Może też służyć to niepublikowane przez kilkaset lat dzieło jako przyczynek do etymologii nazwisk, jako też "kubeł zimnej wody" na rozpalone głowy tych, którzy nie mając ku temu powodów, chcą za wszelką cenę "podczepić się" z genealogią pod szlachtę "herbową".
A oto kilka przykładów;
Boczkowski - czasem Boszkowski nazywał sie bękart p. Szyprskiego z Szyprna u Kalisza. Miał p. Szyprski drugą wieś Boczków, od której tego bękarta nazwał. Wychował się u niegoż, a będąc przy śmierci tego Szyprskiego ten bękart circa 1620 zarwał po nim pieniędzy, że anno 1628 arendą trzymał wieś Pikart u Kalisza. Pojął był Małachowską niejaką, ale nie z tych domu, co są pod Piotrkowem. Miał potomstwo z nią przed r. 1631.
Siemiątkowski - nazywał się też chłopski syn. Znać, że siemię kradł, iż wziął tytuł od siemię tkania ; spiżował to sobie na gospodarstwo. Ten zaś w Krośnie od mieszczanina arendą trzymał folwarczek kilka lat i anno 1633. Miał żonę z miasta gdzieś, Dał był dziewkę za Dłuskiego, o którym pisał pod D.
Zabłocki - zwali się trzej bracia, synowie Barszcza mieszczanina ze Skuły miasteczka od Olkusza dwie mili; zaś rodzonego brata Barszczowego Petką tamże zwano. Ten Barsz mieszczkę miał żonę, z nią synów trzech; Symona, Kaspra, Mikołaja. Symon służył mieszczaninowi krakowskiemu Rymarowi, był u niego z żoną za urzędnika we wsi Wilczkowicach dwie mili od Krakowa, tam się pokrzepił ... etc., etc.
Pouczająca lektura i ... zabawna miejscami.
Krzysztof