UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo
Feliks, brat mojego dziadka
Moderator: Moderatorzy
-
AUTOR TEMATU - Posty: 907
- Rejestracja: ndz paź 18, 2009 2:51 pm
- Podziękował/a: 199 razy
- Podziękowano: 183 razy
Feliks, brat mojego dziadka
W ten słoneczny dzionek, chciałam opowiedzieć Wam o bracie mojego dziadka - Feliksie Żelichowskim.
W zasadzie mało o nim wiem. Ale dzisiejsza symboliczna data 17 września wciąż przypomina historie ludzi, którzy nie nigdy nie wrócili po wojnie do domu...
Feliks Żelichowski urodził się 19.03.1921 r. w Księżostanach, jako syn Józefa i Ludwiki z domu Solak.
Nazwiska występujące w tej historii są pogmatwane - nawet w Polsce często mylone. Żelichowski-Żelechowski-Żelachowski... a nazwisko panieńskie matki widzę, że było zapisywane jako Soka vel Sokaj.
Feliks w dniu wybuchu II wojny światowej miał niespełna 18,5 roku. Nie wiem co się z nim działo w trakcie wojny obronnej, ani podczas okupacji. Mój dziadek dostał powołanie do wojska i walczył w 23 PP Włodzimierz Wołyński, ale był od brata znacznie starszy.
Kilka lat temu wysłałam zapytanie do Archiwum ITS i tuż przed wakacjami wreszcie - po 5 latach - dostałam odpowiedź.
Z dokumentów wynika jasno podstawowa sprawa - Feliks przeżył wojnę.
Nie wiadomo jednak co robił w czasie wojny. Legenda rodzinna przypisuje mu udział w bitwie pod Tobrukiem i obecność w Armii Andersa. Sprawdzam jego nazwisko w różnych spisach, dla potwierdzenia lub obalenia tej tezy - ale jak dotąd nic nie znalazłam. Może źle szukam ?
ITS ustaliło powojenne losy Feliksa:
● 27 września nieznanego roku - był w obozie przejściowym DP-Lager (miejscowość nie podana);
● 25 maja 1946 r. - był zarejestrowany w obozie przejściowym DP-Lager Lauf/Pegnitz;
● 1 grudnia 1946 r. - był w "7e Cie GAE 2" (Groupement Auxiliaire des Ertrangers = służba pomocnicza, jednostka francuskich sił zbrojnych), zawód: chauffeur (kierowca ?) (na dokumencie jest pieczątka "Rhénanie Hesse-Nassau");
● 16 czerwca 1947 r. przeniesiony z "10e Cie GAE 2" do obozu przejściowego DP-Lager Trier-Feyen (na dokumencie jest na końcu pieczątka "Camp de Niederlahnstein")
● bez daty - pobyt w obozie przejściowym DP-Lager Lebach;
i na tym trop się urywa.
Nie wiadomo co było dalej. Legenda rodzinna mówi, że osiadł we Francji. Ale Francuski Czerwony Krzyż, który prowadził poszukiwania z ramienia ITS, nie znalazł Feliksa. Ale sama znalazłam internecie hasło: "Felicien Zelechowski" zamieszkały we Francji. Pytanie czy kiepsko szukali, czy może tego sprawdzili i to nie ten.
Nie wiadomo czy Feliks żyje i w jakim kraju osiadł na stałe, bo do Polski nie wrócił. Co do kontaktu z rodziną w Polsce, mam sprzeczne informacje od różnych osób i nie jestem w stanie ich zweryfikować. Tym bardziej, że w Polsce nie żyje już nikt, kto mógłby znać Feliksa osobiście.
Po przeczytaniu informacji z BadArolsen stwierdziłam, że naprawdę mało wiem o strefach okupacyjnych. Czy można wysnuć jakieś wnioski, że trafił akurat do tym obozów i takich strefach, a nie innych ? W połowie tych dokumentów występuje jako rolnik (oraz katolik, kawaler i blondyn) - co chyba wyklucza jego udział w II wojnie światowej jako żołnierza Andersa. A może nie ?
W każdym razie w dokumencie z 27 września nieznanego roku w rubryce:
"do you claim to be a prisoner of war ?" wpisał "No".
