UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo
Postrzeganie genealogów
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 767
- Rejestracja: sob kwie 12, 2008 12:38 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował/a: 36 razy
- Podziękowano: 72 razy
- Kontakt:
Re: Postrzeganie genealogów
Co do "duchów" to taka historia, na przykład. Dostaję metrykę z archiwum, zawożę do kuzyna z którym prowadzę poszukiwania linii, on czyta w nocy i rano dzwoni mówiąc co tam jest napisane i co on jeszcze uważa gdzie są nasi. Kuzyn jest przedwojenny jeszcze, czyli starszy, nie mówię od razu, że tego co odczytał tam nie ma... W końcu mówię, ale wszystko w porządku, na pewno coś w tym jest, uspokajam kuzyna. Kilka dni temu odszukałam w genetece informacje, które zgadzają się z odczytem kuzyna, chodzi o imię i o miejsce, czyli wcale niemało. Chyba mu tego nie powiem bo się przestraszy, chociaż strachliwy nie jest, tylko pasjonuje się historią i ma widać intuicję. Dla człowieka z zewnątrz byłyby to "duchy", a kopia metryki z archiwum posłużyła do nawiązania z nimi kontaktu(!). Genealogię można opowiadać w sposób "niesamowity" i nawet to lubię.
.
Co do postrzegania? Źle chyba nie jest, ale ja np. za dużo o tym mówię niepotrzebnie do osób, które się nie interesują, no bo jak nie poinformować o znalezisku, jeśli tej osoby też dotyczy? A właśnie nie informować i tyle. Dzisiaj napiszę list do kuzyna, który się nie interesuje, trudno, ja napisać muszę. Czyli jesteśmy "namolni", niestety.
Łucja
.
Co do postrzegania? Źle chyba nie jest, ale ja np. za dużo o tym mówię niepotrzebnie do osób, które się nie interesują, no bo jak nie poinformować o znalezisku, jeśli tej osoby też dotyczy? A właśnie nie informować i tyle. Dzisiaj napiszę list do kuzyna, który się nie interesuje, trudno, ja napisać muszę. Czyli jesteśmy "namolni", niestety.
Łucja
Wierzycki, Satalecki, Tyrkalski, Hertel. Rościszewski, Ostrowski, Umiński, Mellin, Kiełczewski, Znaniecki. Domański, Sawicki, Bohusz, Doronicz. Maziarz. Stec, Winiarz, Rusin, Szałda, Fryz. Saja, Dec, Rak, Burdzy, Duma.
Dziennik genealogiczny
Dziennik genealogiczny
-
- Posty: 94
- Rejestracja: wt lis 25, 2008 6:04 pm
- Lokalizacja: Szczypkowice-pow. Słupsk
- Podziękował/a: 3 razy
- Podziękowano: 2 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Witam
Widzę, że wielu z Was ma podobne doświadczenia jak ja. Moje najbardziej podobne są z doświadczeniami Bożeny i Sebastiana. Podobnie w mojej rodzinie nie znajduję osoby, która by dzieliła pasję ze mną. Szczególnie chodzi mi o młodszych członków rodziny. Cieszy fakt, że jest cała masa młodych ludzi, których to "nie nudzi ", nie szkoda im czasu i nie tylko na badanie historii swojej rodziny. Genealogią zajmuję się tak poważniej około 4 lata, wcześniej też lubiłam słuchać opowiadań babci Marii, która wszystkim chętnym i niechętnym opowiadała jak to się kiedyś żyło. Był taki czas, że spisywałam te jej opowieści (babcia nie umiała pisać), ale gdzieś ten zeszyt- pewnie w czasie przeprowadzki -zaginął. Babcia w latach 1840 i 1941 "wyciągnęła" z urzędów akty urodzeń, ślubów, i zgonów, wyciągi z ksiąg. Wszystkie te dokumenty przed śmiercią dała wnukowi "najbardziej szkolonemu" (po studiach) z myślą, że on to jakoś uporządkuje. Kuzyn jakoś nie miał czasu, a może zainteresowania, w końcu dał mi je. Przetłumaczyłam je -były w języku niemieckim-, wiele mi pomogły, ale jest jeszcze dużo pytań, których niestety nie mam komu zadać. Przydałoby się, "porozmawiać" z duchem babci Marii......
