
UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo
Białoruska lista katyńska odnaleziona!! - Brześć, Pińsk, Baranowicze, Grodno, Białystok
Moderator: Moderatorzy
-
AUTOR TEMATU - Posty: 1214
- Rejestracja: sob cze 20, 2009 6:52 pm
- Lokalizacja: Międzyrzecz
- Podziękował/a: 41 razy
- Podziękowano: 315 razy
- Kontakt:
Białoruska lista katyńska odnaleziona!! - Brześć, Pińsk, Baranowicze, Grodno, Białystok
Pozdrawiam,
Marcin Marynicz, syn Adama, wnuk Adama, prawnuk Franciszka, 2xprawnuk Andrzeja, 3xprawnuk Jana, 4xprawnuk Wojciecha, 5xprawnuk Szymona
_____________________________________
Mój blog genealogiczny : http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com
Marcin Marynicz, syn Adama, wnuk Adama, prawnuk Franciszka, 2xprawnuk Andrzeja, 3xprawnuk Jana, 4xprawnuk Wojciecha, 5xprawnuk Szymona
_____________________________________
Mój blog genealogiczny : http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com
Re: Białoruska lista katyńska odnaleziona!! - Brześć, Pińsk, Baranowicze, Grodno, Białystok
Akurat zaginiona.
Po prostu miała się dzisiaj odnaleźć. Tylko dlaczego?
Tadeusz
Po prostu miała się dzisiaj odnaleźć. Tylko dlaczego?
Tadeusz
-
- Posty: 665
- Rejestracja: sob kwie 12, 2008 5:06 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował/a: 20 razy
- Podziękowano: 52 razy
Re: Białoruska lista katyńska odnaleziona!! - Brześć, Pińsk, Baranowicze, Grodno, Białystok
Taka spekulacja to już polityka i można się tu bez niej obejść. Natomiast co do samej listy to mam inne wątpliwości. Według dotychczasowych dociekań oczekiwano, że białoruska lista katyńska obejmuje około 3870 osób.
Opublikowany przez Gazetę Wyborczą artykuł prezentuje inny spis wywożonych, niż listy dyspozycyjne i zawiera poniżej 2000 nazwisk. Czyli jest to albo inny wykaz, albo też lista niepełna.Według badań Jędrzeja Tucholskiego skazani figurujący na Białoruskiej Liście Katyńskiej zostali umieszczeni na 9 listach dyspozycyjnych wysyłanych przez 1 Wydział Specjalny NKWD w Moskwie; na ich podstawie tworzono transporty więźniów kierowanych do miejsc egzekucji. W przypadku Białorusi listy te nosiły numery 047, 048, 049, 061, 062, 063, 068, 069, 070 (wśród list o numerach od 01 do 072, obejmujących wszystkie ofiary zbrodni katyńskiej).
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Wasyluk
Krzysztof Wasyluk
-
- Posty: 1348
- Rejestracja: czw kwie 10, 2008 8:56 pm
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował/a: 145 razy
- Podziękowano: 322 razy
- Kontakt:
Re: Białoruska lista katyńska odnaleziona!! - Brześć, Pińsk, Baranowicze, Grodno, Białystok
Redakcja artykułu budzi wiele moich zastrzeżeń:
"Znalazła się białoruska lista katyńska! [PIERWSZE SKANY]"
"Znamy wreszcie ukrywaną przez 72 lata "białoruską listę katyńską".
"Nie jest natomiast znana "białoruska lista katyńska"
Takie tam manipulacje słowne obliczone PR-owo na oglądalność i sensację o liście, która jak się okazuje - i jak stwierdza sam Kunert - nie jest tą listą, a jest tylko przyczynkiem do dalszych badań.
"Znalazła się białoruska lista katyńska! [PIERWSZE SKANY]"
"Znamy wreszcie ukrywaną przez 72 lata "białoruską listę katyńską".
"Nie jest natomiast znana "białoruska lista katyńska"
Takie tam manipulacje słowne obliczone PR-owo na oglądalność i sensację o liście, która jak się okazuje - i jak stwierdza sam Kunert - nie jest tą listą, a jest tylko przyczynkiem do dalszych badań.