Może ktoś z Was ma doświadczenia z podobnymi przypadkami ? Jak interpretować powyższe dane ? Czy mogę jeszcze jakoś go odnaleźć ?
Pomóżcie proszę.
W zasadzie mało o nim wiem. Ale dzisiejsza symboliczna data 17 września wciąż przypomina historie ludzi, którzy nie nigdy nie wrócili po wojnie do domu...
Feliks Żelichowski urodził się 19.03.1921 r. w Księżostanach, jako syn Józefa i Ludwiki z domu Solak.
Nazwiska występujące w tej historii są pogmatwane - nawet w Polsce często mylone. Żelichowski-Żelechowski-Żelachowski... a nazwisko panieńskie matki widzę, że było zapisywane jako Soka vel Sokaj.
Feliks w dniu wybuchu II wojny światowej miał niespełna 18,5 roku. Nie wiem co się z nim działo w trakcie wojny obronnej, ani podczas okupacji. Mój dziadek dostał powołanie do wojska i walczył w 23 PP Włodzimierz Wołyński, ale był od brata znacznie starszy.
Kilka lat temu wysłałam zapytanie do Archiwum ITS i tuż przed wakacjami wreszcie - po 5 latach - dostałam odpowiedź.
Z dokumentów wynika jasno podstawowa sprawa - Feliks przeżył wojnę.
Nie wiadomo jednak co robił w czasie wojny. Legenda rodzinna przypisuje mu udział w bitwie pod Tobrukiem i obecność w Armii Andersa. Sprawdzam jego nazwisko w różnych spisach, dla potwierdzenia lub obalenia tej tezy - ale jak dotąd nic nie znalazłam. Może źle szukam ?
ITS ustaliło powojenne losy Feliksa:
● 27 września nieznanego roku - był w obozie przejściowym DP-Lager (miejscowość nie podana);
● 25 maja 1946 r. - był zarejestrowany w obozie przejściowym DP-Lager Lauf/Pegnitz;
● 1 grudnia 1946 r. - był w "7e Cie GAE 2" (Groupement Auxiliaire des Ertrangers = służba pomocnicza, jednostka francuskich sił zbrojnych), zawód: chauffeur (kierowca ?) (na dokumencie jest pieczątka "Rhénanie Hesse-Nassau");
● 16 czerwca 1947 r. przeniesiony z "10e Cie GAE 2" do obozu przejściowego DP-Lager Trier-Feyen (na dokumencie jest na końcu pieczątka "Camp de Niederlahnstein")
● bez daty - pobyt w obozie przejściowym DP-Lager Lebach;
i na tym trop się urywa.
Nie wiadomo co było dalej. Legenda rodzinna mówi, że osiadł we Francji. Ale Francuski Czerwony Krzyż, który prowadził poszukiwania z ramienia ITS, nie znalazł Feliksa. Ale sama znalazłam internecie hasło: "Felicien Zelechowski" zamieszkały we Francji. Pytanie czy kiepsko szukali, czy może tego sprawdzili i to nie ten.
Nie wiadomo czy Feliks żyje i w jakim kraju osiadł na stałe, bo do Polski nie wrócił. Co do kontaktu z rodziną w Polsce, mam sprzeczne informacje od różnych osób i nie jestem w stanie ich zweryfikować. Tym bardziej, że w Polsce nie żyje już nikt, kto mógłby znać Feliksa osobiście.
Po przeczytaniu informacji z BadArolsen stwierdziłam, że naprawdę mało wiem o strefach okupacyjnych. Czy można wysnuć jakieś wnioski, że trafił akurat do tym obozów i takich strefach, a nie innych ? W połowie tych dokumentów występuje jako rolnik (oraz katolik, kawaler i blondyn) - co chyba wyklucza jego udział w II wojnie światowej jako żołnierza Andersa. A może nie ?
W każdym razie w dokumencie z 27 września nieznanego roku w rubryce:
"do you claim to be a prisoner of war ?" wpisał "No".
Może ktoś z Was ma doświadczenia z podobnymi przypadkami ? Jak interpretować powyższe dane ? Czy mogę jeszcze jakoś go odnaleźć ?
Pomóżcie proszę.