Mam też kilka starych zdjęć, które są wielką zagadką. Zamieszczałam je na różnych forach, ale nie wyjaśniło to zbyt wiele.
Pozdrawiam serdecznie Maria M.
Widzę, że wielu z Was ma podobne doświadczenia jak ja. Moje najbardziej podobne są z doświadczeniami Bożeny i Sebastiana. Podobnie w mojej rodzinie nie znajduję osoby, która by dzieliła pasję ze mną. Szczególnie chodzi mi o młodszych członków rodziny. Cieszy fakt, że jest cała masa młodych ludzi, których to "nie nudzi ", nie szkoda im czasu i nie tylko na badanie historii swojej rodziny. Genealogią zajmuję się tak poważniej około 4 lata, wcześniej też lubiłam słuchać opowiadań babci Marii, która wszystkim chętnym i niechętnym opowiadała jak to się kiedyś żyło. Był taki czas, że spisywałam te jej opowieści (babcia nie umiała pisać), ale gdzieś ten zeszyt- pewnie w czasie przeprowadzki -zaginął. Babcia w latach 1840 i 1941 "wyciągnęła" z urzędów akty urodzeń, ślubów, i zgonów, wyciągi z ksiąg. Wszystkie te dokumenty przed śmiercią dała wnukowi "najbardziej szkolonemu" (po studiach) z myślą, że on to jakoś uporządkuje. Kuzyn jakoś nie miał czasu, a może zainteresowania, w końcu dał mi je. Przetłumaczyłam je -były w języku niemieckim-, wiele mi pomogły, ale jest jeszcze dużo pytań, których niestety nie mam komu zadać. Przydałoby się, "porozmawiać" z duchem babci Marii......
Mam też kilka starych zdjęć, które są wielką zagadką. Zamieszczałam je na różnych forach, ale nie wyjaśniło to zbyt wiele.
Pozdrawiam serdecznie Maria M.
-
- Posty: 320
- Rejestracja: pn wrz 29, 2008 3:01 pm
- Lokalizacja: Apiro (Italia)
- Podziękował/a: 73 razy
- Podziękowano: 46 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Witajcie! Mnie "wciagnela" w genealogie moja siostrzenica (byla wowczas przed trzydziestka). Rodzina roznie traktuje nasze zainteresowanie przodkami.... Czasami udaje nam sie dotrzec -po mozolnych poszukiwaniach- do dokumentow, ktore ktos mial w zapomnianej kasetce. Bywa, ze mnie udostepnia sie materialy, ktorych Ani nie pokazano "bo po co jej to?". Bywa, niestety, ze ktos niszczy "stare papierzyska" (korespondencje niezyjacych, dokumenty o dokonanych transakcjach itd), mimo, ze zna nasze zainteresowanie przodkami.... Bywa jednak i tak, ze krewni z niecierpliwoscia czekaja na rodzinne spotkania, by przekazac nam jakas informacje lub dokument. Bywa roznie, ale na wszystkich robi wrazenie i budzi zainteresowanie graficznie przedstawiony wywod lub fragment drzewa! Udalo nam sie wprowadzic w rodzinie zwyczaj opisywania zdjec. To dla naszych nastepcow! Pozdrawiam.Grazyna
Grazyna Kozlowska
Szukam:Bielik, Kowalski/a, Kozera, Kozłowski/a, Łach, Paradowski/a, Stypal, Szafarski/a -Małopolska
Szukam:Bielik, Kowalski/a, Kozera, Kozłowski/a, Łach, Paradowski/a, Stypal, Szafarski/a -Małopolska
-
- Posty: 420
- Rejestracja: czw lip 17, 2008 3:56 pm
- Lokalizacja: Debrecen
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 33 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Witajcie!
Przciez my jestemy chorzy!
I to nieuleczalnie.
Normalny czlowiek nie spedza polowy corocznego urlopu na cmentarzu, normalny czlowiek nie chodzi po obcych ludziach nazywajac ich kuzynami i pije z nimi wodke, bo inaczej nie zdobedzie danych.
