UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo

Etymologiczne pułapki

Prośby i odpowiedzi dot. pochodzenia nazwiska

Moderator: Moderatorzy


[reks1]4612262346[/reks1][reks1]9120795921[/reks1]
Awatar użytkownika

Robert Budzynowski
Posty: 295
Rejestracja: pn kwie 21, 2008 7:09 pm
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował/a: 11 razy
Podziękowano: 1 raz

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Robert Budzynowski » pt cze 20, 2008 9:14 pm

Nazwisko, nazwisko, nazwisko ...
Nazwisko?
Tak.
Ale nazwisko, które mogło się zmieniać?
Owszem, mogło się zmieniać i zmieniało – przecież czytałem o tym i książki i gawędy Waldka.

Ehhhh...
No tak, ale jak to u mnie [przy moich przodkach] musiało być "coś" ekstra.
"Se" wymyślili, że w ciągu kilku lat, zmienią dwa nazwiska i to jedna para małżeńska

Wszystko zaczęło się w dniach 19-23 stycznia 2008r.
Przeglądałem wtedy parafię Wysokienice w poszukiwaniu metryk moich Płucienników – takkkk... to Ci, którzy doprowadzali mnie do rozpaczy swoimi "zawiłościami spadkowymi".

Ale do rzeczy, otóż wśród różnych sukcesów w "walce" z Płuciennikami, znalazłem akt ślubu Józefa Płuciennik i Bogumiły Piotrowskiej, a w nim informację, że Bogumiła urodziła się w Mszczonowie [parafia Mszczonów] ok. 1810r.


Działo się w wsi Wysokienice dnia dwudziestego drugiego lutego tysiąc osiemset trzydziestego roku o godzinie jedenastej przed południem. Wiadomo czynimy, że w przytomności świadków Kazimierza Walasa gospodarza z Złoty lat trzydzieści sześć i Jędrzeja Wolnego rolnika z Skoczykłod lat czterdzieści dwa liczących, na dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między Łukaszem Płuciennikiem młodzianem urodzonym w Skoczykłodach z Tomasz już zmarłego i Maryanny Gurajownej małżonków Płucienników, w tejże wsi z matką zamieszkałym gospodarzem lat trzydzieści pięć mającym, a panną Bogumiłą Piotrowską, córką Jędrzeja i Łucyi Mielczanownej małżonków Piotrowskich w Złoty zamieszkałych karbowych urodzoną w Mszczonowie, a teraz przy rodzicach zamieszkałą lat dwadzieścia mającą. Małżeństwo to poprzedziły zapowiedzi trzy w dniach siódmym, czternastym i dwudziestym pierwszym lutego roku bieżącego w parafii wysokienickiej; jako też zezwolenie ustne obecnych aktowi małżeństwa rodziców z strony nowo zaślubionej w dniu dzisiejszym było oświadczone. Tamowanie małżeństwa nie zaszło. Małżonkowie nowi oświadczają, iż nie zawarli żadnej przedślubnej umowy. Akt ten stawającym i świadkom nie umiejącym pisać przeczytany został. Ksiądz Jan Dąbkowski


Ha, nic prostszego, zamówiłem sobie mikrofilmy i czekałem szczęśliwy jak prosię.
Zupełny przypadek sprawił, że gdy do Wrocławia przyszła paczka, to ja zacząłem przeglądać mikrofilmy akurat nie od tej parafii, a od innej, której mikrofilmy również zamówiłem.

Jeszcze gdy otwierałem paczkę, byłem pewny, że te dwie parafie, to "zwykły spacerek", prostota, nic nie może mnie zaskoczyć, przecież to nie Topolscy czy Sierakowscy, że o Perlińskich nie wspomnę, nieeee... Ci są "normalni" - myślałem.
Niestety, moi przodkowie nie "zawiedli" i tym razem, co jednak było dla moich nerwów silnym doświadczeniem, gdyż myślałem, że przynajmniej te dwie linie moich Przodków, zachowają się "przyzwoicie" – ależżżż, gdzie tam – "pokazali".

Pierwsza parafia – zupełne "pudło", noooo... nic, nawet śladu mojej rodzinki, a przecież Feliks "przysięgał się" na ślubie, że właśnie w tej parafii przyszedł na świat. Ba, podobno nawet "przywlókł" na dowód jakieś papiery, by dołączyć je do alegaty – naturalnie alegaty się nie zachowały i to akurat Jego, inne z tego roku są, ale nie Jego – ciekawe

Ehhhh... pomyślałem, trudno, odbiję sobie na drugiej parafii – tej z Bogumiłą.
Zakładam więc kolejną rolkę na czytnik iiiiii... nic, znów nic, nic, nic...
Matko Boska [pomyślałem] przecież zaraz dostanę zawału – co Oni znów wymyślili? Czemu Jej tu nie ma?
Zdenerwowany i spocony "wajchuję" rolką w prawo w lewo, czytam już wszystko z kilku lat do przodu i jedynie dwóch wstecz [AP ma materiały od maja 1808r.] i ciągle nic.

