym głosem: "Przecież ja jako ojciec duchowny mam prawo do stawiania Ci takich pytań i Ty mi przepisów czynić nie będziesz, bo przecież i ja Tobie jako urzędnikowi, tak samo nie czynię."
Ks. N. wypowiedział dalszych jeszcze obrażających słów na mnie, których dzisiaj dosłownie już nie przypominam sobie. Gdy ks. N. na to odpowiedziałem, że przyszedłem do spowiedzi i na to aby się z bogiem pojednać, a nie na wyzwiska i obelgi, które mi ks. w twarz bez najmniejszego powodu rzucasz, powiada ks. N.: "Ja Ci dam wreszcie rozgrzeszenie, ale jedynie pod tym warunkiem, że przez cały rok chodzić będziesz każdego miesiąca i to w ostatnią sobotę do spowiedzi i za każdym razem zgłosisz się do mego konfesjonału."
Nie przystałem na taką pokutę i to już z powodu by w przyszłości z ks. N. nic więcej już do czynienia nie mieć, bo nie była to spowiedź lecz sprzeczka i kłótnia nawet. Odpowiedziałem przeto: „Nie chcę żadnej absolucji, ponieważ gdybym na to przystał, popełnił bym dzisiaj świętokracką spowiedź, o tyle, że do księdza do spowiedzi chodzić nie będę ponieważ nie zwyczajny jestem podobnego obchodzenia się ze mną ze strony ojca duchownego przy spowiedzi. Nie czekając dalszych odpowiedzi, odszedłem od konfesjonału, powiedziawszy odchodząc w dość głośnych słowach: "Sprawę dzisiejszej spowiedzi opowiem ks. Biskupowi."
[...]W uniesieniu odszedłem od konfesjonału i udałem się przez cmentarz do zakrystii, aby stwierdzić nazwisko ks. spowiednika oraz i spowiednika syna mego, który dzień przedtem u spowiedzi był i takowej nie dostał. Rozmawiając z kościelnym wszedł właśnie ks. N., przystąpił do mnie i widząc moje wzburzenie obawiał się prawdopodobnie głośniejszej rozmowy, wyszedł zatem ze mną na cmentarz i prosił abym udał się do pomieszkania jego. [...]. W toku rozmowy uniewinniał mi się ks. N. z swego postępowania szorstkiego lecz bardzo zdenerwowany mówił z powodu wielkiej pracy słuchania spowiedzi wielkanocnej.- i zresztą przy tych małych dochodach 3.400 mk rocznie dziwić się nie można, że człowiek nerwowym się stanie, na co odpowiedziałem: "Byłoby lepiej handlarzem koni lub paskarzem zostać."
Tak się więc rzecz miała, a nie jak ks. N. ją przedstawia.
Powyższe oświadczenie oddaję w dowód przysięgi i gotów jestem takowe przysięgą stwierdzić.