Normalny czlowiek nie siedzi od rana do rana przed komputerem, tylko wieczorem ma ochote pojsc do lozka do zony.
Normalny czlowiek rozmawia nie tylko o drzewie rodzinnym.
Ja tez jestem nieuleczalnie chory - co gorzej - moj stan z roku na rok sie pogarsza. Z tego sie nie wylecze - co gorsza - nie chce sie wyleczyc!
Rodzina mnie toleruje - a ma wybor? - rodziny sie przeciez nie wybiera.
Na prozno bede pisal, ile mam z tego radosci, ile osob zarazilem genealogia, ile mlodych kuzynek mi pomaga, ile osob jest dumnych z korzeni rodzinnych - ktore dzieki mnie poznali.
Radosc na cmentarzu ze znalezienia grobu... - oto jak jestesmy postrzegani.
Przciez my jestemy chorzy!
I to nieuleczalnie.
Normalny czlowiek nie spedza polowy corocznego urlopu na cmentarzu, normalny czlowiek nie chodzi po obcych ludziach nazywajac ich kuzynami i pije z nimi wodke, bo inaczej nie zdobedzie danych.
Normalny czlowiek nie siedzi od rana do rana przed komputerem, tylko wieczorem ma ochote pojsc do lozka do zony.
Normalny czlowiek rozmawia nie tylko o drzewie rodzinnym.
Ja tez jestem nieuleczalnie chory - co gorzej - moj stan z roku na rok sie pogarsza. Z tego sie nie wylecze - co gorsza - nie chce sie wyleczyc!
Rodzina mnie toleruje - a ma wybor? - rodziny sie przeciez nie wybiera.
Na prozno bede pisal, ile mam z tego radosci, ile osob zarazilem genealogia, ile mlodych kuzynek mi pomaga, ile osob jest dumnych z korzeni rodzinnych - ktore dzieki mnie poznali.
Radosc na cmentarzu ze znalezienia grobu... - oto jak jestesmy postrzegani.
MireQ
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 22, 2010 9:36 am
- Podziękował/a: 9 razy
Re: Postrzeganie genealogów
A dlaczego mamy się przejmować, co inni o nas myślą? To ich problemy. Nie wpadajmy w kompleksy. Już Wojtek Młynarski śpiewał - "Róbmy swoje"
Nie przejmuje się tym, co o mnie myślą, gdy fotografuje groby na cmentarzu, natomiast denerwuje mnie to, że bliski krewny nie chce mi powiedzieć o rodzinie, bo " po co ci to potrzebne"?
Nie przejmuje się tym, co o mnie myślą, gdy fotografuje groby na cmentarzu, natomiast denerwuje mnie to, że bliski krewny nie chce mi powiedzieć o rodzinie, bo " po co ci to potrzebne"?
-
- Posty: 420
- Rejestracja: czw lip 17, 2008 3:56 pm
- Lokalizacja: Debrecen
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 33 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Alkoholik tez tak mowi - co go obchodzi co o nim mowia inni...annapalczanka pisze:A dlaczego mamy się przejmować, co inni o nas myślą?
Drastyczny przyklad - ale moze tak zrozumiesz...
Nasza "choroba" to przeciez taki sam nalog.
MireQ
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 22, 2010 9:36 am
- Podziękował/a: 9 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Sprowadzasz dyskusje do parteru, tylko nie strzelaj do mnie z dużej litery Q
-
- Posty: 77
- Rejestracja: czw lip 10, 2008 4:08 pm
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Podziękował/a: 1 raz
- Kontakt:
Re: Postrzeganie genealogów
Jeśli chodzi o znajomych - na początku genealogia była postrzegana jako dziwactwo nikomu niepotrzebne. Później się przyzwyczaili i teraz przy spotkaniach sami pytają, jak się mają moje poszukiwania.
W rodzinie wszyscy przychylni poza babcią po mieczu, która cztery lata temu powiedziała, że wywiadów żadnych udzielać nie będzie i jest nieugięta w tej kwestii do dziś
W rodzinie wszyscy przychylni poza babcią po mieczu, która cztery lata temu powiedziała, że wywiadów żadnych udzielać nie będzie i jest nieugięta w tej kwestii do dziś

Pozdrawiam,
Natalia Sobiecka.