Ooooo... nieeee... [pomyślałem] nie wyjdę z archiwum, niech robią co chcą, niech mi zaraz nawet napiszą odręcznie ten akt chrztu, ja bez "niczego" z archiwum nie wyjdę, będę je okupował i już, a metryka ma być.
Nieuchronnie zbliża się 18:00, a ja dalej się motam i przygotowuję w myślach do chwili, kiedy będę musiał stawić opór ochroniarzom archiwum i policji. Ustalam swoje rządania i gorączkowo szukam czegoś, co pozwoli mi wyjść z archiwum – Matko Przenajświętsza – czegokolwiek, proszę...

Jest 17:50 – znalazłem, ufff....
Fakt, ze ma się to jak "pięść do oka" ale oddala na czas nieokreślony moją okupację budynku AP Wrocław.

Moje "trofeum" to:

Roku tysiąc osiemset dziewiątego dnia siedemnastego grudnia o godzinie trzeciej po południu przed nami proboszczem mszczonowski sprawującym obowiązki urzędnika stanu cywilnego gminy mszczonowskiej powiatu błońskiego w departamencie warszawskim. Stawił się uczciwy Jędrzej Pietrzak lat liczący czterdzieści trzy służący na starostwie Józefpól we dworze za gajowego i okazał nam dziecię płci żeńskiej, które się urodziło dnia piętnastego bieżącego miesiąca o godzinie czwartej po południu w domu dworskim, oświadczając iż jest spłodzone z niego i Łucyi Jankowskiej lat dwadzieścia trzy mającej małżonki jego i że życzeniem jego jest nadać mu imię Bogumiła po uczynieniu wyższego oświadczenia i okazaniu nam dziecięcia w przytomności sławetnego Juliana Chłodowicza lat trzydzieści mającego pocztmajstra mszczonowskiego tudzież Jana Kokotowskiego lat sześćdziesiąt osiem mającego kościelnego tutejszego. Po czym akt niniejszy urodzenia stawającym przeczytawszy podpisaliśmy. Ksiądz Mateusz Kuczyński Proboszcz Mszczonowski Urzędnik Stanu Cywilnego

Wynik jest opłakany, gdyż zamiast Piotrowskiego mam Pietrzaka, a zamiast Mielczanowej mam Jankowską, ale przynajmniej imiona się zgadzają i co [chyba] ważne, są oryginalne w tej parafii.

Przywlokłem się do domu i postanowiłem napisać do Waldka w oczekiwaniu, że napisze mi, iż zwariowałem, ale Waldemar odpisuje mi co następuje:

Witaj.
Sprawa jest raczej prosta. Rodzice Bogusi awansowali. Stary był karbowym, a to dla chłopów max, co można było osiągnąć. Otarł się zapewne o niejedną pańską klamkę i zdążył się połapać że Pietr to chłop,, a Piotr, to już panisko :)
Nazwisko Pietrzak, to typowe nazwisko włościańskie, odimienne. Powstało od gwarowego imienia Pietr, Pieter. Nazwisko Piotrowski, to już forma typowa dla szlachty. Był to czas, gdy chłopi nagminnie "uszlachcali" swoje nazwiska. Tu mamy własnie takie zjawisko.
Matka i jej nazwisko.
Nazwiska kobiet traktowano z dużą dowolnością. Często kobieta przy ślubie miała inne nazwisko panieńskie, a przy dzieciakach zupełnie inne. I oby tylko jedno!!!
Gdy była wdową, to mogła występować pod nazwiskiem panieńskim, albo pierwszego męża. Stosowano też w miejsce nazwiska formy przezwiskowe, typowe dla danej rodziny. Dość częstym zjawiskiem jaki obserwuję (mam teraz to właśnie na tapecie w par. Domaniewice) było podawanie w miejsce nazwiska panieńskiego (rodowego) mężatki, jej patronimika. Tak np. Kowalszczanka może naraz występować jako Karolówna, bo była córką Karola.
Rada.
Jak masz te mikrofilmy, to przekop je pod kątem pary Jędrzej Pietrzak i Łucja Jankowska. Zobacz jak zapisywano ich przy innych dzieciakach, sprawdź ich ślub itd.
Jak dla mnie, to jest to ta sama para, a nazwisko kobiety zweryfikujesz innymi zapisami
:)

Pełnia szczęścia!!!
Teraz to nawet jak nic nie znajdę, to i tak wpiszę ich w drzewo i podeprę się autorytetem Waldka.
Wpiszę dokładnie i zacytuję Waldka [pomyślałem] i wtedy to nawet IPN się nie przyczepi.

Aleee... nie mogłem się doczekać kiedy wreszcie będę mógł dziś pójść po pracy do AP.
By przyspieszyć ten moment, zabrałem do pracy laptopa iiiii.... mając chwilkę czasu, postanowiłem przejrzeć moje notatki ze stycznia – z parafii Wysokienice.