---------------------------------------
Pozdrawiam, Witek Mazuchowski
Pozdrawiam, Witek Mazuchowski
-
- Posty: 628
- Rejestracja: pt kwie 11, 2008 7:46 am
- Lokalizacja: Posnania
- Podziękował/a: 5 razy
- Podziękowano: 77 razy
- Kontakt:
Re: Białoruska lista katyńska odnaleziona!! - Brześć, Pińsk, Baranowicze, Grodno, Białystok
I komentarz do wspomnianego tekstu:
"Nie róbmy sensacji. To nie białoruska lista katyńska. I jest znana od lat"
- Lista ta jest wiarygodna, autentyczna i znana nam od drugiej połowy lat 90. Wówczas to Aleksander Gurjanow z Memoriału odnalazł to w archiwach postsowieckich i przekazał do nas. Dokument ten zdeponowany jest w Ośrodku Karta - powiedział o liście odnalezionej przez prof. Lebiediewą prof. Wojciech Materski, dyr. Instytutu Studiów Politycznych PAN, historyk i przedstawiciel Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Zaprzeczył, by była to poszukiwana białoruska lista katyńska.
- Z całą pewnością są to osoby z więzień, czyli są to ofiary z białoruskiej listy katyńskiej, ale nie tylko. Są tam również osoby, które były deportowane, które były przewożone do różnych aresztów, osoby, które w ogóle nie zostały objęte operacją katyńską. Zatem jest to rutynowa lista wszelkich konwojowań dokonywanych przez 15. Brygadę Wojsk Konwojowych NKWD w pierwszych miesiącach 1940 r. Z całą pewnością na liście są nazwiska osób, które potem trafiły na białoruską listę katyńską, ale są również osoby, które trafiły na zesłanie - dodał Materski.
Czyli lista odnaleziona przez Lebiediewą nie jest - jak mówi Materski - listą katyńską, choć ma dla historyków duże znaczenie: - To jest dokument ważny, istotny, dobrze, że on został nagłośniony w Rosji. U nas jest on znany, aczkolwiek tylko wąskiemu gronu specjalistów. W jakimś sensie może on być pomocny dla odtworzenia listy białoruskiej, chociażby przez porównanie z listami rodzin deportowanych w głąb sowieckiej Rosji. Jeśli osoby, które są na liście białoruskiej przepadły, a ich rodziny były deportowane w ramach pierwszej czy drugiej deportacji, to z całą pewnością są to osoby, które możemy utożsamiać z listą białoruską.
Podobnie twierdzi Ośrodek Karta. - Na podstawie porównania skanu strony z wykazu odnalezionego przez prof. Natalię Lebiediewą umieszczonego na stronie internetowej http://www.gazeta.pl i w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej" z odpowiednią stroną z wykazu, który znajduje się w zbiorach Ośrodka Karta, możemy z całą pewnością stwierdzić, że znaleziony wykaz nie jest "listą białoruską" - napisali w oświadczeniu przesłanym PAP badacze z Ośrodka Karta.
Materski: Trzeba tę sensację stonować
- Ale sam dokument odkryty przez prof. Natalię Lebiediewą ani nie jest listą białoruską, ani nie zawiera nazwisk wyłącznie z listy białoruskiej. Natomiast zawiera również nazwiska z listy białoruskiej. Ale w jakim stopniu, w jakim zakresie? Nie wiemy, dopóki tej listy nie będzie. To jest dokument pomocniczy i ważny, który przypomniano po latach w dość takim sensacyjnym entourage'u, ale trzeba tę sensację stonować, bo jak się przyjrzałem dokładnie, jest to dokument znany - podsumował prof. Materski.
"Gazeta Wyborcza" podała wczoraj, że prof. Natalia Lebiediewa odnalazła w Rosyjskim Wojskowym Archiwum Państwowym poszukiwaną od lat białoruską listę katyńską, czyli listę polskich obywateli wywiezionych do katowni w Mińsku. Losy i imienne dane ofiar z białoruskiej listy katyńskiej nie były do tej pory Polsce znane.
Na odnalezionej przez rosyjską badaczkę liście są nazwiska 1996 Polaków przewożonych w 1940 r. z więzień na obszarze włączonym do radzieckiej Białorusi do więzień zarządu NKWD w Mińsku, gdzie, jak się przypuszcza, rozstrzelano ich na rozkaz Stalina.