Beata
-
- Posty: 458
- Rejestracja: śr cze 17, 2009 3:14 pm
- Lokalizacja: Poznan
- Podziękował/a: 27 razy
- Podziękowano: 20 razy
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Beata, moj ojciec zostal wywieziony na roboty do Niemiec jako mlody czlowiek, mial chyba niecale 20 lat, to bylo 1941/1942.
Kiedy wojna sie skonczyla znalazl sie takze w DP Camp czy lager jak Ty podajesz, i pracowal w sluzbach pomocniczych wartowniczych dla Amerykanow, dokladnie w Giesen. Mogl wyjechac do Stanow jesli chcial, jednak powrocil do Polski w grudniu 1946. DP Camp czy Lager to byly obozy dla Displaced People /dla wysiedlencow/.
Moze Twoj Feliks takze pracowal na robotach przymusowych w Niemczech u bauera albo gdzie indziej ?
Na Twoim miejscu zainteresowalabym sie "Felicien Zelechowski", tutaj na forum napewno Ci pomoga poszukac we Francji.
Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Ps.ja takze poszukiwalam informacji o moim ojcu /chcialam poznac losy wojenne/, poprzez Bad Arolsen i dowiedzialam tego czego sie dowiedzialam, jak jak Ty o Feliksie, trwalo to tylko 1 miesiac nie wiem dlaczego u Ciebie trwalo 5 lat ! Chyba ktos
zapomnial o Twoim wniosku.
Kiedy wojna sie skonczyla znalazl sie takze w DP Camp czy lager jak Ty podajesz, i pracowal w sluzbach pomocniczych wartowniczych dla Amerykanow, dokladnie w Giesen. Mogl wyjechac do Stanow jesli chcial, jednak powrocil do Polski w grudniu 1946. DP Camp czy Lager to byly obozy dla Displaced People /dla wysiedlencow/.
Moze Twoj Feliks takze pracowal na robotach przymusowych w Niemczech u bauera albo gdzie indziej ?
Na Twoim miejscu zainteresowalabym sie "Felicien Zelechowski", tutaj na forum napewno Ci pomoga poszukac we Francji.
Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Ps.ja takze poszukiwalam informacji o moim ojcu /chcialam poznac losy wojenne/, poprzez Bad Arolsen i dowiedzialam tego czego sie dowiedzialam, jak jak Ty o Feliksie, trwalo to tylko 1 miesiac nie wiem dlaczego u Ciebie trwalo 5 lat ! Chyba ktos
zapomnial o Twoim wniosku.
Pozdrowienia Hania
Poszukuje nazwiska Thiem, Thieme, Timme oraz starego zegara reki Niezielinskiego ze Zbaszynia
Poszukuje nazwiska Thiem, Thieme, Timme oraz starego zegara reki Niezielinskiego ze Zbaszynia
-
- Posty: 1348
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 8:56 pm
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował/a: 145 razy
- Podziękowano: 322 razy
- Kontakt:
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Jeśli Feliks miałby walczyć w obronie Tobruku, to tylko w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich. Brygada była formowana w 1940 r. i nie były to wojska tzw. armii Andersa, które w rejon palestyny dotarły dopiero 2 lata później, kiedy to SBSK była rozformowywana. Jeśli walczył w ramach SBSK pod Tobrukiem, to nie miał prawa trafić do niemieckich obozów przejściowych - chyba jako jeniec (jak Franciszek Dolas aka Grzegorz BrzęczyszczykiewiczBea pisze: Po przeczytaniu informacji z BadArolsen stwierdziłam, że naprawdę mało wiem o strefach okupacyjnych. Czy można wysnuć jakieś wnioski, że trafił akurat do tym obozów i takich strefach, a nie innych ? W połowie tych dokumentów występuje jako rolnik (oraz katolik, kawaler i blondyn) - co chyba wyklucza jego udział w II wojnie światowej jako żołnierza Andersa. A może nie ?
W każdym razie w dokumencie z 27 września nieznanego roku w rubryce:
"do you claim to be a prisoner of war ?" wpisał "No".
Może ktoś z Was ma doświadczenia z podobnymi przypadkami ? Jak interpretować powyższe dane ? Czy mogę jeszcze jakoś go odnaleźć ?
