jestem dopiero na początku mojej przygody z genealogią i już mam spory problem. Mój pradziadek, Władysław Jurak urodził się ok. 1888 roku. Jestem na etapie szukania jego aktu urodzenia więc nie znam dokładnej daty. Jego żona, Zofia zd. Mączka (Monczka) urodziła się 9 maja 1892 roku w Kaliszu. W trakcie 2 Wojny Światowej Władysław i Zofia pracowali w obecnych Niemczech. W międzyczasie rodzą im się dzieci:
- Genowefa ur 8 września 1916 roku (nie wiem gdzie)
- Zofia Jurak ur 10 sierpnia 1919 roku w Dorfles-Esbach
- Władysław ur 14 czerwca 1921 roku w Kaliszu
- Edward ur 1 stycznia 1923 roku w Kaliszu
Jego córka, Zofia, po wyjściu za mąż za Michała Waksmana wyjechałą z nim do USA (pociągiem do Francji, a z Francji statkiem). Mój dziadek (Edward) opowiadał, że przed wypłynięciem do USA Zofia odnalazłą ojca i podobno faktycznie miał rodzinę. Jednak ta informacja nie jest pewna, gdyż po pierwsze dziadek był wielkim "bajkopisarzem", a także gdy Zofia wróciła do polski w 1991 roku mówiła, że nic takiego nie miało miejsca. Jedynym śladem jaki mi pozostał po Władysławie są pocztówki które przysłał swojej żonie. Niesttey wysyłane były w kopercie więc nie zachowały się żadne pieczątki. Na jednej z nich znajduje się prawdopodobnie nazwa miasta w którym przebywał, jednak nie do końca jestem w stanie odszukać je w "googlach".
Skan tej kartki:

Może ktoś z Was, drodzy forumowicze, miał podobny przypadek i może podzielić się swoimi doświadczeniami w szukaniu przodków we Francji.
Pozdrawiam
Paweł