Białoruska lista katyńska
Białoruska lista katyńska, którą historycy uważają za jedną z największych tajemnic zbrodni katyńskiej z 1940 r., dotyczy 3870 polskich obywateli (z liczby ok. 22 tys. wszystkich ofiar zbrodni katyńskiej). Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. osoby te były aresztowane przez NKWD we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, a następnie zamordowane z rozkazu Stalina najprawdopodobniej w więzieniu NKWD w Mińsku. Przypuszczalnie miejscem pogrzebania Polaków są Kuropaty pod Mińskiem (obecnie w granicach miasta), które były terenem pochówku ofiar NKWD w latach 1937-1941.
Ustalenie liczby 3870 ofiar znajdujących się na białoruskiej liście katyńskiej wiąże się z notatką z 1959 r. szefa KGB Aleksandra Szelepina skierowaną do I sekretarza KC KPZR Nikity Chruszczowa. W notatce Szelepin informuje, że na sowieckiej Białorusi i Ukrainie zamordowano 7305 polskich obywateli, a znana tzw. ukraińska lista katyńska zawiera 3435 nazwisk. 3870 to brakujące nazwiska ofiar z białoruskiej listy katyńskiej.
W latach 1988-1989 przeprowadzono badania cmentarzyska, podczas których znaleziono przedmioty należące do polskich obywateli. Wśród znalezisk, pochodzących z Polski albo z Europy Zachodniej, poza medalikami Matki Boskiej Częstochowskiej, kaloszami polskich firm jak Rygawar i Gentleman, jest męski grzebień, na którym więzień wydrapał słowa: "Ciężkie chwile więźnia. Mińsk 25 IV 1940. Myśl o was doprowadza mnie do szaleństwa. 26 IV. Rozpłakałem się - ciężki dzień".
Ujawnienie białoruskiej listy katyńskiej - obok odtajnienia całej dokumentacji rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, zmiany jej kwalifikacji prawnej oraz rehabilitacji prawnej wszystkich ofiar - jest najważniejszym polskim postulatem wobec Rosji dotyczącym mordu NKWD z 1940 r.
W 2010 r. władze Rosji na zlecenie ówczesnego premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina podjęły bezskuteczną próbę odnalezienia listy w archiwach. Listy bezskutecznie poszukiwali także m.in. polscy historycy, Instytut Pamięci Narodowej oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
"Nie róbmy sensacji. To nie białoruska lista katyńska. I jest znana od lat"
- Lista ta jest wiarygodna, autentyczna i znana nam od drugiej połowy lat 90. Wówczas to Aleksander Gurjanow z Memoriału odnalazł to w archiwach postsowieckich i przekazał do nas. Dokument ten zdeponowany jest w Ośrodku Karta - powiedział o liście odnalezionej przez prof. Lebiediewą prof. Wojciech Materski, dyr. Instytutu Studiów Politycznych PAN, historyk i przedstawiciel Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Zaprzeczył, by była to poszukiwana białoruska lista katyńska.
- Z całą pewnością są to osoby z więzień, czyli są to ofiary z białoruskiej listy katyńskiej, ale nie tylko. Są tam również osoby, które były deportowane, które były przewożone do różnych aresztów, osoby, które w ogóle nie zostały objęte operacją katyńską. Zatem jest to rutynowa lista wszelkich konwojowań dokonywanych przez 15. Brygadę Wojsk Konwojowych NKWD w pierwszych miesiącach 1940 r. Z całą pewnością na liście są nazwiska osób, które potem trafiły na białoruską listę katyńską, ale są również osoby, które trafiły na zesłanie - dodał Materski.
Czyli lista odnaleziona przez Lebiediewą nie jest - jak mówi Materski - listą katyńską, choć ma dla historyków duże znaczenie: - To jest dokument ważny, istotny, dobrze, że on został nagłośniony w Rosji. U nas jest on znany, aczkolwiek tylko wąskiemu gronu specjalistów. W jakimś sensie może on być pomocny dla odtworzenia listy białoruskiej, chociażby przez porównanie z listami rodzin deportowanych w głąb sowieckiej Rosji. Jeśli osoby, które są na liście białoruskiej przepadły, a ich rodziny były deportowane w ramach pierwszej czy drugiej deportacji, to z całą pewnością są to osoby, które możemy utożsamiać z listą białoruską.