"Se" czytałem, czytałem, czytałem i nagle zacząłem nerwowo chichotać.
Sami popatrzcie co znalazłem:

1827r. chrzest 47/1827r. z dnia 25.08.1827r. Maryanna Piotrowska ur. 22.08.1827r. w Złota, córka Andrzeja Piotrowskiego karbowego lat 56 i Łucyi z Jankowskich lat 40 mającej ok.

hahahahaaha... miałem tą wersję "przejściową" cały czas w domu

Musiałem się tym wszystkim z Wami podzielić – cieszę się bowiem jak dziecko i chcę, by moi Przyjaciele cieszyli się zemną.

Genealogia to najpiękniejsze hobby, dostarcza tak wielu wrażeń, że chyba żadne inne hobby nie może się z nią nawet próbować porównywać

A, nazwiska się zmieniają, zmieniają, zmieniają :)
Pozdrawiam, Robert

Awatar użytkownika

Henryk Grabowski
Posty: 379
Rejestracja: ndz kwie 13, 2008 10:13 am
Lokalizacja: Olkusz
Podziękował/a: 40 razy
Podziękowano: 19 razy

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Henryk Grabowski » pt cze 20, 2008 10:34 pm

Robercie.
Podnosisz nas na duchu. Ależ ile trzeba mieć samozaparcia, wręcz detektywistycznej pasji, żeby nie poprzestać w połowie drogi. Takie właśnie przykłady „z życia wzięte” są szczególnie cenne dla młodych genealogów a ja do takich się zaliczam.
Jeszcze raz dzięki i naprawdę gratuluję Ci efektu końcowego zazdroszcząc tzw. „siódmego zmysłu”, w który niewątpliwie jesteś wyposażony.

Pozdrawiam czekając na dalsze przykłady. Henryk Grabowski :D
HenryG
--------------
Link do porad „jak skanować zdjęcia przed retuszem”:
http://forgen.pl/forum/viewtopic.php?f=63&t=5607

Awatar użytkownika

Ewa Chojnowska
Posty: 284
Rejestracja: pt kwie 11, 2008 5:31 pm
Lokalizacja: Brzeg woj. opolskie
Podziękował/a: 3 razy
Podziękowano: 16 razy

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Ewa Chojnowska » pt cze 20, 2008 10:36 pm

Oj coś widzę, że nie tylko Margolcia ma tu wielki talent literacki. Miałam wrażenie, że czytam powieść detektywistyczną z elementami horroru :lol: Świetne. Pozdrawiam serdecznie
Ewa
Ewa Chojnowska
poszukuję: Chojnowski, Lipowski, Kuniczkowski, Mejrowski, Malinowski (okolice Grudziądza), Małopolski, Tupek (Rzepiennik Biskupi) Pełech, Gac, Gil, Kopiński (Nowosiółki Kardynalskie), Jamroga, Gałuszka, Wilk, Zajdel (okolice Krosna)

Awatar użytkownika

AUTOR TEMATU
Fronczak Waldemar
Posty: 2085
Rejestracja: czw kwie 10, 2008 10:48 pm
Lokalizacja: Łódź
Podziękował/a: 15 razy
Podziękowano: 235 razy
Kontakt:

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Fronczak Waldemar » sob cze 21, 2008 2:11 am

Skoro rodzina jest zidentyfikowana i teza o tożsamości pary się obroniła, to musisz przeskoczyć do łacińskich ksiąg kościelnych z XVIII w. Być może są w Łowiczu? Może niedługo w ramach TGCP zrobimy jakiś spis. Teraz w łowickim są doroczne zmiany kadrowe i trzeba nieco odczekać.
Waldemar Fronczak
Po ojcu Kurp, po matce Księżak

Odwiedź : http://www.biurowaldi.pl/

Awatar użytkownika

Robert Budzynowski
Posty: 295
Rejestracja: pn kwie 21, 2008 7:09 pm
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował/a: 11 razy
Podziękowano: 1 raz

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Robert Budzynowski » sob cze 21, 2008 11:06 am

Dziękuję Wam bardzo za te opinie :)


uhhhh... jeszcze trzy late temu, nie pomyślałbym, że coś mnie łączy z Księstwem Łowickim, a tu proszę, zastanawiam się czy nie zapisać się do TGCP, choć do tej pory nigdy nawet nie myślałem o żadnych Towarzystwach itp. hahahahaa...
Fronczak Waldemar pisze:"... Może niedługo w ramach TGCP zrobimy jakiś spis. ..."
Pozdrawiam, Robert

Awatar użytkownika

AUTOR TEMATU
Fronczak Waldemar
Posty: 2085
Rejestracja: czw kwie 10, 2008 10:48 pm
Lokalizacja: Łódź
Podziękował/a: 15 razy
Podziękowano: 235 razy
Kontakt:

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Fronczak Waldemar » sob cze 21, 2008 2:39 pm

zastanawiam się czy nie zapisać się do TGCP, choć do tej pory nigdy nawet nie myślałem o żadnych Towarzystwach
:)
No nie wiem, nie wiem. Z jednej strony jesteś Księżakiem, więc masz pełne prawo, ale z drugiej strony mieć takich dwóch indywidualistów jak Ty i Wicy, to kto to zdzierży :)
Będzie trzeba w tej sprawie chyba zwołać Walne.
Pozdrowienia od Księżaka, dla Księżaka.
Waldemar Fronczak
Po ojcu Kurp, po matce Księżak

Odwiedź : http://www.biurowaldi.pl/

Awatar użytkownika

Robert Budzynowski
Posty: 295
Rejestracja: pn kwie 21, 2008 7:09 pm
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował/a: 11 razy
Podziękowano: 1 raz

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Robert Budzynowski » sob cze 21, 2008 5:07 pm

buahahahahaha....
Pozdrawiam Księżaka :)
Pozdrawiam, Robert

Awatar użytkownika

kion
Posty: 108
Rejestracja: ndz kwie 13, 2008 4:27 pm
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował/a: 2 razy
Podziękowano: 12 razy
Kontakt:

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: kion » śr cze 25, 2008 1:42 am

Dorzuce i ja trzy grosze do tego cennego watku :)

Historia tak na prawde zaczyna sie w 1955 roku w Kotorzu Wielkim, w slicznym kosciolku, gdzie slub bierze moja ciotka Anna Hanna i Stanisław Ożarski. Rodza sie im kolejne dzieci, dorastaja, az dnia pewnego jeden z moich braci ciotecznych, chwyta haczyk genealogiczny. Nie bylbym soba, gdybym tematu nie zaczal sam z ciekawosci drazyc. Tym bardziej, ze Ożarskich w Polsce ledwie ponad 50 osob. Rodzina wiec nieduza, przez to az prosi sie o male zabiegi detektywistyczne.

Brat cioteczny wreszcie po jakims czasie pobuszowal na rodzinnym strychu i zniosl stamtad niebianskie wrecz skarby - ksiegi meldunkowe z Lwowa, dokumenty dziadka, rozrysowane drzewa genealogiczne ze strony babki itd. Jakzem to zobaczyl, to mi podloga ciezarem pod sufitem zawisla :d

Genealogie wspolnie spisalismy, ale oto pojawil sie nam drobny problem. Bo oto dziadek mojego brata pisal sie na dokumentach Ozarski zamiast Ożarski. Poczatkowo zrzucilismy to na karb lichej znajomosci polskiej ortografii przez galicyjskich urzednikow, jednak szybkie spojrzenie do Rymuta watpliwosci poglebilo - Ozarskich tez ci w Polsce niemalo. Coz, wyjscia nie ma. Na dziadku nie poprzestaniem, trzeba zabrac sie do porzadnej roboty (czyt. archiwalnej) i uchwalic oficjalne nazwisko mojego rodzenstwa.

Wreszcie udalo mi sie wyrwac pewnego dnia na pare chwil, na Dluga w Warszawie. Z blyskiem w oku nawijam szpule na skrzypiace czytniki i zabieram sie do wyszukiwania Ożarskich vel Ozarskich. Daty znam, wiec z piskiem opon, pardon, szpul, przewijam do konkretnego roku. I...

A i owszem, dziadek Ozarski bykiem stoi, czarno na bialym. Z ojcem juz cos sie jednak nie zgadza. Bo oto wita mnie radosnie machajac reka (z pewnoscia wiedzial, jaka bede mial mine, gdy napotkam ten akt), ojciec nowonarodzonego - Ludwik... Styks Ozarski.

Mysle sobie, nic to. Na poczcie pracowal, pewnikiem przydomek mu nadali. Zapewne byl tam jakis klan antygenealogiczny, ktory w swym statucie zapisal "(...)a przodkow swoich po nazwiskach nie poznasz...".

Pocztowcom sie nie dam, pomyslalem. Znow sypie tynk zgrzytem szpul i spogladam na kolejne lata. Na szczescie, pocztowcy widac, spokojni, neskorzy do przeprowadzek ludzie byli, bo inne jego dzieci w tym samym domu sie rodzily. Mine jednak musialem miec odrobine nietega gdy czytalem kolejne akta. Bo zamiast upragnionych Ozarskich, dostalem Styksow. I tak oto przy narodzinach pierwszego dziecka, Ludwik (z pewnoscia smial sie do rozpuku, akt podpisujac) figuruje jak Ludwik... Styks. Ozarski zabral swoje etymologiczne zabawki i poszedl w genealogiczny niebyt. Ah, prawda, bym zapomnial. Owszem, ojciec pisal sie Styks Ludwik, dzieciom jednak radosnie nadawal nazwisko... Ozarski. Istny sowizdrzal lwowski!

Krrruca fuks, to skad sie ten Ozarski wzial (o Ożarskich juz zdazylem zapomniec)....