Poszukuję:
Gałan, Łaba, Kudyba, Skroban, Mękal, Gardyjas (Gardias): Zamojszczyzna (Susiec i okolice)
Sobiecki, Nowak, Florczyński, Cuprzyński, Rusztecki, Mandes: Mazowsze (Zaborów, Ławy, okolice.)
Natalia Sobiecka.
Poszukuję:
Gałan, Łaba, Kudyba, Skroban, Mękal, Gardyjas (Gardias): Zamojszczyzna (Susiec i okolice)
Sobiecki, Nowak, Florczyński, Cuprzyński, Rusztecki, Mandes: Mazowsze (Zaborów, Ławy, okolice.)
-
- Posty: 395
- Rejestracja: śr cze 04, 2008 5:02 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Podziękował/a: 3 razy
- Podziękowano: 6 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Ludzie mają różne hobby każde jest interesujące pod warunkiem że ubrane jest w przystępną formę. Na przykład taki ornitolog bada ptaki dajmy na to na jakiejś wyspie skąd się wzięły jakie mają zachowania itp... gdyby nam zaczął opowiadać w jaki sposób zgłębił wiedzę na ich temat i co o nich wie punkt po punkcie to założę się że zanudziłby większość ludzi na śmierć. Ale! gdy siedzimy wygodnie w fotelu z pilotem w dłoni i oglądamy programy na discovery chanel okazuje się że nie tylko ptaki z wysp zielonego przylądka są ciekawe ale i wiele innych z pozoru nudnych rzeczy przykuwa naszą uwagę. Tak samo jest moim zdaniem z genealogią. Genealogia nie jest podobna do alkoholizmu to raczej pasja w pełnym tego słowa znaczeniu.
Jeśli chodzi o niechęć ludzi do opowiadania... no cóż. Oczywiście też spotkałem się z tym wiele razy w swojej rodzinie bliższej i dalszej. Praktycznie za każdym razem milczenie ma swój powód. nie jest to przejaw wrogości do genealogii raczej wynika to z faktu że ktoś ma coś do ukrycia (w większości przypadków - oczywiście nie we wszystkich)
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o niechęć ludzi do opowiadania... no cóż. Oczywiście też spotkałem się z tym wiele razy w swojej rodzinie bliższej i dalszej. Praktycznie za każdym razem milczenie ma swój powód. nie jest to przejaw wrogości do genealogii raczej wynika to z faktu że ktoś ma coś do ukrycia (w większości przypadków - oczywiście nie we wszystkich)
Pozdrawiam
Radosław
-
- Posty: 420
- Rejestracja: czw lip 17, 2008 3:56 pm
- Lokalizacja: Debrecen
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 33 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Genealogia w moim przypadku to uzaleznienie i w takim kontekscie porownuje to do alkoholizmu.
Nie potrafie spedzic dnia, aby na przyklad nie wejsc na internetowe forum genealogiczne.
Jestem chory - jesli taki dzien nastepuje.
Skutki uboczne takiego uzaleznienia sa widoczne golym okiem.
Zanim zindeksowalem skany metryk z Wilkowa nie uzywalem okularow do pracy na komputerze - mam bardzo duzy monitor. Dzisiaj tylko w okularach.
Ja sobie zdaje z tego sprawe, ze jestem uzalezniony. Jak pisalem wczesniej - moj stan sie tylko pogarsza...
Tak mnie tez postrzega otoczenie - z ktorego opinia nie licze sie absolutnie.
Wyrzucili mnie drzwiami - wchodze oknem.
I nie ma lepszego czy gorszego uzaleznienia - jedno uderza po kieszeni: gra w karty czy na automatach, genealogia - drugie obok kieszeni jeszcze po watrobie...
Padlo pytanie o postrzeganie genealogow... pytanie padlo na forum genealogicznym - wiec nie oczekujmy obiektywnej odpowiedzi.
To tak jakby na forum gier komputerowych ktos sie zapytal, czy to normalne, ze codziennie gra po 12 godzin - dostanie odpowiedz, ze inni graja po 16 godzin.
