Przechodzac do rzeczy. W grudniu kończyła mi się ważność wykupionej rok wcześniej opcji Premium, gdzie opłaty dokonywałem za pomoca karty kredytowej. Wydawało mi się, że naturalnym będzie, jeśli odpowiednio wcześniej dostanę mejla informującego mnie o wygasającym abonamencie i zachęcającym do przedłużenia go. Nic takiego nie jednak następowało...
Nagle, 29 grudnia, otrzymałem z serwisu mejla informującego mnie, że próba ściągnięcia z mojej karty kredytowej kwoty równoważnej przedłużeniu abonamentu zakończyła się niepowodzeniem i otrzymuję dodatkowe 5 dni ważności abonamentu dla usunięcia tego problemu

W czym rzecz! Otóż w międzyczasie szczęśliwie zmienił mi się numer rachunku bankowego, co spowodowało ten problem ze strony serwisu. Jakim jednakże prawem serwis MyHeritage potraktował moją (być może tylko jednorazową opłatę?) jako tzw. "zlecenie stałe"

Przyznacie, że strach się bać

Abstrahując już od wątpliwej strony etycznej tego procederu, jest to i mało sensowne dlatego, że przecież można założyć, że użytkownik nie tylko chciałby przedłużyć abonament, ale i dodatkowo upgrade'owac go do opcji Premium Plus! I co wówczas?
Oczywiście natychmiast napisałem mejla do suportu, ale niestety, chociaż minęło już 6 dni, nie otrzymałem odpowiedzi. Zamiast niej w dniu dzisiejszym przyszło następne ostrzeżenie, w dużo groźniejszym tonie. Otóż przedłuża mi się czas na wykupienie abonamentu aż do 10 stycznia, a po tym terminie wszystkie moje dane zostaną niedostępne

To coś zupełnie nowego, gdyż na logikę wydawać by się mogło, że nie przedłużenie abonamentu owocuje automatycznym powrotem do opcji podstawowej. Teraz jednak jakby było widać, że nad serwisem drzemie duch Bagsika i Gąsiorowskiego