Czas na puente tej krotkiej humoreski. Celowo pominalem jeden fakt, ktory cala zagadke rozwiazuje. W Galicji byli tak mili dla nas genealogow, ze zapisywali na aktach urodzen takze i dziadkow. Tam tez jest i rozwiazanie tej lamiglowki. Istny miszmasz etymo-geneo:

otoz rodzicami Ludwika Ożarskiego (tak jest na akcie zgonu) vel Ozarskiego (tak jest na akcie urodzen ostatniego dziecka) vel Styksa (tak jest na akcie urodzenia pierwszego dziecka) byli:

Walenty Styks i Karolina... Uzarska (sic).

a teraz pytanie na koniec - jakiego nazwiska poszukujemy:
Ożarski, Ozarski, Uzarski czy Styks? ;)

maciek

ps. i jak tu nie kochac genealogii :)
"Chaos to partytura będąca zapisem rzeczywistości"

Awatar użytkownika

Robert Budzynowski
Posty: 295
Rejestracja: pn kwie 21, 2008 7:09 pm
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował/a: 11 razy
Podziękowano: 1 raz

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Robert Budzynowski » śr cze 25, 2008 5:50 pm

kion pisze:"... Zapewne byl tam jakis klan antygenealogiczny, ktory w swym statucie zapisal "(...)a przodkow swoich po nazwiskach nie poznasz...".
buahahahahhahaa...
ohhhh.... Kochani Przodkowie hahahahahahaa....
Pozdrawiam, Robert

Awatar użytkownika

Margolcia
Posty: 187
Rejestracja: czw cze 05, 2008 9:31 pm
Lokalizacja: Bytów
Podziękował/a: 2 razy
Podziękowano: 4 razy

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Margolcia » śr cze 25, 2008 8:07 pm

Bosko! hihihih Ale... czy byłoby to tak wciągające, gdyby było proste, łatwe i bez zagadek? Nieeeeeeee
Ps. Mam w rodzinie nazwisko: Blewązka, Blewąska, Blewonzka, Blewońska, Lewoński, Blewąski ;-) Jedno szczęście, że zbliżone w brzmieniu - bo Ożarski ze Styksem nigdy by mi się nie skojarzył ;-) Jak dobrze, że są źródła.
Z pozdrowieniami Małgorzata Żywicka

Awatar użytkownika

AUTOR TEMATU
Fronczak Waldemar
Posty: 2085
Rejestracja: czw kwie 10, 2008 10:48 pm
Lokalizacja: Łódź
Podziękował/a: 15 razy
Podziękowano: 235 razy
Kontakt:

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Fronczak Waldemar » sob sty 10, 2009 7:39 pm

Co jakiś czas warto przypominać niektóre tematy, bowiem nic nie tracą na aktualności mimo upływu czasu. Dobrze, aby kolejne pokolenia forumowiczów, zapoznały się z tą problematyką i mimo iż wątek jest długi, gorąco namawiam do poświęcenia mu nieco uwagi i przeczytania od początku.

Poniżej przytaczam jeden ze znalezionych w księgach metrykalnych przypadków, pokazujący moment ukształtowania się nazwiska. To dość ciekawa i pouczająca obserwacja.
Mamy tu bowiem całkiem przypadkowo dodatkowy dokument, z którego dowiedzieliśmy się, w jaki sposób powstało konkretne nazwisko, ale gdyby go nie było, i gdyby ktoś chciał poszukiwać tej osoby w miejscu urodzenia, to próżno by szukał po nazwisku.
Ów Piotr nosił wcześniej zupełnie inne nazwisko, którego teraz nie znamy.
Mamy więc przypadek kolejnej pułapki, jeśli ktoś by chciał opierać się o samą etymologię nazwiska.

Przejdźmy zatem do dokumentu.
Otóż w księdze ślubów parafii bratoszewickiej z 1786 roku, obok zapisu dotyczącego zawarcia związku małżeńskiego przez Piotra Prymasika z Marianną Brylanką, wklejona była kartka z zeznaniem świadków, którzy potwierdzali, że ów Prymasik jest stanu bezżennego.
W zeznaniu opisano skąd się wywodzi i jakie były jego kolejne miejsca zamieszkania oraz zajęcia.

"Z Parcic wyszedł młodzianem bezżennym wspomniany Piotr do Dóbr Przygodzkich JO Xcia Radziwiłła. by tam służyć lat dwa. Ztamtąd do Nieborowa dostawszy się lat dwa bawił się. Potym przy ogrodzie Prymasowskim Skierniewickim lat pół szósta, a pół tera w Łyszkowskim ogrodzie parafii Pszczonowskiej, wszędzie w stanie bezżennym Go zaświadczam."