Moj przypadek jest beznadziejny, ale mam nadzieje, ze pomoge jeszcze wielu osobom...
Nie potrafie spedzic dnia, aby na przyklad nie wejsc na internetowe forum genealogiczne.
Jestem chory - jesli taki dzien nastepuje.
Skutki uboczne takiego uzaleznienia sa widoczne golym okiem.
Zanim zindeksowalem skany metryk z Wilkowa nie uzywalem okularow do pracy na komputerze - mam bardzo duzy monitor. Dzisiaj tylko w okularach.
Ja sobie zdaje z tego sprawe, ze jestem uzalezniony. Jak pisalem wczesniej - moj stan sie tylko pogarsza...
Tak mnie tez postrzega otoczenie - z ktorego opinia nie licze sie absolutnie.
Wyrzucili mnie drzwiami - wchodze oknem.
I nie ma lepszego czy gorszego uzaleznienia - jedno uderza po kieszeni: gra w karty czy na automatach, genealogia - drugie obok kieszeni jeszcze po watrobie...
Padlo pytanie o postrzeganie genealogow... pytanie padlo na forum genealogicznym - wiec nie oczekujmy obiektywnej odpowiedzi.
To tak jakby na forum gier komputerowych ktos sie zapytal, czy to normalne, ze codziennie gra po 12 godzin - dostanie odpowiedz, ze inni graja po 16 godzin.
Moj przypadek jest beznadziejny, ale mam nadzieje, ze pomoge jeszcze wielu osobom...

MireQ
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
-
- Posty: 420
- Rejestracja: czw lip 17, 2008 3:56 pm
- Lokalizacja: Debrecen
- Podziękował/a: 1 raz
- Podziękowano: 33 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Moze to raczej do tematu "niewiarygodne historie ze zdobywaniem informacji genealogicznych", ale opisze.Tami pisze:Mirku!
Napisałeś to co i ja myślę.Tylko,że się jeszcze nie przytrafiło tylko picie wódki w celu zdobycia informacji.
Na Wegrzech mamy bimberek zwany palinka o mocy 55%.
Jest to trunek pedzony w oficjalnych mini gorzelniach znajdujacych sie praktycznie w kazdej wsi - robi sie to z wlasnych owocow, a "opieke" nad tym ma urzad celny.
Do Polski po 2004 roku mozna juz legalnie przywiezc do 90 litrow takiego napoju, wiec czesto biore ten nektar w prezencie dla blizszych i dalszych kuzynow. Efekt przynosi to dopiero za rok, ale warto inwestowac.
Trzy lata temu na mazowieckiej wiosce ostrzegano mnie, ze bez palinki nic sie nie dowiem. Sprawa byla o tyle istotna, ze cala galaz mego drzewa juz byla w USA a sasiad z wioski byl bratem amerykanskiej odnogi.
Palinke mialem przygotowana w opakowaniach po 0,5 i 0,7 litra. Biore wiec 0,7, laptopa i aparat cyfrowy i na piechote ide przez wies.
Tam wyjmuje laptopa, stawiam na stol nektar ze sliwek i rozwijam wydrukowane drzewo szerokosci 90 cm i dlugosci 16 metrow. Zeszyt i olowek i zadaje pierwsze pytanie.
Brak odpowiedzi...
Drugie pytanie - znowu brak odpowiedzi...
Pokazuje wiec na laptopie ponad 200 fotografii naszych wspolnych przodkow - czasem pytam sie o imie czy nazwisko kogos tam - ale odpowiedzi brak
Gdybym mial mniej lat, niz mam - juz bym sie dawno poddal.
Po okolo 30 minutach pani domu przynosi salaterke z ogorkami kiszonymi - a po nastepnych 10 minutach kieliszki i tace z wedlinami i pieczywem.
Mysle sobie - jak dobrze, ze nie przyjechalem samochodem.
Blisko 50 minut trwalo, zanim lody zostaly przelamane - tzn. wypity pierwszy toast.

Po drugim kieliszku na stole pojawily sie listy z USA z adresami i fotografiami.
Po trzecim juz mialem rodzenstwo i dzieci.