Pomóżcie proszę.

Gdyby jednak mimo wszystko był w SBSK, mógł po jej reorganizacji wejść w skład 3 Dywizji Strzelców Karpackich, w ramach 2 Korpusu Polskiego od lipca 1943 właśnie pod dowództwem Andersa.
Idąc dalej, jeśli był pod Tobrukiem (SBSK) i potem w 3 DSK, to resztę wojny spędziłby we Włoszech aż do 1946, gdy wojsko przewieziono do Anglii i tam po krótkim czasie rozformowano. Zostałby zatem w Anglii i znów w żaden sposób nie byłby w niemieckich obozach przejściowych, chyba, że.... byłby jeńcem, czemu przeczy.
W takim stanie rzeczy, nie bardzo potwierdza się udział w Armii Polskiej na Zachodzie. Bardziej prawdopodobne jest, że mając 18-19 lat został przez Niemców wywieziony na roboty.
---------------------------------------
Pozdrawiam, Witek Mazuchowski
Pozdrawiam, Witek Mazuchowski
-
AUTOR TEMATU - Posty: 907
- Rejestracja: ndz paź 18, 2009 2:51 pm
- Podziękował/a: 199 razy
- Podziękowano: 183 razy
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Dzięki za odpowiedzi.
Czytając te dokumenty - moje pierwsze wrażenie było zgodne z tym co piszecie, że Feliks był robotnikiem przymusowym wywiezionym do Niemiec. Ale historie Polaków w czasie II wojny światowej były często bardzo zagmatwane, więc może czegoś nie wiem.
Wiadomo przecież, że w dokumentach często pisano nie do końca prawdę - czasami coś pomijano, czasami zmieniano (np. wiek) - i to z różnych powodów.
Zauważyłam, że dokumenty rejestracyjne z obozów dla deportowanych sporządzone są w języku angielskim - mimo, iż wszystkie* (*tak mi się zdaje) pochodzą z francuskiej strefy okupacyjnej. Dokumenty rejestracyjne to ten pierwszy wymieniony z 27 września nieznanego roku i drugi z 25.05.46.
Pierwszy jest wypełniony po angielsku i zawiera tylko podstawowe dane jak kraj urodzenia: "Poland" czy "profession": "farmer - rolnik".
Ale drugi wypełniony jest po polsku i jako "desired destination" wpisano "do wolnej Polski".
Nie wiem czy nie wrócił dlatego, że Polska była mało wolna, czy dlatego, że w międzyczasie zmienił zdanie. Kolega opowiadał mi kiedyś historię swojej babci, która też była w takim obozie (chyba w Lipsku) i usilnie proponowano jest pozostanie na Zachodzie. Ona uznała to za szokujący pomysł i zrobiła wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do kraju. Wróciła oczywiście na piechotę.
Czytając te dokumenty - moje pierwsze wrażenie było zgodne z tym co piszecie, że Feliks był robotnikiem przymusowym wywiezionym do Niemiec. Ale historie Polaków w czasie II wojny światowej były często bardzo zagmatwane, więc może czegoś nie wiem.
Wiadomo przecież, że w dokumentach często pisano nie do końca prawdę - czasami coś pomijano, czasami zmieniano (np. wiek) - i to z różnych powodów.
Zauważyłam, że dokumenty rejestracyjne z obozów dla deportowanych sporządzone są w języku angielskim - mimo, iż wszystkie* (*tak mi się zdaje) pochodzą z francuskiej strefy okupacyjnej. Dokumenty rejestracyjne to ten pierwszy wymieniony z 27 września nieznanego roku i drugi z 25.05.46.
Pierwszy jest wypełniony po angielsku i zawiera tylko podstawowe dane jak kraj urodzenia: "Poland" czy "profession": "farmer - rolnik".
Ale drugi wypełniony jest po polsku i jako "desired destination" wpisano "do wolnej Polski".
Nie wiem czy nie wrócił dlatego, że Polska była mało wolna, czy dlatego, że w międzyczasie zmienił zdanie. Kolega opowiadał mi kiedyś historię swojej babci, która też była w takim obozie (chyba w Lipsku) i usilnie proponowano jest pozostanie na Zachodzie. Ona uznała to za szokujący pomysł i zrobiła wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do kraju. Wróciła oczywiście na piechotę.