Z tego fragmentu widać, że nazwisko zostało mu nadane od przezwiska Prymasik, które z kolei zyskał dzięki zatrudnieniu w dobrach prymasowskich. Nie mamy niestety informacji, jak wcześniej był nazywany i czy w ogóle miał jakieś nazwisko.
Jeszcze niedawno, nazwisko to nosiło w Polsce zaledwie 9 osób mieszkających w okolicach Warszawy.
Waldemar Fronczak
Po ojcu Kurp, po matce Księżak

Odwiedź : http://www.biurowaldi.pl/


jaco3570
Posty: 94
Rejestracja: pt sty 02, 2009 9:00 am
Lokalizacja: Płock
Podziękował/a: 1 raz
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: jaco3570 » ndz sty 11, 2009 12:57 am

Do opisanych wyżej przypadków błędów albo też pułapek pewnie niejedno można by dorzucić. Jakoś tak sam wiem o tym. Zresztą Waldek już mi o tym pisał prywatnie. W każdym razie bałagan, jaki siętworzy przy tej okazji powoduje niejedną nieprzespaną noc. Sam wiele czasu poświęciłem na studiuowaniu rodzinnych opowieści o pochodzeniu rodziny z dalekich krajów, a prawda może być całkiem prozaiczna. Choć z drugiej strony, jak mawiała moja babka - w każdej legendzie jest coś ukryte.
W każdym razie pozdrawiam Księżaków :)
Jacek Godos

W kręgu zainteresowań nazwisko Godos / Godosz w całej Polsce

Awatar użytkownika

Łucja
Posty: 767
Rejestracja: sob kwie 12, 2008 12:38 pm
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował/a: 36 razy
Podziękowano: 72 razy
Kontakt:

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Łucja » ndz sty 11, 2009 12:01 pm

A właśnie, to samo nazwisko może mieć różne źródła, ale wersja, że "Wierzycki" może być od wiary znalazła już potwierdzenie w "Tekach Dworzaczka". Dostałam tę podpowiedź na priva (dziękuję!) i poszperałam dalej w "Tekach", jest tak odnotowany moment chrztu.
Przy chrzcie w 1786 roku nazwisko pojawia się w formie "Wieczycki", ale już rok później ochrzczona para to "Wierzyccy", podobnie w następnych latach.
Moich nie udało się co prawda pod to jakoś podczepić, ale też nie zeszłam jeszcze w wiek XVIII.
W tych samych "Tekach" nazwisko "Wierzycki" pojawia się także w 1723 roku (i wtedy z uwagi na lokalizację w okolicach Gniezna należałoby myśleć raczej o nazwie odmiejscowej (???).


24895 (Wysocko)
1786.18/4. (Parczewo) ch. 5 żydów w służbie Pawła Skorzewskiego dziedzica Parczewa: 1-y Józef Wieczycki -- Paweł Skorzewski łowczy kaliski, i M. Antonina Zakrzewska cześnikowa gn.; 2-gi jego brat rodz. Wojciech -- M. Józef Trąbczyński stolnikowicz sochaczewski dz. Borkowa i Jadwiga Sadowska pisarzówna wałec. z Miedzianowa; 3-ci syn Józefa: Filip -- M. Marcin Skorzewski podkomorzy JKMci i Barbara Skotnicka z Rembiechowa; 4-a ż. Józefa - Elżbieta, -- Franc. Xawery Zakrzewski cześnik gn. dz. Kobilina i Eleonora Skorzewska łowczyna; 5-a córka Józefa i Elżb. - Katarzyna -- M. Makary Niemojewski podczaszyc ostrzeszowski i M. Antonina Nasierowska c. z Mącznik


24898 (Wysocko)
1787.18/3. (Zmyslona) Marjanna, c. uczc. Józefa Wierzyckiego i Elżbiety neofitów -- MD. Stanisław Miniszewski z Bendzieszyna i MD. Joanna Kosecka pułkownikowa z Kęszyc

24901 (Wysocko)
1790.5/4. (Parczewo) Dorota, c. poprz. uczc. Wierzyckich [Józefa Wierzyckiego i Elżbiety] pisarzów dworu Parcz. -- MD. Daniel Błeszyński podczaszy sier. z Rossoszycy i Eleonora Skorzewska podstolina pozn. dz-a Parcz.

24903 (Wysocko)
1792.18/7. (Parczewo) (* 5) Aleksy Bonawentura, s. poprz. Wierzyckich [Józefa Wierzyckiego i Elżbiety] dyspozyt. Dw. P. -- X. Aleks. Zbyszewski pleb. Rososzyc i Eleon. z Szczan. Skorzewska stolnikowa kaliska


i
36713 (Skoki)
1723.29/12. (Skoki) Wiktoria, c. G. Adama Wierzyckiego, ekonoma skockiego i [okienko] -- G. And.Ossowski i GD Mari. Baykowska




Pozdrawiam
Łucja
Wierzycki, Satalecki, Tyrkalski, Hertel. Rościszewski, Ostrowski, Umiński, Mellin, Kiełczewski, Znaniecki. Domański, Sawicki, Bohusz, Doronicz. Maziarz. Stec, Winiarz, Rusin, Szałda, Fryz. Saja, Dec, Rak, Burdzy, Duma.