Po czwartym, kiedy ledwo widzialem ekran laptopa - wowczas nie uzywalem okularow

Zostaly dane pradziadkow - ale w miedzyczasie skonczyla sie palinka... - do dzisiaj nie mam - pradziadkow oczywiscie!
Nie pamietam jak wrocilem do domu...
Mija 2 lub 3 tygodnie i dostaje maila od szwagierki partnera w piciu palinki z nast. tekstem:
"MireQ! XY mowi, ze po spisaniu przez ciebie ich danych dostali po tygodniu kredyt z banku, ktorego nie prosili. I nie umia odmowic - tylko musza placic. I zabronili jakichkolwiek kontaktow z toba"
Szwagierce napisalem, ze jestem niewinny, ze ja mieszkajac za granica nie moge kredytu zalatwic.
Sprawa szybko sie "wydala" - corka XY urodzila dziecko jako panienka a tatus nie chcial tego pokazac na drzewie.
Wersja tatusia rozpowszechniana we wsi to corce we snie objawil sie KTOS i z nim ma dziecko...
Wierzcie lub nie - wtedy wypilem swoja 20 letnia porcje palinki.
MireQ
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
parafie: Karczmiska, Wilków, Kazimierz Dolny
Re: Postrzeganie genealogów
Świetna historia!
Gratuluję uporu, podziwiam gotowość do poświęceń no i absolutnie rozumiem - też zdaję sobie sprawę z uzależnienia. I bardzo mi z tym dobrze.
Lechu.
Gratuluję uporu, podziwiam gotowość do poświęceń no i absolutnie rozumiem - też zdaję sobie sprawę z uzależnienia. I bardzo mi z tym dobrze.
Lechu.
Szukam: Tomasz Matuszkowiak (syn Pawła i Elżbiety) ur.ok.1820 - gdzie?
Magdalena Łączak ur.ok.1822 - gdzie?
Magdalena Łączak ur.ok.1822 - gdzie?
-
- Posty: 94
- Rejestracja: wt lis 25, 2008 6:04 pm
- Lokalizacja: Szczypkowice-pow. Słupsk
- Podziękował/a: 3 razy
- Podziękowano: 2 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Mire@, fajna historia. Też bym się wybrała z jakimś trunkiem w "moje" strony (wielkopolska), ale nie mogę. Opiekuję się obłożenie chorym i niestety nie mam chętnych do zastępstwa. Jestem "skazana" na internet i pocztę. Przyznaję, też jestem "chora" na genealogię. Trochę indeksuję i jak komuś o tym wspomnę, to zaraz jest pytanie :"za ile?" Czy teraz wszyscy są tacy "interesowni", nic za darmo, czy tylko w moim otoczeniu?
Uważam, jak chyba wszyscy zapaleńcy od genealogii, że takie "grzebanie w historii" swojej rodziny to wspaniała sprawa. A jaka radość z każdej nowej wiadomości! Choć ciągle pozostaje wiele znaków zapytania.
Pozdrawiam wszystkich Maria M.
Uważam, jak chyba wszyscy zapaleńcy od genealogii, że takie "grzebanie w historii" swojej rodziny to wspaniała sprawa. A jaka radość z każdej nowej wiadomości! Choć ciągle pozostaje wiele znaków zapytania.
Pozdrawiam wszystkich Maria M.
-
- Posty: 67
- Rejestracja: pt maja 29, 2009 10:47 pm
- Lokalizacja: Ożarów k.Wieluń
- Podziękował/a: 26 razy
Re: Postrzeganie genealogów
Fajny wątek wart kontynuowania.
Każdy z nas ma podobne doświadczenia raz są one miłe a raz nie
ale jednak ciągle szukamy dalej bo w tym znajdujemy satysfakcję
i radość.A to że czasami uda się kogoś zainteresować lub zadziwić
to też super.
pozdrawiam
Jacek.k
Każdy z nas ma podobne doświadczenia raz są one miłe a raz nie
ale jednak ciągle szukamy dalej bo w tym znajdujemy satysfakcję
i radość.A to że czasami uda się kogoś zainteresować lub zadziwić
to też super.
pozdrawiam
Jacek.k