Beata
-
- Posty: 18
- Rejestracja: wt sty 22, 2013 9:07 pm
- Podziękował/a: 3 razy
- Podziękowano: 4 razy
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Podobna sprawa, która może sporo wyjaśnić to historia mojego stryja – Jana. Podczas okupacji wyznaczono jego brata – Ludwika do wyjazdu na przymusowe roboty do Rzeszy. Wówczas Janek zgłosił się za swojego młodszego brata na wyjazd. Do Niemiec wyjechał jako Ludwik Płoszczyca i tak już zostało. Po wojnie stryj trafił do Polskiej Kompanii Wartowniczej przy US Army i służył w latach 1945-1949 w kompanii 4002 w Giessen (Licherstrasse 72). Pisałem w tej sprawie do wielu instytucji w Niemczech, ale niestety nie zachowały się żadne informacje ani dokumenty z tego okresu, które by dotyczyły mojego stryja. Główną przyczyną mógł być fakt, iż był to okres zimnej wojny i dane te zostały objęte tajemnicą wojskową („dane personalne osób związanych z armią amerykańską objęte były najostrzejszymi przepisami ochrony danych osobistych”).
W roku 1948 stryj skorzystał z możliwości emigracji do Australii. Jego dane znajdują się na dwóch listach pasażerów, jednak prawdopodobnie popłynął drugim ze statków SS Skaugum z Neapolu do Sydney (data przybycia 28. września 1949). Ostatni znany adres to ok. 1950 r. miejscowość Buttabone, Warren 4, Nowa Południowa Walia – odrabiał tam koszty przejazdu z Niemiec do Australii.
Po wielu latach bezowocnych poszukiwań udało mi się odnaleźć swojego Stryja – niestety okazało się, że nie była to dla naszej rodziny radosna wiadomość. Odnalazłem informację, że Stryj leży pochowany na polskim cmentarzu katolickim w Rockwood. Stryj zmarł w kwietniu 2011 roku (przeżył swojego młodszego brata – „imiennika” o jeden miesiąc!).
Nadal nie znamy kolei jego życia po roku 1950. Nie pomogły ogłoszenia na australijskich portalach internetowych. Nie wiemy czy założył rodzinę, czy miał potomstwo… Były jakieś niepotwierdzone informacje, że miał się żenić z dziewczyną, która nie chciała, aby utrzymywał kontakty ze swoją rodziną z Polski. Nawet jeden z moich znajomych z Australii opowiadał mi, że obok niego mieszkał jakiś weteran z Polski, który miał podobne koleje losu, miał właśnie taką sytuację rodzinną i niedawno zmarł…
Warto poczytać o Polskich Kompaniach Wartowniczych ponieważ trafili tam zdemobilizowani żołnierze, NSZ oraz przymusowi pracownicy...
np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_K ... artownicze
https://ioh.pl/artykuly/pokaz/udzia-pol ... miec,1004/
Pozdrawiam
Janek
Dodano po 2 godzinach 12 minutach 39 sekundach:
I jeszcze wspomnienia Kazimierz Karlsbad "Radek" - "Dwieście kartek wyrwanych z młodości" (fragment o PSW)...
http://members.shaw.ca/forum/karlsbad/kar38.htm
W roku 1948 stryj skorzystał z możliwości emigracji do Australii. Jego dane znajdują się na dwóch listach pasażerów, jednak prawdopodobnie popłynął drugim ze statków SS Skaugum z Neapolu do Sydney (data przybycia 28. września 1949). Ostatni znany adres to ok. 1950 r. miejscowość Buttabone, Warren 4, Nowa Południowa Walia – odrabiał tam koszty przejazdu z Niemiec do Australii.
Po wielu latach bezowocnych poszukiwań udało mi się odnaleźć swojego Stryja – niestety okazało się, że nie była to dla naszej rodziny radosna wiadomość. Odnalazłem informację, że Stryj leży pochowany na polskim cmentarzu katolickim w Rockwood. Stryj zmarł w kwietniu 2011 roku (przeżył swojego młodszego brata – „imiennika” o jeden miesiąc!).