Podobnie twierdzi Ośrodek Karta. - Na podstawie porównania skanu strony z wykazu odnalezionego przez prof. Natalię Lebiediewą umieszczonego na stronie internetowej http://www.gazeta.pl i w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej" z odpowiednią stroną z wykazu, który znajduje się w zbiorach Ośrodka Karta, możemy z całą pewnością stwierdzić, że znaleziony wykaz nie jest "listą białoruską" - napisali w oświadczeniu przesłanym PAP badacze z Ośrodka Karta.
Materski: Trzeba tę sensację stonować
- Ale sam dokument odkryty przez prof. Natalię Lebiediewą ani nie jest listą białoruską, ani nie zawiera nazwisk wyłącznie z listy białoruskiej. Natomiast zawiera również nazwiska z listy białoruskiej. Ale w jakim stopniu, w jakim zakresie? Nie wiemy, dopóki tej listy nie będzie. To jest dokument pomocniczy i ważny, który przypomniano po latach w dość takim sensacyjnym entourage'u, ale trzeba tę sensację stonować, bo jak się przyjrzałem dokładnie, jest to dokument znany - podsumował prof. Materski.
"Gazeta Wyborcza" podała wczoraj, że prof. Natalia Lebiediewa odnalazła w Rosyjskim Wojskowym Archiwum Państwowym poszukiwaną od lat białoruską listę katyńską, czyli listę polskich obywateli wywiezionych do katowni w Mińsku. Losy i imienne dane ofiar z białoruskiej listy katyńskiej nie były do tej pory Polsce znane.
Na odnalezionej przez rosyjską badaczkę liście są nazwiska 1996 Polaków przewożonych w 1940 r. z więzień na obszarze włączonym do radzieckiej Białorusi do więzień zarządu NKWD w Mińsku, gdzie, jak się przypuszcza, rozstrzelano ich na rozkaz Stalina.
Białoruska lista katyńska
Białoruska lista katyńska, którą historycy uważają za jedną z największych tajemnic zbrodni katyńskiej z 1940 r., dotyczy 3870 polskich obywateli (z liczby ok. 22 tys. wszystkich ofiar zbrodni katyńskiej). Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. osoby te były aresztowane przez NKWD we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, a następnie zamordowane z rozkazu Stalina najprawdopodobniej w więzieniu NKWD w Mińsku. Przypuszczalnie miejscem pogrzebania Polaków są Kuropaty pod Mińskiem (obecnie w granicach miasta), które były terenem pochówku ofiar NKWD w latach 1937-1941.
Ustalenie liczby 3870 ofiar znajdujących się na białoruskiej liście katyńskiej wiąże się z notatką z 1959 r. szefa KGB Aleksandra Szelepina skierowaną do I sekretarza KC KPZR Nikity Chruszczowa. W notatce Szelepin informuje, że na sowieckiej Białorusi i Ukrainie zamordowano 7305 polskich obywateli, a znana tzw. ukraińska lista katyńska zawiera 3435 nazwisk. 3870 to brakujące nazwiska ofiar z białoruskiej listy katyńskiej.
W latach 1988-1989 przeprowadzono badania cmentarzyska, podczas których znaleziono przedmioty należące do polskich obywateli. Wśród znalezisk, pochodzących z Polski albo z Europy Zachodniej, poza medalikami Matki Boskiej Częstochowskiej, kaloszami polskich firm jak Rygawar i Gentleman, jest męski grzebień, na którym więzień wydrapał słowa: "Ciężkie chwile więźnia. Mińsk 25 IV 1940. Myśl o was doprowadza mnie do szaleństwa. 26 IV. Rozpłakałem się - ciężki dzień".
Ujawnienie białoruskiej listy katyńskiej - obok odtajnienia całej dokumentacji rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, zmiany jej kwalifikacji prawnej oraz rehabilitacji prawnej wszystkich ofiar - jest najważniejszym polskim postulatem wobec Rosji dotyczącym mordu NKWD z 1940 r.
W 2010 r. władze Rosji na zlecenie ówczesnego premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina podjęły bezskuteczną próbę odnalezienia listy w archiwach. Listy bezskutecznie poszukiwali także m.in. polscy historycy, Instytut Pamięci Narodowej oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Serdeczności,
Asia
Z wiekiem przychodzi doświadczenie, a z doświadczeniem - zrozumienie.
Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
http://www.wtg-gniazdo.org