Dziennik genealogiczny

Awatar użytkownika

Robert Budzynowski
Posty: 295
Rejestracja: pn kwie 21, 2008 7:09 pm
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował/a: 11 razy
Podziękowano: 1 raz

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: Robert Budzynowski » wt paź 06, 2009 12:27 am

Henryk Grabowski pisze:Robercie. [...] gratuluję Ci efektu końcowego zazdroszcząc tzw. „siódmego zmysłu”, w który niewątpliwie jesteś wyposażony.
Dziękuję :)
Jednak "siódmy zmysł" to ma Nasza Eliza [Eliza1952], a dodatkowo ma nieprawdopodobną pamięć do nazwisk i zdolność kojarzenia faktów, rodzin, małżeństw itp.

Aleee... po kolei :)
Rzecz dotyczy Bogumiły Piotrowskiej o której pisałem w tym wątku [20 Cze 2008, 21:14].

Jak można było domniemywać, Bogumiła pochodząca z wielkiego "klanu - a Przodków swoich po nazwiskach nie poznasz" dołożyła swoje "trzy grosze" :)
I tak, w rok po tym jak Bogumiła wyszła za mąż za Łukasza Płuciennik, urodziła syna Józefa. Niestety w miesiąc po urodzeniu Józefa, zmarł Łukasz.
I wraz z tą śmiercią "ślad" rodziny Płucienników urwał się w Skoczykłodach [par. Wysokienice]., że o rodzicach Bogumiły [Jędrzeju i Łucji, to nie wspomnę, bo Ci jak zwykle, błyskawicznie "zniknęli z mi oczu" :) ]

Ponieważ jednak do Wysokienic dotarłem "idąc wstecz" w/g dokumentów metrykalnych, to naturalnie byłem w posiadaniu już aktu ślubu syna Bogumiły i Łukasza - Józefa, który odbył się w parafii Sobota w roku 1851.

"... na dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między Józefem Płóciennik młodzianem urodzonym w Skoczykłodach z Łukasza Płóciennika wyrobnika już zmarłego i Bogumiły z Piotrowskich jego małżonki, obecnie przy matce w Zakrzewie z wyrobku się utrzymującym lat dwadzieścia jeden mającym ..."

Ba, jeszcze w kwietniu 2007r., ściągnąłem sobie do W-wia trzy mikrofilmy Soboty za lata 1808-1861, przeszukałem je pod względem nazwiska Płuciennik i znalazłem tam dodatkowo akty chrztów trzech synów Józefa i Bogumiły.

O Boże, ale mieszam :)
Tak, czy inaczej jeszcze do przedwczoraj, byłem w takim oto punkcie [miałem takie dane]

1. Bogumiła była córką Jędrzeja Pietrzaka vel Andrzeja Piotrowskiego i Łucji Mielczan vel Łucji Jankowskiej

2. Bogumiła poślubiła Łukasza i urodziła syna Józefa, a Łukasz zmarł w miesiąc po urodzeniu Józefa

3. Z nieznanych mi powodów, [pewnie by utrudnić mi poszukiwania :) ] Bogumiła "spakowała" Józefa i wyniosła się do Zakrzewia w parafii Sobota, gdzie Józef Płuciennik przy matce zostającym, poślubił w 1851r. Maryannę Juliannę Mikłaszewską vel Miklaszewską vel Mitłaszwską

4. W latach 1853-1861, Józefowi i Maryannie Juliannie urodziło się trzech synów, w tym mój pra... Mateusz

Niestety nie udało mi się dotąd zrealizować zalecenia Waldka
Fronczak Waldemar pisze:Skoro rodzina jest zidentyfikowana i teza o tożsamości pary się obroniła, to musisz przeskoczyć do łacińskich ksiąg kościelnych z XVIII w. Być może są w Łowiczu?
Zatem mijał czas, a ja drążyłem inną gałązkę rodziny, szukałem też miejsca ukrycia się Andrzeja Piotrowskiego z rodzinką :) aż tu, całkiem niedawno ...
Nasza nieocenione Eliza, zabrała się za indeksowanie parafii Sobota.
Wreszcie przedwczoraj przysyła mi informację, że znalazła ślub Marianny Płuciennik, córki Józefa i Maryanny Julianny, urodzonej w Zakrzewie, który odbył się w 1875r.

Ba! Toż to moja rodzinka! Ale, z aktu ślubu wynika, że Marianna urodziła się w 1856r., a ja przecież przeglądałem te lata szukając Płucienników i nawet znalazłem trzech synów tej pary. Jak zatem mogłem ją pominąć?!

Hmmm... Tu zadziałała Nasza Eliza i znalazła taki oto chrzest:
"... stawił się Józef Janiak gospodarz lat dwadzieścia pięć w Przezwiskach zamieszkały w obecności Wojciecha Organiściak gospodarza lat trzydzieści i Apolinarego Lewandowskiego także gospodarza lat trzydzieści trzy obydwu w Przyzwiskach zamieszkałych i okazał nam dziecię płci żeńskiej urodzone w Przyzwiskach dnia czternastego kwietnia bieżącego roku o godzinie ósmej w wieczór z jego małżonki Julianny z Miklaszewskich małżonków Janiak ..."