Nadal nie znamy kolei jego życia po roku 1950. Nie pomogły ogłoszenia na australijskich portalach internetowych. Nie wiemy czy założył rodzinę, czy miał potomstwo… Były jakieś niepotwierdzone informacje, że miał się żenić z dziewczyną, która nie chciała, aby utrzymywał kontakty ze swoją rodziną z Polski. Nawet jeden z moich znajomych z Australii opowiadał mi, że obok niego mieszkał jakiś weteran z Polski, który miał podobne koleje losu, miał właśnie taką sytuację rodzinną i niedawno zmarł…
Warto poczytać o Polskich Kompaniach Wartowniczych ponieważ trafili tam zdemobilizowani żołnierze, NSZ oraz przymusowi pracownicy...
np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_K ... artownicze
https://ioh.pl/artykuly/pokaz/udzia-pol ... miec,1004/
Pozdrawiam
Janek
Dodano po 2 godzinach 12 minutach 39 sekundach:
I jeszcze wspomnienia Kazimierz Karlsbad "Radek" - "Dwieście kartek wyrwanych z młodości" (fragment o PSW)...
http://members.shaw.ca/forum/karlsbad/kar38.htm
Pozdrawiam
Janek
Janek
-
- Posty: 37
- Rejestracja: pn lis 10, 2008 9:27 pm
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry GTG
- Podziękował/a: 15 razy
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Wielu nie powróciło do kraju, gdyż była propaganda,że źle jest u Nas, od razu powracających zamykają do więzienia i są prześladowani przez Polskie władze.Bea pisze: Nie wiem czy nie wrócił dlatego, że Polska była mało wolna, czy dlatego, że w międzyczasie zmienił zdanie. Kolega opowiadał mi kiedyś historię swojej babci, która też była w takim obozie (chyba w Lipsku) i usilnie proponowano jest pozostanie na Zachodzie. Ona uznała to za szokujący pomysł i zrobiła wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do kraju. Wróciła oczywiście na piechotę.
Pozdrawiam
Teresa
----------------------------------------------------------------
Poszukuję:
Wiktoria zd.Ociepka ur.Pińczyce 1864 r córka Franciszka i Elżbiety zd.Sowa
Gołonóg; Strzałka
Poszukuję:
Wiktoria zd.Ociepka ur.Pińczyce 1864 r córka Franciszka i Elżbiety zd.Sowa
Gołonóg; Strzałka
-
- Posty: 1264
- Rejestracja: ndz kwie 20, 2008 10:19 pm
- Lokalizacja: Francja
- Podziękował/a: 154 razy
- Podziękowano: 202 razy
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Imię Feliks bardzo dobrze się "nosi" we Francji.Bea pisze: Ale sama znalazłam internecie hasło: "Felicien Zelechowski" zamieszkały we Francji. Pytanie czy kiepsko szukali, czy może tego sprawdzili i to nie ten.
Nie ma go w bazie naturalizacji.
Nie jest wykluczone, ze tak jak wielu innych zachłysnął się wolnością i ożenił z miejscową panną, Francuzką otrzymując w ten sposób obywatelstwo (wtedy nie ma go w bazie).
Jeśli został we Francji, to mozliwe, ze informacje o nim znajdziesz w archiwum ofiar II WS (BAVCC). Ofiarami byli tez robotnicy przymusowi.
BAVCC
rue Neuve du Bourg l’Abbé
14 000 Caen.
Tél 02 31 38 45 41.
Pozdrawiam, Elżbieta z d. Cibińska
szukam:
Czemeryński Chyliński Sander-Ukraina
Cibiński Niestój Bodzioch Widurski -pow. Jędrzejów
Grabowski Pawlik Szumiński -Wysocice Sieciechowice (małopolskie)
szukam:
Czemeryński Chyliński Sander-Ukraina
Cibiński Niestój Bodzioch Widurski -pow. Jędrzejów
Grabowski Pawlik Szumiński -Wysocice Sieciechowice (małopolskie)
-
- Posty: 1264
- Rejestracja: ndz kwie 20, 2008 10:19 pm
- Lokalizacja: Francja
- Podziękował/a: 154 razy
- Podziękowano: 202 razy
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Bea, wiesz już coś więcej?
