Ja przyjąłem taką zasadę, że w bazie danych o mojej rodzinie (drzewem ciężko ją nieco nazwać) wpisane są tylko osoby należące do jednej z czterech grup:
- moi przodkowie
- wszyscy znalezieni przeze mnie ich potomkowie
- współmałżonkowie osób z w/w grup
- w szczególnych przypadkach dodaje też rodziców osób z trzeciej grupy
Te "szczególne przypadki" to sytuacje, gdy kilka osób z grupy trzeciej jest rodzeństwem i aby ten fakt nie umknął dodaję ich rodziców. Ewentualnie może się zdarzyć, że brat/siostra któregoś z tych rodziców także jest już w bazie (jako współmałżonek kogoś z krewnych bądź także rodzic innych), wtedy także i ich rodziców dodaję. Te dodatkowe osoby stanowią w moim przypadku zaledwie około 2,5% całości bazy, nie mają więc znaczącego wpływu na jej rozmiar. Szczególnie dla takiej idącej w tysiące osób - dopisanie jednej czy dwóch jakoś bardzo nie zmienia rozmiaru ani proporcji między osobami spokrewnionymi, a dodatkowymi.
Takie podejście powoduje też, że mam wpisane osoby baaardzo daleko ze mną spokrewnione np. wspólny przodek ok 10 pokoleń wstecz...