O Boże! Ale czemu Janiak?! Wszak w 1853r, a także w 1858 i 1860r. dzieci tej pary rodziły się jako Płuciennik!
Zgłupiałem całkowicie.

Taaaa... drapałem się po głowie do krwi ostatniej i nic wymyślić nie mogłem, aż tu dziś wieczorem dzwoni Eliza i mówi, że nie znalazła więcej dzieci tej pary. Nooo... ale może "rzuci okiem" na zgony. W minute potem - JEST - zgon jednego z synów Józefa, w trzy minuty potem - JEST - kolejny zgon, kolejnego syna Józefa.

Eliza zaczyna mnie więc wypytywać szczegółowo o rodzinkę, a ja "biegam" po moim PAF-ie, bo Eliza zna już moich Przodków lepiej niż ja sam i na Jej szczegółowe pytania, bez pomocy kompa nie umiem odpowiedzieć :)

Tedy, Eliza pyta, ja się pocę, szukam, odpowiadam iii...
Nagle Eliza ZNAJDUJE ślub Bogumiły z 1833r!
Okazuje się, że Bogumiła jako młoda wdowa poślubiła Józefa Janiaka!
Ha! Ja czytając akt ślubu Józefa Płuciennik
"... między Józefem Płóciennik młodzianem urodzonym w Skoczykłodach z Łukasza Płóciennika wyrobnika już zmarłego i Bogumiły z Piotrowskich jego małżonki, obecnie przy matce w Zakrzewie z wyrobku się utrzymującym lat dwadzieścia jeden mającym ..."
założyłem, że Bogumiła była dalej samotną wdową, a tuuu... taka niespodzianka!

Ba! Teraz już wiem, czumu Józef przy chrzcie swej córki był zapisany jako Janiak!
Aleeee... to nie wszystko, bo w akcie ślubu Bogumiły z Józefem Janiakiem, jest wpisane "jak byk": "... a Bogumiłą Piotrowską, wdową [...] córką Andrzeja i Łucji z Mielczarzów [sic!] małżonków Piotrowskich [...] zostającą dziś w Zakrzewie przy rodzicach ..."

BINGO!
Nie dość, że mam kolejnego męża Bogumiły, to wiem czemu Józef Płuciennik, był zapisany jako Janiak, a nade wszystko wiem, że w Zakrzewie [par. Sobota] w 1833r. żyli moi ukrywający się Piotrowscy! Ba! Bez sięgania do łacińskich ksiąg kościelnych z XVIII w. [nie wiem czy w ogóle istnieją] mam kolejne potwierdzenie, że Jędrzej Pietrzak i Łucja Jankowska to Andrzej Piotrowski i Łucja Mielczan vel Mielczarz

Tadammmm...
Wielkie Podziękowania dla Elizy!!!

ehhhh....
Nazwisko, nazwisko, nazwisko ...
Nazwisko?
Tak.
Ale nazwisko, które mogło się zmieniać?
Owszem, mogło się zmieniać i zmieniało – przecież czytałem o tym i książki i gawędy Waldka.
hahahahaha....
Pozdrawiam, Robert

Awatar użytkownika

moyra777
Posty: 719
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 8:41 pm
Lokalizacja: Montreal, Kanada
Podziękował/a: 4 razy
Podziękowano: 8 razy

Re: Etymologiczne pułapki

Post autor: moyra777 » wt paź 06, 2009 3:27 am

Macie calkowita racje, nazwiska naszych przodkow (a raczej ich ciagla zmiana) zawsze nas beda zadziwiac... w moim przypadku panstwo Szczecinscy namietnie ganiaja mnie (ta pogon nie jest jeszcze zakonczona) po parafiach lowickich zmieniajac nazwisko z Szczecinski na Szczesniak na Szocinski na Szczesliski na Szeslnicki... za kazdym razem czekam na nowa wersje :)

A jezeli mowimy o "problemach" niedoswiadczonych amatorow genealogow (w moim przypadku) ... tak tak jak Robert, zawdzieczam wszystko Elizie, ktora dwukrotnie zatrzymala moj "pociag" jadacy w zlym kierunku (moge sie pochwalic pokaznymi drzewkami.... rodzin... cudownie... ale nie moich ;) ) wiec naszej kochanej Elizie nalezy sie laur genealogiczny!!! :serca:

Jeszcze jedno...

Mojego pradziadka Jana Gawryszewskiego ojciec nazywal sie Antoni Gawryszewski jego ojciec Walenty Gawrysiak ale juz jego ojciec Michal Gabrysiak... ktorego ojcem byl Gabriel :) bez nazwiska :)
Pozdrawiam Agnieszka

Szukam:
Ślęzak-MP
Majewski,Domownik,Szczubelski-LB
"moje biedy"
Żinówka, Ostrowscy, Tyborowscy - PL
Koziołkiewicz,Rudniccy-WP
Maciejewscy, Byczkowscy, Karscy- LD
http://www.mizgalska.com/genealogy

ODPOWIEDZ

Wróć do „Etymologia nazwisk”