Możliwe, ze tu będą coś wiedzieli.
Margaret Goddard or Barbara Kroll
APC Polish Enquiries
Building 60
RAF Northolt,
West End Road
Ruislip,
Middlesex HA4 6NG
Phone: 0044 (0) 208 833 8603
Email: margaret.goddard135@mod.uk
Pozdrawiam, Elżbieta z d. Cibińska
szukam:
Czemeryński Chyliński Sander-Ukraina
Cibiński Niestój Bodzioch Widurski -pow. Jędrzejów
Grabowski Pawlik Szumiński -Wysocice Sieciechowice (małopolskie)
szukam:
Czemeryński Chyliński Sander-Ukraina
Cibiński Niestój Bodzioch Widurski -pow. Jędrzejów
Grabowski Pawlik Szumiński -Wysocice Sieciechowice (małopolskie)
-
AUTOR TEMATU - Posty: 907
- Rejestracja: ndz paź 18, 2009 2:51 pm
- Podziękował/a: 199 razy
- Podziękowano: 183 razy
Re: Feliks, brat mojego dziadka
Nie, nic więcej nie wiem.
I nie jestem przekonana, czy powinnam dalej drążyć. Oczywiście jestem ciekawa jak potoczyły się jego losy, ale... w czasie poszukiwań ITS, po kilku latach kazano mi uzupełnić druki, bo będą szukać poprzez francuski Czerwony Krzyż. Uzupełnienie polegało na konieczności udostępnienia moich danych osobowych dla ewentualnych potomków. Być może po prostu rodzina (dzieci ?) nie wyraziły zgody na kontakt i dlatego CZ.K. twierdzi, że niczego nie znaleziono... ?
A ja nie mam siły kopać się z koniem - tym bardziej, że obsługa języków obcych przychodzi mi z wielkim bólem...
Czy gdyby Fr. Cz. Krzyż znalazł akt zgonu Feliksa - to na udostępnienie mi tej informacji, również musiałby mieć zgodę rodziny ?
Szczerze mówiąc wolę jasne sytuacje - np. Tak, Feliks po wojnie zamieszkał we Francji, założył rodzinę, która nie życzy sobie kontaktu. I wszystko jasne. A mówienie "nie znaleziono" to kolejne niedopowiedzenie...
Jedna z rodzinnych legend - której również nie umiem zweryfikować - twierdzi, że jeszcze na początku lat 80' Feliks żył i mieszkał we Francji. Miał rodzinę, żonę i chyba córki. I przejmował się stanem wojennym. Chyba
A może podczas ślubu przyjął nazwisko żony ? I dlatego jest teraz "nieznajdywalny".
I nie jestem przekonana, czy powinnam dalej drążyć. Oczywiście jestem ciekawa jak potoczyły się jego losy, ale... w czasie poszukiwań ITS, po kilku latach kazano mi uzupełnić druki, bo będą szukać poprzez francuski Czerwony Krzyż. Uzupełnienie polegało na konieczności udostępnienia moich danych osobowych dla ewentualnych potomków. Być może po prostu rodzina (dzieci ?) nie wyraziły zgody na kontakt i dlatego CZ.K. twierdzi, że niczego nie znaleziono... ?
A ja nie mam siły kopać się z koniem - tym bardziej, że obsługa języków obcych przychodzi mi z wielkim bólem...
Czy gdyby Fr. Cz. Krzyż znalazł akt zgonu Feliksa - to na udostępnienie mi tej informacji, również musiałby mieć zgodę rodziny ?
Szczerze mówiąc wolę jasne sytuacje - np. Tak, Feliks po wojnie zamieszkał we Francji, założył rodzinę, która nie życzy sobie kontaktu. I wszystko jasne. A mówienie "nie znaleziono" to kolejne niedopowiedzenie...
Jedna z rodzinnych legend - której również nie umiem zweryfikować - twierdzi, że jeszcze na początku lat 80' Feliks żył i mieszkał we Francji. Miał rodzinę, żonę i chyba córki. I przejmował się stanem wojennym. Chyba

A może podczas ślubu przyjął nazwisko żony ? I dlatego jest teraz "nieznajdywalny".
Beata