[uwaga: dość długie]
Prześwietny Konsystorz
w Poznaniu
W sprawie ks. N. odpowiadam na nieprawdziwe i wprost kłamliwe wywody ks. N. uprzejmie, że zaprzeczam stanowczo jakobym się ks. N. jako mecenas był przedstawiał. Dowiedziałem tylko, że jestem decernent U. Osadniczego. Co się tyczy dalszej zaczepki o lekceważenia mej osoby przez ks. N., co do dawniejszego zawodu i pochodzenia, to nie mam potrzeby ciekawości tego młodego kapłana zaspokajać, bo i ja nie ciekaw kto był i jest ks. N. i czy jest herbowym lub jakim ordynatem.
Ks. N. przedstawia sprawę zupełnie fałszywie i wcale nie rzeczowo pragnie zaś na samem wstępie swych wywodów przez fałszywe zaopiniowanie osoby mojej – przedstawiając mnie Władzy swej za człowieka zdenerwowanego a może i nie zdolnego zupełnie do działania – milcząc zaś o tem, że on właśnie przez swoje posterowane jako ojciec duchowny wywołał i spowodował moje zdenerwowanie i oburzenie. Każdy rozsądny człowiek powiedzieć sobie musi, że jeżeli udaje się ktoś do spowiedzi, aby z Bogiem się pojednać, to nie wychodzi z domu na to, aby miał zaczepiać niewinnego i zupełnie nieznanego mu kapłana, któremu z całem zaufaniem wszelkie tajemnice serca i duszy, powierza. Mógłby to uczynić jedynie człowiek chory na umyśle. Ks. N. przypomina sobie, jak z wywodów jego wynika, bardzo dobrze całą rozmowę, a jednakowoż zakrywa się grobową tajemnicą przed Władzą co do swej osoby i wszystkiego co by ewentualnie osobie jego szkodzić mogło.
W pierwszej linii zamilcza, że przestąpił prawo kompetencji spowiednika i że w ubliżający i wprost obelżywy sposób rzucał słowa obelgi.
Powód do tego o ile się mogę domyślać był jedynie ten, że na ciekawe pytania ks. N. przy spowiedzi, a mianowicie jak się nazywam, czem i skąd jestem nie chciałem reagować, odpowiedziawszy mu tylko krótko: "jestem urzędnikiem, a na resztę stawionych zapytań nie odpowiadam, gdyż ks. Nie jest wcale kompetentnym do stawiania mi takich pytań."-
Dopiero teraz wybuchnął ks. N. całem jadem gniewu i uniesienia i powiada podniesionym głosem: "Przecież ja jako ojciec duchowny mam prawo do stawiania Ci takich pytań i Ty mi przepisów czynić nie będziesz, bo przecież i ja Tobie jako urzędnikowi, tak samo nie czynię."
Ks. N. wypowiedział dalszych jeszcze obrażających słów na mnie, których dzisiaj dosłownie już nie przypominam sobie. Gdy ks. N. na to odpowiedziałem, że przyszedłem do spowiedzi i na to aby się z bogiem pojednać, a nie na wyzwiska i obelgi, które mi ks. w twarz bez najmniejszego powodu rzucasz, powiada ks. N.: "Ja Ci dam wreszcie rozgrzeszenie, ale jedynie pod tym warunkiem, że przez cały rok chodzić będziesz każdego miesiąca i to w ostatnią sobotę do spowiedzi i za każdym razem zgłosisz się do mego konfesjonału."
Nie przystałem na taką pokutę i to już z powodu by w przyszłości z ks. N. nic więcej już do czynienia nie mieć, bo nie była to spowiedź lecz sprzeczka i kłótnia nawet. Odpowiedziałem przeto: „Nie chcę żadnej absolucji, ponieważ gdybym na to przystał, popełnił bym dzisiaj świętokracką spowiedź, o tyle, że do księdza do spowiedzi chodzić nie będę ponieważ nie zwyczajny jestem podobnego obchodzenia się ze mną ze strony ojca duchownego przy spowiedzi. Nie czekając dalszych odpowiedzi, odszedłem od konfesjonału, powiedziawszy odchodząc w dość głośnych słowach: "Sprawę dzisiejszej spowiedzi opowiem ks. Biskupowi."
[...]W uniesieniu odszedłem od konfesjonału i udałem się przez cmentarz do zakrystii, aby stwierdzić nazwisko ks. spowiednika oraz i spowiednika syna mego, który dzień przedtem u spowiedzi był i takowej nie dostał. Rozmawiając z kościelnym wszedł właśnie ks. N., przystąpił do mnie i widząc moje wzburzenie obawiał się prawdopodobnie głośniejszej rozmowy, wyszedł zatem ze mną na cmentarz i prosił abym udał się do pomieszkania jego. [...]. W toku rozmowy uniewinniał mi się ks. N. z swego postępowania szorstkiego lecz bardzo zdenerwowany mówił z powodu wielkiej pracy słuchania spowiedzi wielkanocnej.- i zresztą przy tych małych dochodach 3.400 mk rocznie dziwić się nie można, że człowiek nerwowym się stanie, na co odpowiedziałem: "Byłoby lepiej handlarzem koni lub paskarzem zostać."
Tak się więc rzecz miała, a nie jak ks. N. ją przedstawia.
Powyższe oświadczenie oddaję w dowód przysięgi i gotów jestem takowe przysięgą stwierdzić.

Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org
-
- Posty: 1065
- Rejestracja: sob kwie 12, 2008 6:37 am
- Lokalizacja: Brassel, Schläsing
- Podziękował/a: 37 razy
- Podziękowano: 41 razy
- Kontakt:
Re: Perelki genealogiczne
Prorok jaki , czy co ??JjmJ pisze:...
2000 światło zacznie gasnąć"
Z tym, że światło to u nas zaczęło gasnąć w latach 80tych, gdy był trzeci stopień zasilania...

W.
Witold Hanak - pkt IV.4.k regulaminu
-- ysearch: QU4UV -------------------------------------------
http://hannak-familie.eu Falkenberg O/S, Breslau, Erfurt
-- ysearch: QU4UV -------------------------------------------
http://hannak-familie.eu Falkenberg O/S, Breslau, Erfurt