No to pora na następny przykład. Dzisiaj sięgnijmy do czasów renesansu. Chcę pokazać epitafium stolnika sieradzkiego,
Mikołaja Przerębskiego, zmarłego w 1570 roku. Nagrobek znajduje się w kościele parafialnym w
Kamieńsku, małym miasteczku położonym pomiędzy Piotrkowem Tryb. a Radomskiem. Przerębscy w XVI wieku należeli do znaczniejszych rodzin w dawnym województwie sieradzkim. Byli także przez pewien czas właścicielami miasteczka. Niektóre źródła jednemu z ich przedstawicieli, Jakubowi, kasztelanowi sieradzkiemu, przypisują wzniesienie murowanego kościoła w miejsce drewnianego.
Przerębscy pieczętowali się herbem Nowina, który możemy zobaczyć w owalnym kartuszu w szczycie obramienia architektonicznego nagrobka. Jest to prawdopodobnie dzieło samego Hieronima Canavesiego. Świetnie oddane rysy twarzy i detal paradnej zbroi. Oceńcie zresztą sami.

Poniżej detal z herbem Przerębskiego -
Nowina

Uważny obserwator dostrzeże u podstawy nagrobka jeszcze jeden herb -
Ogończyk.

To prawdopodobnie herb fundatorów nagrobka. Taki swego rodzaju podpis reklamowy

Podobny sytuacja jest na innym nagrobku mieszczącym się w tym samym kościele. Powstał on w okresie klasycyzmu w 1843 roku. To epitafium poświęcone Mikołajowi Buczyńskiemu h. Strzemię, Sędziemu Ziemskiemu Piotrkowskiemu, a fundatorką jego, jak głosi napis, jest córka, Placyda z Buczyńskich Zarębina.
Zarębowie herbu Prawdzic, to kolejni właściciele Kamieńska. Nic więc dziwnego, że na nagrobku zobaczymy dwa herby:
herb Strzemię należący do zmarłego i
herb Prawdzic - Zarębów, którzy byli fundatorami pomnika.

Na tym prezentację można właściwie zakończyć, ale warto jeszcze trochę powybrzydzać.
Mamy tu zestawienie dwóch herbów, a więc powinna być zachowana odpowiednia etykieta. Jeśli herb fundatora (Zaręba) ma być po prawej (heraldycznie) stronie, to lew
powinien zostać odwrócony w kierunku sąsiadującego herbu. W takim stanie jak widzimy, uczyniony jest afront herbowi Strzemię. Ciekawy jest też sam rysunek Prawdzica. Widzimy go w wersji średniowiecznej - z pustymi łapami. Wszystkie późniejsze wizerunki herbu, pokazują lwa trzymającego w rękach
prawdę (to rodzaj krążka kładzionego na stole, w który wstawiano misy, aby się nie chybotały).
Oczywiście od wizerunku średniowiecznego odróżnia ten herb brak hełmu i wystającej nad nim, murowanej wieży z połulwem.
Tu artysta zastosował samowolne "udostojnienie" herbów poprzez danie im koron rangowych.
Zwróćcie uwagę, że pomiędzy fleuronami widoczne cą trzy perły, a to oznacza koronę margrabiowską. Nie muszę dodawać, że ani Zaręba, ani Buczyński margrabiami nigdy nie byli.
PS
Winien jestem dopisek, związany z informacją jaką przysłał mi Adam Pszczółkowski, już po ukazaniu się mojego listu. Zwrócił mi bowiem uwagę, że Prawdzic bez prawdy być nie może i że jest to ewidentny
herb Zaręba.
Jest w tym wiele racji. Zarębowie pieczętowali się bowiem kilkoma herbami w tym zarówno Prawdzicem, jak i Zarębą. Niestety nie wiem, która z tych rodzin była właścicielami Kamieńska.
Swoje uwagi poczyniłem na podstawie samego rysunku, a ten jest jak widać niezbyt precyzyjny.
Brałem pod uwagę Zarę(em)bę, ale ponieważ w każdej odmianie tego herbu występują na murze trzy lub cztery kamienie, których tu brak, doszedłem do wniosku, że może to być starsza wersja Prawdzica (patrz J. Szymański), gdzie lew ma puste łapy, jak u Zaręby.
Tym niemniej uwaga jest słuszna i dokonując analizy tego herbu powinienem również podać taką możliwość.
Już sam fakt, że herb można różnie interpretować, a jednocześnie nie spełnia wszystkich wymogów Prawdzica lub Zaręby, świadczy, że jest on źle przedstawiony. To bardzo dobra lekcja heraldyki.